Arc System Works jak zawsze stanęło na wysokości zadania
Arc System Works to wirtuozi bijatyk. Każdy kto miał kiedyś styczność z takimi cyklami jak Guilty Gear, BlazBlue czy niedawny Dragon Ball FighterZ wie, że są to produkcje wysokiej jakości. Twórcy zawsze starają się dostarczyć grę, w której każda walka będzie przeżyciem jedynym w swoim rodzaju. Nieważne czy gramy sami, ze znajomymi na jednej kanapie, bądź przez sieć, każdemu pojedynkowi towarzyszą niesamowite emocje. Co będzie jednak, jeśli twórcy bijatyk wezmą na warsztat uniwersum, które swój żywot rozpoczęło na urządzeniach mobilnych? Czas sprawdzić Granblue Fantasy Versus.
Zdaję sobie sprawę, że wielu z was może nie kojarzyć uniwersum Granblue Fantasy. Jest to zrozumiałe, ponieważ produkcja ta debiutowała w marcu 2014, na urządzeniach mobilnych. Przez 6 lat w ręce fanów trafiły również dwa sezony anime, oraz opisywana dzisiaj gra (w produkcji znajduje się jeszcze Granblue Fantasy: Relink). Od razu trzeba powiedzieć, że od strony projektu lokacji oraz bohaterów całość wygląda oszałamiająco, serwując nam bardzo ładne fantasy w klimatach anime.
Pomimo tego, że graficznie produkcja wygląda oszałamiająco tak fabuła nie należy do tych przecierających szlaki. Mamy tutaj klasyczną pogoń za głównym złym, który ma plan na wywrócenie porządku świata do góry nogami i tylko my z naszymi towarzyszami możemy temu zaradzić. Pomimo tego, że model historii jest do bólu sztampowy, tak interakcje między postaciami są wiarygodne i miło jest oglądać ich rozmowy podczas dialogów.
Muszę przyznać, że podczas trybu opowieści (tutaj nazwanym RPG Mode) możemy zobaczyć kilka scen na silniku gry i ich dynamika oraz choreografia, wgniatają w fotel. Od razu widać, że gra będzie nie lada gratką dla fanów mobilnego pierwowzoru, a nowi gracze (w tym ja) mogą odkryć świat, który pomimo braku oryginalności może ich zauroczyć od pierwszych minut.
Jednak czym byłaby gra od Arc System Works, gdyby nie dopracowany system walki. Bez owijania w bawełnę mogę powiedzieć, że Japończycy znowu dostarczyli bijatykę, która zafunduje nam wiele godzin przyjemnej zabawy. Żeby być bardziej precyzyjnym, mamy do czynienia z pakietem dwa w jednym, ponieważ w trybie fabularnym otrzymujemy doświadczenie, zbliżone do klasycznych chodzonych mordobić, gdzie wgniatamy w ziemię kolejne zastępy wrogów, od czasu do czasu mierząc się z potężnym bossem. Natomiast grając przeciwko znajomym na jednej konsoli, bądź online, otrzymujemy bijatykę 2.5D pełną gębą.
Dzięki temu w trybie historii możemy oddać się nauce ataków, jakimi dysponują nasi wojownicy, żeby móc to lepiej wykorzystać w trybie rywalizacji. Warto nadmienić również, że podczas fabuły mamy dostęp do prostych umiejętności, które poratują nas w podbramkowych sytuacjach. Od siebie dodam, że warto skupić się na tych wspomagaczach, dzięki którym możemy uleczyć siebie oraz partnera, bądź zwiększyć obrażenia przed wyprowadzeniem potężnego ciosu. W wyniku tego pojedynki z bossami mają delikatne zacięcie taktyczne, bo od nas zależy, kiedy użyjemy umiejętności, przechylającą szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Oczywiście po każdym wykorzystaniu wspomagacza musimy odczekać kilkanaście sekund, przed następnym użyciem, co jeszcze bardziej wpływa na taktykę podczas starć.
Wspomniałem o partnerze. Podczas przeprawy przez historię możemy korzystać z pomocy jednego z kompanów. Tutaj możemy posiłkować się wsparciem komputera, na jednej konsoli grać w dwie osoby bądź zaprosić do pomocy innego gracza. Walka w duecie znacząco ułatwia zabawę, ponieważ wirtualni kompani nie patyczkują się podczas walki i używają głównie ataków specjalnych. Jeśli ktoś natomiast nie chce ułatwiać sobie rozgrywki, to zawsze można bez problemu wyłączyć pomoc i samemu przedzierać się przez zastępy wrogów.
Jedyną wadą, jaką można tak naprawdę wytknąć grze, jest fakt, że na start otrzymujemy zaledwie 11 wojowników. Dodatkowe postaci możemy uzyskać podczas przechodzenia trybu fabularnego, jednak jak to bywa ostatnio z bijatykami kolejnych bohaterów będziemy musieli nabywać dzięki płatnym dodatkom. Osobiście jestem przeciwnikiem takiego zabiegu i uważam, że w każdej tego typu grze powinny być dwie opcje zyskiwania nowych wojowników. Gracze chcący spędzić z grą więcej czasu mogliby wybrać opcję zdobywania nowych bohaterów wraz z postępami w zabawie, natomiast Ci, którzy mają mniej czasu mogliby swoich ulubionych wojowników kupić za prawdziwą gotówkę.
Jak to bywa z grami Arc System Works mamy do czynienia z systemem „easy to learn, hard to master”. Osobiście polecam najpierw zapoznać się z trybem historii, ponieważ mamy tam krok po kroku wyjaśnione podstawowe mechaniki. Pozwoli nam to wdrożyć się w świat Granblue oraz znaleźć najlepiej pasującego do nas bohatera. Po tym nasz wzrok powinien skierować się w stronę trybu treningowego, gdzie warto poświęcić trochę czasu na doskonalenie swoich umiejętności. Będzie to potrzebne do starć z innymi graczami, gdzie już teraz można natknąć się na osoby, których gra przypomina dynamiczny spektakl, gdzie każdy ruch jest płynny, a kolejne kombinacje ciosów są ucztą dla oczu.
W kwestii oprawy również mamy do czynienia z pierwszą ligą. Cały styl graficzny jest utrzymany w klimacie znanym z anime, a przerywniki filmowe na silniku gry to coś, co każdy fan gatunku na pewno doceni. Grę można przejść z angielskim bądź japońskim dubbingiem. Sam zwróciłem się ku drugiej opcji i plejada znanych mi aktorów głosowych wykonuje świetną robotę, przez co postaci są wiarygodne w swoich rolach. Muzyka natomiast to istna uczta dla uszu.
Nieważne czy jesteśmy podczas starcia z bossem, obserwujemy naszych bohaterów podczas dialogów czy walczymy z podstawowymi przeciwnikami – każdy utwór idealnie pasuje do sytuacji. Osobiście uważam, że jest to jedna z lepszych ścieżek dźwiękowych, jaką dane mi było usłyszeć w grze wideo (pomijając oczywiście kompletną wersję Persony 5, ale to jest zupełnie inna liga).
Reasumując, Arc System Works sprawiło, że Granblue Fantasy Versus to bardzo dobra bijatyka. Otrzymujemy tutaj nie tylko dobrze zrobiony tryb historii, który jest idealnym wprowadzeniem do mechanik rządzących tą produkcją, ale również komponent sieciowy, mogący wyrwać z życia kilka bądź kilkanaście godzin. Jeśli jesteś fanem azjatyckich klimatów i chcesz zapoznać się z nową marką to ten tytuł jest właśnie dla Ciebie.
Grę do recenzji dostarczyło Marvelous Inc.
Dodaj komentarz