Kto z was nie lubił kolorowanek, gdy był dzieckiem?
No właśnie. W de Blob, musimy pokonać złego dowódcę, który zmienił wesołą krainę w świat spowity w odcieniach szarości. Jak pokonać szarość? Kolorami!
Wcielamy się w tytułowego Bloba- uroczego stworka z uszkami (którymi czasem żongluje, gdy stoi w miejscu). Blob może pochłaniać kolory, którymi pomaluje wszystko dookoła. Brzmi prosto i przyjemnie, prawda?
W grze czarnym charakterem jest Comrade Black, który zmusza mieszkańców do oddania wszystkich kolorów. To z jego armią i czarnym tuszem przyjdzie nam się zmierzyć, ale nie będzie to proste- wrogowie będą nas atakować i niszczyć czarnym tuszem to, co udało nam się odmalować. Gra składa się z kilkunastu leveli, które z każdym kolejnym stają się trudniejsze – naszym zadaniem jest pokolorowanie wszystkich białych budynków lub elementów otoczenia (np. drzewa), a także musimy przywrócić kolory i radość mieszkańcom. Niektóre elementy naszej kolorowanki będą trudniej dostępne, a czasem będziemy musieli połączyć dwa kolory, aby otrzymać ten właściwy i dostać się z nim do konkretnego miejsca. Do kolejnej planszy przechodzimy po skończeniu kolorowania i wykonaniu zadań, w których niestety często są powielane te same schematy.
Nasz Blob podczas gry będzie mógł się rozwijać- pomagają mu w tym rozmieszczone na planszach „inspiracje“ czyli żaróweczki. Dzięki nim ulepszymy Bloba – np. zwiększając jego chłonność farb. Wszystkie lokacje są uroczo kreskówkowe i przyjemne dla oka. Gra jest przyjemna i nieskomplikowana zarówno pod względem sterowania, jak i fabuły, dzięki czemu nadaje się również dla młodszych odbiorców, a przy tym plusem jest możliwość gry we dwójkę. W dialogach, których nie ma zbyt wiele, usłyszymy piskliwe głosiki i wymyślony „język“. Całość zrobiła na mnie pozytywne wrażenie- no bo czy może być przyjemniejszy sposób na ratowanie świata, niż przywrócenie mu barw?
Grę do recenzji dostarczyło Dead Good Media
https://www.youtube.com/watch?v=Sktu8Ci7OVE
Dodaj komentarz