Skończył się właśnie ekskluzywny okres w którym gracze składający zamówienia przedpremierowe oraz ich kilku przyjaciół mogło zagrać tydzień wcześniej w demo Anthem zanim trafi ono w ręce wszystkich graczy. Zainteresowani gracze musieli wyłożyć pieniądze na zakup Anthem teraz, dzięki czemu otrzymali dostęp do dema Anthem już w miniony weekend.
Serwery wystartowały w piątek o godzinie 18:00 i momentalnie po chwili były już pełne! Coś niesamowitego, człowiek stawia się, jak do apelu (hymnu!) na godzinę 18:00 i tuż po uruchomieniu otrzymuje komunikat o pełnych serwerach. Jak się z czasem okazało BioWare wpuszczało graczy do gry grupkami, aby uniknąć szybkiego przeciążenia serwerów. Na nic się to zdało, bo jak się szybko okazało, to był dopiero wierzchołek problemów góry lodowej z jakim borykać się będzie VIP demo Anthem. Nie chce mi się wierzyć, aby zabrakło odpowiedniej liczby serwerów, w końcu deweloper dobrze wiedział ile kodów wygenerował i jakiej liczby graczy może się spodziewać na pierwszy weekend. Przewiduje, że problemy mogły być po prostu w źle zoptymalizowanej infrastrukturze serwerów. Niemniej po godzinie 19 udało mi się zalogować. Jednak cały piątek i tak można podsumować jednym słowem – katastrofa. Nie tylko serwery Anthem niewyrabiały, ale także cała infrastruktura EA, w tym Origin na PC. Były spore problemy z zalogowaniem się na konto EA przez aplikacje, czy stronę www, a nawet znajomi grający w Battlefielda V zgłaszali spore problemy z działania serwerów.

Problemy z pełnymi serwerami, to jeszcze nic, mój kolega Marcin, którego zaprosiłem do wspólnej gry, tuż po uruchomieniu VIP dema Anthem dostał komunikat “Niestety nie masz dostępu do pierwszej weekendowej wersji demonstracyjnej gry Anthem”. Byłem w jeszcze większym szoku, niż przy pełnych serwerach po kilku sekundach. Kolega dostał ode mnie zaproszenie, ma powiązane konto PSN z kontem EA, mógł poprać VIP Demo z PlayStation Store, jednak o graniu w pierwszy dzień mógł zapomnieć. Szybko na Twitterze i Reddicie zaczęły pojawiać się wpisy innych zaproszonych graczy z podobnymi problemami. W sobotę rano naszego czasu udało się ten problem deweloperowi rozwiązać i jak się niestety okazało, to jedyny problem z wielu, który udało się naprawić.

Tuż po zalogowaniu i wybrania płci postaci trafiamy do Fortu Tarsis. Zaczynamy na 10 poziomie i podczas weekendu mogliśmy wbić dodatkowe pięć poziomów. Po Forcie przechadzamy się korzystając z widoku pierwszej osoby, mimo, że gra jest w trzeciej osobie. To całkowite przeciwieństwo dla Destiny 2, którego porównania od pierwszego ogłoszenia Anthem nie mają końca. W Destiny 2 po hubie, czyli Wieży lub Farmie poruszamy się w trzeciej osobie, a sama rozgrywka jest z pierwszej osoby. I tutaj dochodzimy do pierwszego problemu z VIP Demem Anthem, otóż poruszanie się Forcie Tarsis nie jest płynne, gołym okiem widać, że gra smuży i nie trzyma nawet 30 FPSów. W Forcie możemy porozmawiać z kilkoma NPCami, jak barman Alaman, czy Zoe, która zajmuje się naszymi javelinami, czyli pancerzami w których wyruszamy na misje. Niestety wybrane kwestie dialogowe nie mają żadnego znaczenia dla postępów fabularnych.
Wersja demonstracyjna pozwala nam rozegrać tylko trzy misje fabularne, które zleca nam Matthias. Tło fabularne skupia się na odnalezieniu powielacza, reliktu który wzmocni naszego javelina. Aby uruchomić misje lub inną aktywność w grze musimy po prostu podejść do naszego javelina na środku rynku i do niego wejść. Uruchomi na się mapa dostępnego obszaru, a na niej zobaczymy zaznaczone punkty z dostępną misją lub obszarem, który możemy zwiedzać w luźniej eksploracji, czy Fortyfikacja o której opowiem w dalszej części tekstu.
Niestety misji fabularnej nigdy nie udało mi się odpalić za pierwszym razem. Problem polega na tym, że widzimy zmieniające się obrazki, wskazówki i porady oraz pasek z postępami ładowania gry. Ku dużemu zaskoczeniu na 95% pasek się zatrzymuje i gra dosłownie zamarza. Pozostaje zamknąć aplikacje, uruchomić demo ponownie i liczyć, ze po zalogowaniu na serwer pojawi się komunikat “Masz trwająca ekspedycję, czy chcesz do niej dołączyć” Klikam OK i magicznie trafiam do pięknego świata Anthem, naprawdę absolutnie fantastycznie wymodelowanego z widokami często zapierającymi dech w piersi. Jestem pewny, że zaprojektowany świat będzie na pewno jedną z największych zalet Anthem. Problemy z zamarzającym ekranem ładowania gry na 95% miała ogromna ilość graczy, co chwile na moim Twitterze pojawiały się tweety zwiedzonych znajomych, którzy nie mogą odpalić misji. Reddit Anthem też płonął od wpisów rozczarowanych graczy.
Z czasem się okazało, ze spadki klatek w Forcie Tarsis, to nie jedyny problem z płynnością gry. Podczas drugiej misji, którą rozgrywałem razem ze znajomym zaczęły pojawiać się straszne lagi, takie, które uniemożliwiały komfortową rozgrywkę, nasze postaci same zaczęły nam się teleportować, zacinało się przeładowanie broni, a strzelanie do przeciwnika czasami okazało się strzelaniem w powietrze. Na szczęście na taki serwer trafiłem tylko dwa razy przez cały weekend.
Jednak oprócz zamarzniętego ekranu u mnie pojawiało się coś jeszcze gorszego. Po każdym ukończeniu misji, gdy pojawiał się już ekran podsumowania następował błąd aplikacji i jej automatyczne zamknięcie. O ile po misjach fabularnych gra jeszcze zapisywała postępy tuż przed wywaleniem do menu konsoli, tak po ukończonej fortyfikacji traciłem wszystkie zdobyte rzadkie bronie i składniki.

A szkoda, bo Fortyfikacja, to dla mnie najlepsza cześć VIP dema Anthem. Fortyfikacja bardzo przypomina mi “Nocne Szturmy z Destiny 2” To bardzo długa misja, podczas której mamy kilka zadań do wykonania, musimy zabić wielu przeciwników, często wzmocnionych dodatkowym pancerzem, a na końcu czekać będzie oczywiście duży i potężny boss z ogromną ilością zdrowia. Walka z bossem była fantastyczna i wymagająca, a był nim gigantyczny pająk. Fortyfikacje ukończyłem dwa razy, zdobywając wiele rzadkich składników i broni, które niestety nie otrzymałem, bo tuż po podsumowaniu misji następował błąd aplikacji i powrót do menu konsoli.

Fortyfikacja pozwoliła mi przez chwile zbadać dwa obszary podwodne, które, jak się okazało są bardzo niebezpiecznym obszarem. Tym niebezpieczeństwem jest mrok, słaba latarka i ograniczona ilość tlenu. Jedynym punktem nawigacyjnym są niebieskie koralowce, których musimy się trzymać, aby szybko się z tych głębin wydostać.
Zdobyte podczas misji bronie, czy mody do ulepszenia pancerza i wyposażenia dodatkowego niestety nie możemy od razu używać, są co prawda one w naszym ekwipunku, ale wyposażenie javelina możemy modyfikować tylko w kuźni przebywając w forcie. Kuźnia jest naszym warsztatem, to tutaj szykujemy javelina na misje, możemy go wyposażyć w dwie bronie główne, taki jak karabiny, strzelby, pistolety maszynowe, czy granatniki. Możemy montować mody, które wzmocnią pancerz lub będą miały wpływ na uzbrojenie. Kuźnia jest także miejscem do wytwarzania nowych broni i modów ze zdobytych składników. W kuźni możecie także wybierać elementy pancerza oraz malować je na wiele kolorów. Pragniecie czerwono-złotego Iron Mana? Żaden problem!
Niestety przeciwnicy z VIP Dema Anthem często są jak gąbki, które chłoną duże ilości wystrzelonej przez nas amunicji. Jeżeli graliście np w The Division, to doskonale wiecie o co mi chodzi. Pomimo tego, że musimy w moby wpakować od groma amunicji, to tej na polu bitwy nie brakuje. Praktycznie każdy zabity przeciwnik coś nam upuszcza. Przeciwnicy upuszczają także czerwone fragmenty odnawiające nam zdrowie. W Anthem zdrowie samo odnawia się tylko do 30% resztę musimy zdobyć zabijając przeciwników, na szczęście pancerz w naszym javelinie się szybko odnawia, co pozwala przetrwać w kryzysowych sytuacjach.
Co jednak, gdy zginiemy? W przypadku luźnej eksploracji gra sama wrzuci na do świata Anthem po kilku sekundach. Jednak w misjach fabularnych lub fortyfikacji, gdzie jest dużo stref restrykcji, czyli takich bez odradzania nie wrócimy do walki dopóki ktoś z naszej drużyny nas nie podniesie. Jest to naprawdę irytujące, bo grając z randomowymi graczami często nie widać, że ktoś poległ, gra sama też o tym nie informuje, że mamy poległego kompana. Będąc powalonymi nie możemy naszej drużynie wydać żadnego komunikatu z prośbą o pomoc. Na Twitterze spotkałem się ze wpisem gracza, który czekał na podniesienie dobre pięć minut, ponieważ nikt z jego drużyny nie zauważył, że jest on powalony, tylko dalej tłukli się z przeciwnikami. Moja cierpliwość nie jest aż tak wysoka, więc gdy po minucie nikt mnie nie reanimował, to zamykałem aplikacje, uruchamiałem ponownie demo, klikałem, że chce wrócić do trwającej ekspedycji i po wczytaniu misji mogłem strzelać dalej. Strasznie frustrujący jest ten system odrodzeń, wzorem Destiny 2 powinno to być maks 30 sekund i gracz powinien móc sam wrócić do gry.
Nasze javeliny są wyposażone w jetpacki za pomocą których możemy latać lub zawisnąć w powietrzu i przez chwile strzelać do przeciwników będąc wysoko nad nimi. Jednak musimy pamiętać ,że javeliny szybko się przegrzewają. Aby je schłodzić i móc dalej kontynuować lot musimy przelatywać nisko nad wodą lub w pobliżu wodospadów, albo po prostu wylądować i poczekać, aż jetpack będzie znowu zdatny do użytku. Latanie, mimo, że trwa tylko kilka sekund jest absolutnie fantastyczne, szybko możemy dostać się z jednego miejsca na drugie, lub po prostu w wiele miejsc, które nie są dostępne za pomocą podwójnego skoku.
W od różnieniu od Destiny 2 możemy mięć tylko jedną postać, którą maksymalnie możemy osiągnąć 30 poziom. Natomiast pancerzy możemy posiadać aż cztery, a dzielą się one na cztery kategorie:
- Łowca – to podstawowy javelin, w którym zaczynaliśmy zabawę w Vip Demie. Jest odpowiedni na początek, ponieważ jest dobrze zbalansowany, ma spore możliwości w ataku oraz defensywie.
- Sztorm – specjalizuje się w atakach żywiołami: ogniem, piorunami i lodem, jest także niezawodny do eliminowania celów z dużych odległości.
- Śmigacz – jest bardzo szybki i zwinny, atakujemy nim z zaskoczenia, uciekamy i powtarzamy tak kilkanaście razy
- Kolos – Typowy tank, ciężki, powolny, ale za to mocno opancerzony i zadający ogromne ilości obrażeń
Każdy z javelinów charakteryzuje się innymi zdolnościami, które aktywujemy po L1 i R1. Dodatkowo w trakcie walk ładujemy superzdolność, którą możemy aktywować naciskając DPad w górę. Śmigacz bardzo przypomina Genjiego z Overwatch, jego ult to długa seria wielu cięć ostrzami, Kolos może wystrzelić trzy pociski o ogromnej sile rażenia, a Łowca całą serię rakiet, które trafiają w automatycznie namierzone cele. Niestety javelina nie możemy zmieniać podczas misji. W kuźni za to możemy sobie stworzyć kilka bulidów jednej klasy, tak, aby być przygotowanym na każdą okazję
Anthem moim zdaniem zapowiada się na bardzo dobry “loot shooter” – o ile tylko deweloper i wydawca na czas premiery zaopatrzą się w odpowiednią ilość perfekcyjnie przygotowanych serwerów. Jest tutaj kilka mechanik zapożyczonych z Destiny 2, ale jest tez wiele takich, których mi brakuje. I póki co nie rozumiem, dlaczego zdobyte bronie możemy użyć dopiero po ukończonej misji, dlaczego pasek doświadczenia rośnie dopiero po ukończonej misji oraz ten dziwny system odradzania w którym nie możemy się sami podnieś, nawet po dłuższym czasie. Nie mniej strzela się w Anthem kapitalnie, każdy przeciwnik ma pasek zdrowia oraz widzimy ile obrażeń zadają konkretne pociski. Podoba mi się to, ze zdolności mają niski czas odnawiania, a superzdolość potrafi naładować się naprawdę szybko, dzięki czemu walki stają się bardzo dynamiczne. No i to latanie javelinami – fantastyczne! Bo kto nie chciałby się przez chwile poczuć, jak Iron Man?
Premiera Anthem już 22 lutego na Xbox One i PS4, a w dniach od 1 do 3 luty każdy będzie mógł zagrać już bezpłatnie w demo Anthem.











Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.