Przed przeczytaniem tej recenzji zachęcam was do zapoznania się z recenzją epizodu pierwszego, drugiego oraz trzeciego.
Poprzedni epizod Strażników był tym krótkim, z kolei ten chyba jest najdłuższy. Niestety w parze z ilością nie idzie jakość. Zbyt długie momenty i wymuszone konflikty to definicja tego odcinka.
Po ostatniej konfrontacji z Halą Strażnicy wpadana w nie lada tarapaty. I to dosłownie wpadają, bo zostają zrzuceni w przepaść, gdzie czeka ich przeprawa do wolności. Niestety, tak jak to w całym sezonie było, ale dopiero teraz mnie to zaczęło irytować jest fakt wymuszenia konfliktów. Idziemy sobie korytarzem, który nagle rozdziela się na dwie ścieżki – co w związku z tym? Okazuje się, że postaci muszą się ze sobą pokłócić i trzeba wybierać z kim iść dalej. Owszem Guardians of the Galaxy to zbiór silnych charakterów, ale kłótnie co dosłownie chwila wydają się momentami sztuczne. Tym bardziej, że często nie wiadomo po której stronie stanąć, bo argumenty obu stron są równie głupie i aż chciałoby się tupnąć nogą i to wszystko zaprzestać.
Pod koniec epizodu drużyna jest rozdarta, niektórzy znikają bez śladu, inni odchodzą. Galaktyka znowu potrzebuje Strażników, ale ci są skłóceni i podzieleni.
Historia Strażników dobiega końca. Niestety czwarty epizod nie mogę zaliczyć do udanych. Całość była momentami zbyt długa, a wymuszone konflikty mnie tylko i wyłącznie irytowały. Podoba mi się, że pod koniec nasza drużyna się rozpadła, ciekawe tylko co to wniesie do kolejnego epizodu.
Ocena portalu: 7
Dziękujemy Telltale Games za dostarczenie gry do recenzji.
Galeria:
Dodaj komentarz