Kolejny pakiet map do trybów wieloosobowych i piąty scenariusz do trybu Zombie wylądowały na PS4. Tym razem rozmach czuć już na odległość, pojawia się wioska wikingów, arena do walk robotów, luksusowa willa gladiatora, kriogeniczne więzienie i smoki!
Na pierwszy ogień weźmiemy Cryogen, więzienie umiejscowione niedaleko Morza Martwego. Jest to cały kompleks, wypełniony mniejszymi pomieszczeniami i długimi korytarzami. W centralnej części są tuby, w których są zamrożeni kryminaliści. Na ścianach widzimy ich metryki, oznaczenia skrzydeł i inne instrukcje. Na mapie nie brakuje chaosu, jest kilka zapalnych punktów, przez co trudno poruszać się płynnie. Łatwo próbując przedostać się z jednej strony na drugą zginąć, bo zawsze będziemy mijali kilka newralgicznych miejsc. Jedna większa komnata po środku nie uratuje sytuacji, zwłaszcza w takiej konfiguracji. Lepiej wypadają otwarte przestrzenie z boku mapy. W niektórych trybach jest to szczególnie upierdliwe. Na tej mapie też spotkało mnie najwięcej problemów przez rozłożenie kluczowych punktów dla niektórych trybów, źle zaprojektowane względem punktów odrodzenia. Wydaje się, że część elementów została tu wykorzystana ponownie, nie czuć niczego świeżego.
Następny w kolejce jest Berserk, mapa osadzona w wiosce wikingów. Drewniane otoczenie mocno się wyróżnia wśród futurystycznych map. Mamy chaty obsypane śniegiem, fort, w centralnej części most, na który możemy skakać ze ścian, wszystko oplecione przejściami naokoło. Klimat zamieci śnieżnej i górska kraina jako tło. Mapa średniej wielkości bez większych otwartych przestrzeni, chyba najmniejsza z pakietu. Dużym plusem jest to, że się wyróżnia, ale potencjał mógł być lepiej wykorzystany. Nie ma na niej nic odkrywczego, proste przejścia między stronami mapy, brak mniejszych ścieżek. Jedna boczna strona jest otwarta, druga wiedzie przez pomieszczenia. Walka skupia się najczęściej w tych samych miejscach. Jest kilka klimatycznych wnętrz, wystrój iście wojowniczy, broń, tarcze, wędzone mięso i skóry wszystko w klimatach Valhalli. Plansza stosunkowo płaska, nie wymaga ciągłego poruszania się między poziomami. Skandynawski klimat duży plus, ale sama mapa mogłaby być większa.
Walki robotów na arenie to zacny temat, kolejna mapa Rumble wpisuje to w swój krajobraz. Mapa jest umiejscowiona w kompleksie sportowym, który składa się z elementów przypominających stadion. Mamy różne korytarze, tunele, na ścianach są oznaczenia wejść, jest strefa dla vipów. Wszystko w jaskrawych kolorach, duże banery w sportowym duchu jak na prawdziwym obiekcie. Centralną częścią mapy jest arena, na której są wraki robotów wojowników. Możemy się z niej dostać praktycznie wszędzie. Po bokach przylegają do niej mniejsze sale i przestrzenie z kioskami dla fanów. Ponownie mam wrażenie, że mapa mogłaby być większa. Choć na monotonie nie narzekałem, walka rozkłada się na różne miejsca zależnie od trybów. Może momentami zbyt kolorowo, ale wrażenia pozytywne.
Empire, to nowe wcielenie mapy Raid z Black Ops II. Znana już willa z Hollywoodzkich wzgórz najwyraźniej zmieniła właściciela. Nadal możemy na niej znaleźć drogie sportowe samochody, ale klimat zmienił się diametralnie. Boisko do kosza i nowoczesne rzeźby ustąpiły miejsca klimatom bliskim Imperium Rzymskiemu. Dominujące barwy to czerwień, biel i złoto. Wszystko jest bogato zdobione i zmieniło charakter mapy. Miejsca, które były wtedy otwarte teraz często są dużo bardziej zabudowane, ze względu na większe możliwości poruszania się gracza. Tu czasami brakuje swobody jak w poprzedniej części do wskakiwania na dachy, niektóre aż się o to proszą. Detale i elementy otoczenia także przeszły metamorfozę. Teraz dominują rzeźby, dzieła sztuki, łuki i kolumny. Oczywiście jeśli ktoś pamięta Raid odnajdzie się tu momentalnie. Mapa jest bardzo dobrze podzielona na strefy, ma kilka większych przestrzeni, na których wywiązuje się walka i sporo mniejszych połączeń między nimi, dzięki czemu możemy się szybko przemieszczać. Nie mamy tu jednego głównego miejsca walki, gracze upodobali sobie kilka miejsc, gdzie regularnie ścierają się wrogowie. Bardzo pozytywny powrót.
Prawdziwą perełką jest ostatnia składowa zestawu. Scenariusz Gorod Krovi do trybu Zombie. Wracamy do Stalingradu, musimy stawić czoła nazistowskim zombie czasami w robotycznej postaci, w to wszystko wrzucone są smoki. Wraca stara ekipa Tank Dempsey, Nikołaj Beliński, Takeo Masaki i Edward Richtofen. Teren działań wygląda jak zawsze klimatycznie, rozwalone budynki, robot gigant obity w wieżowiec. Wszędzie zgliszcza i pętające się zombie. Rozgrywka to oczywiście znany schemat ze zbieraniem kasy na power-upy, broń i dostęp do kolejnych sekcji czy interakcji. W skrzynce z niespodziankami możemy wylosować sobie broń i trafić na kilka powracających perełek, takich jak kusza czy pepesza, ale też coś specjalnego. Para pistoletów, w lewym ręku GKZ-45 i Ray Gun Mark III w prawym. Właśnie tak losując broń spotkałem pierwszy raz smoka, wylądował mi nad głową, stałem jak wryty. Takie spotkanie kończy się śmiercią w płomieniach. Są też inne interakcje z latającymi olbrzymami, ale nie będę psuł wam całej zabawy. Mam porównanie tylko z pierwszym epizodem, i w tym bawię się lepiej.
Activision przyzwyczaiło nas, że od lat dostajemy podobne paczki dodatków. Ta nie jest niczym innym. Mapy są na różnym poziomie, ale w ogólnym rozrachunku to solidny zestaw. Zwłaszcza jeśli do tej pory mieliście tylko do czynienia z podstawowym pakietem. Gorod Krovi doskonale dopełnia całość, muszę się jeszcze dużo nauczyć, bo widzę w tym duże nieodkryte pokłady zabawy.
Ocena portalu: 7
DLC do recenzji dostarczył wydawca – Activision
Premiera na PS4 odbyła się 12 lipca, na Xboxie One DLC będzie dostępne od 13 sierpnia.
DLC nie ukażą się na platformach PS3 i Xbox 360











































Dodaj komentarz