Mroczne Legendy 2 „Czarny Łabędź” to kontynuacja serii przygodowej od Arifex Mundi, na którą gracze PlayStation 4 musieli czekać bardzo długo. Dlatego też postanowiliśmy sprawdzić jak radzi sobie Czarny Łabędź na najnowszej konsoli spod skrzydeł Sony.
Mroczne Legendy 2 „Czarny Łabędź” reprezentuje typ gier, które lubię, czyli „ukryte obiekty”, z przepiękną, baśniową oprawą wizualną. Dlatego też zrobiłam sobie kawę i z przyjemnością zasiadłam do tego tytułu. Zapraszam do zapoznania się z recenzją.
Zostałam zielarką, która przybyła do baśniowego królestwa by odkryć co dzieje się ze zdrowiem młodej królowej. Wiąże się z tym eksploracja, przygotowywanie mikstur, odszukanie sprytnie ukrytych przedmiotów oraz stopniowe poznawanie historii. Nie brakuje w tej grze powiązań z baśniami oraz czarnej magii, która jest srogo potępiana przez władców. To wszystko w naprawdę pięknej oprawie wizualnej, dzięki czemu gra sprawia ogromną przyjemność. Jednak zabrakło mi tutaj nieco lepszej i wyraźniejszej ścieżki dźwiękowej. Co prawda coś tam gra, ale liczyłam na coś konkretniejszego, a tak to przez dłuższy czas miałam wrażenie, że jest jakoś cicho.
Małe wyzwania
Jednak skupmy się na tym, na co w takich grach zwraca się największą uwagę, czyli na puzzlach i innych zabawach. Na początku zagadki wydawały mi się banalne, nawet na poziomie eksperckim. Później było nieco trudniej, ale jednak liczyłam na coś, co zmusiło by mnie do dłuższego myślenia i kombinowania. Może dlatego, że ostatnio grałam na przykład w Thrimbleweed, które dało mi nieco w kość. Ale nie można zaprzeczyć, że kilka z nich sprawiło, że odczuwałam satysfakcję z pomyślnego rozwiązania. Jednak mogłoby być lepiej.
Natomiast plansze z ukrytymi obiektami sprawiały, że miałam ochotę użyć „wskazówki”, którą oferowała mi gra. Wszystko przez to, że po pewnym czasie byłam nieco zmęczona wpatrywaniem się w kolorowe ilustracje. Poniżej możecie przyjrzeć się screenshotowi, który przedstawia łąkę z makami. Ładna, ale moim zdaniem zbyt jaskrawa. W niektóre z nich przyglądałam się kilka długich chwil, co wiązało się z bólem oczu. Nie wiem czy jest to minus, czy może plus za to, w jaki sposób twórcy ukryli niektóre przedmioty, co skutkowało tym, że musiałam się tak długo patrzeć na daną scenę.
Warto zagrać w Czarnego Łabędzia dla samego baśniowego klimatu, który prezentuje się naprawdę dobrze. Jednak zabrakło mi tutaj nieco wyższego poziomu trudności, poziom „ekspercki” jest bardzo łatwy, przez co rzadko czułam satysfakcję z rozwiązywania zagadek. Pomimo paru minusów – polecam, chociażby dla opowieści i ładnej oprawy graficznej. Chociaż ci, którzy lubią wyzwania, mogą czuć się nieco zawiedzeni.










Dodaj komentarz