Kolejna gra od polskiego studia Bloober Team trafiła dziś do biblioteki konsoli Nintendo Switch. Layers of Fear: Legacy jest zremasterowaną wersją produkcji wydanej dwa lata temu m.in. na PS4 i Xbox One. Sprawdźmy, jak najnowsza maszynka japończyków poradziła sobie z tym ciekawym horrorem.
Głównym bohaterem tej produkcji jest malarz o nieznanym nam imieniu. Rozpoczynając grę lądujemy w sporym domu. Cel rozgrywki ujawniany jest już po odnalezieniu pierwszego klucza oraz przedostaniu się do pracowni. Artysta ma stworzyć idealny obraz, co utrudniają mu problemy psychiczne. Historię poznajemy poprzez porozrzucane po całym budynku kartki, czy przedmioty wywołujące wspomnienia.
Rozgrywka oparta jest głównie na eksploracji domu. Chodzimy po kolejnych pomieszczeniach, w których mamy możliwość przeszukania większości szafek i szuflad, lub też korzystania z wybranych przedmiotów. Po drodze mijamy różnorakie elementy mające wywołać u nas strach i niepokój – zaczynając do rozpływających się obrazów, pochodzącego z nikąd płaczu dziecka, po samoczynnie uruchamiający się sprzęt.
Najciekawszą mechaniką są częste zmiany w zwiedzanym budynku, spowodowane problemami psychicznymi bohatera. Czasem wystarczy obrót o 360 stopni, by ukazał się nam zupełnie inny obraz lub nowe, nieistniejące wcześniej przejście. Nieraz przechodząc dwukrotnie przez te same drzwi zobaczymy odmienione, lub całkowicie inne pomieszczenie. Warto też pamiętać, że wchodząc do kolejnego pokoju drzwi są za nami często zatrzaskiwane, przez co nie ma powrotu do poprzednich pokojów. Wszystko to stale buduje uczucie niepokoju.
Główna kampania wystarcza na około 3-4 godziny rozgrywki. Oprócz tego, Layers of Fear: Legacy zawiera w sobie dodatek Inheritance, przedłużając całość o dodatkową jedną lub dwie godzinki. Wybór jego z menu głównego pozwala nam poznać historię córki malarza, która to w dzieciństwie przeżyła piekło. Podczas gry zobaczyć możemy m.in. jak zachowanie ojca wpływało na rozpad rodziny. Sama rozgrywka nie różni się znacznie od podstawki – zwiedzamy ten sam, choć już niemal rozpadający się budynek.
Zgodnie z zapowiedziami, w grze zaimplementowano parę nowych opcji dla Nintendo Switch. Gra obsługuje m.in. sterowanie za pomocą ruchu lub ekranu dotykowego, czy system wibracji HD Rumble. O ile jednak ostatnie sprawdza się nieźle, o tyle reszta wypada po prostu słabo.
Korzystanie z ekranu dotykowego działa kiepsko. Próba otwarcia czegokolwiek dotykowo często prawie zawsze skutkuje przeskokiem kamery w zupełnie inne miejsce. Wygodniej mobilnie grać za pomocą przyłączonych do konsoli Joy-Conów. Niewiele lepiej wypada ciekawie zapowiadająca się możliwość wykonywania niektórych akcji za pomocą ruchu. Teoretycznie powinno pozwolić to na lepiej zagłębić się w produkcji.
Wybierając do rozgrywki oddzielone od siebie Joy-Cony możemy otwierać szafki, szuflady i drzwi, czy też np. wykręcać kod w sejfie poprzez wciśnięcie ZR i wykonanie odpowiedniego gestu. Niestety, podczas gry miałem spore problemy z tą opcją, przez co otwarcie pojedynczej szuflady niemal zawsze wymagało paru podejść. Chwilowo myślałem, że być może to wina moich Joy-Conów, jednak na drugiej parze działo się to samo. Choć da się do tego przyzwyczaić i całą grę ukończyć w ten sposób, potrafi to momentami być irytujące. Najwygodniejszym sposobem przechodzenia gry pozostaje standardowe kierowanie bohaterem lub bohaterką za pomocą przycisków i gałek.
Pod względem oprawy audiowizualnej tytuł ten wypada dobrze. Mroczna grafika w połączeniu z klimatyczną ścieżką dźwiękową budują odpowiednią dla horroru atmosferę. Jedynym problemem jest zacinanie się gry na ułamek sekundy, lecz zdarza się to na tyle rzadko, że nie przeszkadza w rozgrywce.
Layers of Fear: Legacy to świetny i niezwykle klimatyczny horror, w którego niezależnie od posiadanej platformy zdecydowanie warto zagrać. Edycja dla Nintendo Switch wygląda i działa dobrze. Największym problemem jest w niej kiepsko działające sterowanie za pomocą ekranu dotykowego, bądź też ruchowe. Jedyną realną przewagą edycji dla Switcha nad pozostałymi jest przenośność konsoli, pozwalająca kontynuować rozgrywkę podczas np. podróży.
Grę do recenzji dostarczył Bloober Team.
Dodaj komentarz