Grałem już w wiele gier, kończyłem je i po prostu siadałem do pisania recenzji. Po ukończeniu Get Even pierwszy raz miałem problem z opisania tej gry koledze, a co dopiero za zabranie się do pisania recenzji. W tak mocno zagadkowy tytuł jeszcze nie grałem, The Farm 51 dokonało czegoś, czego jeszcze w grach video nie widziałem. Get Even zamiast stopniowo odsłaniać przede mną karty, to wraz z postępem fabuły rzucało w moją stronę jeszcze większą ilością znaków zapytania.
Gracz wciela się w prywatnego detektywa Cole’a Black’a, który otrzymał zlecenie odnalezienia uprowadzonej dziewczyny. Zadanie z pozoru proste, wchodzimy do budynku, eliminujemy kilku przeciwników, odnajdujemy dziewczynę. Niestety ofiara jest przywiązana do krzesła wraz z bombą. Nie ma żadnych wskazówek, podpowiedzi, a czas ucieka. Bomba wybucha a gracz… budzi się w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym. To dosłownie pierwsze minuty gry, więc nie odbierajcie tego, jako spoiler. Nasz bohater po wybudzeniu pamięta tylko nieudaną próbę uratowania zakładniczki, a jego oczom ukazuje się zdewastowane wnętrze szpitala psychiatrycznego. Black nie wie co poszło źle oraz dlaczego trafił do tak strasznego miejsca.
Szybko okazuje się, że główny bohater nie jest sam w opuszczonym szpitalu. Poprzez rozmieszczone w całym budynku telewizory zaczyna kontaktować się z nim tajemnicza postać – Red, który wmawia mu, ze jest naszym psychiatrą. Red chce pomóc naszemu bohaterowi zrozumieć, co się stało. Dzięki wielkiemu osiągnięciu technik Red jest w posiadaniu Pandory, to coś na wzór hełmu do wirtualnej rzeczywistości. Urządzenie to potrafi przenieś użytkownika do wybranych wspomnień, aby mógł on te chwile przeżyć jeszcze raz. Teleportacja odbywa się podobnie, jak w Life is Strange, musimy spojrzeć na fotografię, aby przenieść się do wybranego miejsca i rozpocząć wspomnienie. Wspomnień nie możemy zmieniać, nie mamy wpływu na spotkanych bohaterów, naszym celem jest tylko szukanie różnych dowodów, które przybliżą nas do prawdy. Gra jest mocno korytarzowa, na naszej drodze często spotkamy wiele wskazówek, jak nagrania z dyktafonu, wydrukowane maile, urywki z gazet, zdjęcia, czy notatki kluczowych dla fabuły osób.
Szpital psychiatryczny nie jest jedyną lokacją, po której będziemy się poruszać, chociaż w nim spędzimy najwięcej czasu. Dodatkowo odwiedzimy firmę, w której nasz bohater pełnił funkcję ochroniarza, pobliski cmentarz oraz leśne bagna. Get Even było reklamowane jako gra, która będzie wyposażona w trójwymiarowe skanowanie rzeczywistych lokacji i postaci. Aby tego dokonać, twórcy musieli wykonać ogromną ilość zdjęć, dzięki czumu zaprezentowaną obiekty w grze miały wyglądać dokładnie i wiarygodnie. Jednak niestety sama oprawa graficzna na PS4 nie wywołuje opadu szczęki. O ile jeszcze przemierza wnętrza budynków prezentują się bardzo dobrze, to gorzej jest, gdy wyjdziemy na zewnątrz, tam już widać niestety duży spadek jakości.
Oprócz zbierania co raz to większej liczby dowodów, które dostarczają nam jeszcze więcej znaków zapytania, gracz co jakiś czas zostanie wystawiony na próbę, w której będzie musiał rozwiązać nieskomplikowane zagadki typ ustawić odpowiednio przełączniki, aby przywrócić zasilanie lub odnaleźć w okolicy szyfr do zablokowanych drzwi. W Szpitalu, po którym się poruszamy spotkamy także innych pacjentów, niestety ich ilość jest bardzo mała. większość z nich jest nastawiona do nas negatywnie i nie zawaha się nas zaatakować. Naszą główną obroną jest pistolet, którego w wybranych wspomnieniach możemy przekształcić w CornerGuna. To pistolet, który składa się na boki i pomaga w eliminowani przeciwników, którzy są za ścianą. Gadżetem, który zawsze mamy przy sobie jest smartphone. Jest on wyposażony w wiele przydatnych funkcji, jak mapa, latarka, obraz podczerwieni oraz możliwość skanowania dowodów, aby na przykład dowiedzieć się do kogo należą odnalezione ślady DNA.
Get Even, to gra FPP jednak strzelania mamy tutaj bardzo mało, większą wymianę ognia spotkałem tylko na otwartej przestrzeni, jak bagna. Napotkanych przeciwników możemy eliminować po cichu, jednak jest to bardzo trudne, gdyż przeciwnicy potrafią zobaczyć nas nawet przez ściany, czy gdy nie patrzą w naszym kierunku. Otwarta wymiana ognia, to także nic przyjemnego, przeciwnicy sami wbiegają nam pod lufę i żyjemy tak naprawdę do czasu, do kiedy nie musimy przeładować broni.
Gdyby oceniać Get Even, jako samą strzelnkę, to oceny byłaby tutaj niska. Elementów horroru tez tutaj można na próżno szukać, mimo, że przemierzamy szpital psychiatryczny, który wygląda naprawdę, jak z horroru, to często miałem wrażenie, ze jestem w nim sam. Docenić mogę linie muzyczną, która efektownie starała się u mnie wywołać uczucie niepokoju, ale nic to nie dawało, bo tak naprawdę nikt przez całą grę mnie nie wystraszył. Nie zabrakło głosów postaci, których nie widziałem oraz bardzo realistycznie nagranych dźwięków zamykanych starych drzwi, ale to za mało, abym podskoczył w fotelu. Na duży plus zasługuje tutaj ścieżka dźwiękowa, która składa się głównie z utworów klasycznych, ale miłym akcentem był tez popowy utwór, który odpalił się podczas jednej z wymian ognia.
O linii fabularnej nie mogę wam nic napisać, bo wszystko można by uznać za spoiler. Wspomnę tylko, że fabuła w Get Even jest nudna przez pierwsze kilka godzin. Ukończenie całej gry zajęło mi ponad 10 godzin, ale dopiero ostatnie dwie godziny mnie mocno zaciekawiły i sprawiły, że nie chciałem odkładać pada. To trochę tak, jak z oglądaniem seriali na Netflixie. Dostajemy jednego dnia cały sezon, oglądamy pierwsze odcinki, które zazwyczaj nie są ciekawe, a dopiero pod koniec sezonu akcja przyśpiesza i nie zwalnia do samego końca. Tak samo jest z fabułą w Get Even. Po ukończeniu Get Even gra zbuduje nam nasz profil psychologiczny, wiec musimy pamiętać, że wszystkie nasze czyny niosą za sobą odpowiednie konsekwencje.
Get Even to produkcja bardzo dobra, ale trzeba do niej mieć od samego początku dużo cierpliwości, nie nastawić się na samo strzelanie, czy elementy horroru. Najbardziej by mi tutaj pasowało określenie thriller detektywistyczny, który długo się rozkręca, ale im bliżej końca, tym fabula nabiera niesamowitego tępa i prezentuje wydarzenia w taki sposób, że nikt by się tego nie spodziewał. Zdecydowanie warto dać tej grze szansę i poświęcić na jej ukończenie kilka wieczorów.
Dziękujemy za dostarczenie gry do recenzji wydawcy, firmie Cenega.
Dodaj komentarz