W końcu, po miesiącach plotek i zapowiedzi pojawiła się w Europie kontynuacja jednego z najbardziej udanych tytułów na PS Vita. Czy jednak warto było czekać?
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie będzie to typowa recenzja, a raczej przegląd i ocena zmian względem podstawowej wersji gry. Z tego względu osoby niezaznajomione z mechaniką rozgrywki odsyłam do tekstu Konrada, w którym wszystko zostało dokładnie omówione. Fakt, nie do końca się zgadzam z jego oceną, nie mniej, dobrze opisał on, z czym ten tytuł się je. Godne odnotowanie jest również, że sama zabawa niewiele zmieniła się względem poprzednika, co jest według mnie jedną z największych wad SS Delta. Nie oznacza to jednak, że produkcja ta nie doczekała się nowych rozwiązań i dodatków.
Przy pierwszym uruchomieniu gra skanuje pamięć konsoli w poszukiwaniu stanu rozgrywki z podstawki. Jeśli takową znajdzie, gracz ma możliwość jej wykorzystania. Dzięki temu przeniesione zostają odkryte zaklęcia (w tej produkcji są one jedynym uzbrojeniem), znaki wzmacniające postać oraz niektóre z zakończonych wątków fabularnych. Wyzerowane zostają za to poziom postaci i zakończone pakty (pojedyncze zadania). Z tych względów, na początku można czuć się odrobinę zagubionym. Problemu tego nie mają za to osoby, które zaczynają zabawę od zera. W takim przypadku gracz zostaje wprowadzony w świat gry w podobny sposób, co w klasycznym Soul Sacrifice.
Główna oś fabularna nie została zmieniona. Gracz znowu budzi się w makabrycznej klatce i mówi do niego dziwna książka nazywająca się Librom. Okazuje się, że świat został zniszczony przez oszalałego maga – Magusara. To on stworzył więzienia, w których trzyma ludzi, by później wysysać z nich dusze. Co ciekawe, gracz może się z nim pojedynkować, gdy tylko zechce. Jednak w początkowej fazie zabawy jest to samobójstwo. Kluczem do zwycięstwa jest więc czytanie Libroma. To w nim zostały zawarte wszelkie zadania, dzięki którym rozwinąć można postać, historia szaleństwa Magusara, a także wiele innych opowieści związanych ze światem gry. Ten z kolei jest niesamowity, ale też bardzo przygnębiający. Opisy bossów (ludzi, którzy zmienili się w potwory) są bardzo dołujące, aczkolwiek ciekawe. Trzeba docenić kunszt twórców, gdyż zarówno historie znane z podstawki, jak i te z dodatku są niesamowicie interesujące i samo ich czytanie potrafi wciągnąć na długie godziny. Z każdą postacią związana jest jakaś opowieść, która wyjaśnia jej szaleństwo. Wierzcie mi, prawdziwa historia babci z Czerwonego Kapturka będzie w stanie zepsuć Wam dzieciństwo. Równie smutne są losy np. Żelaznej Dziewicy czy Jasia i Małgosi.
Niestety, by poznać wspomniane teksty konieczna jest dosyć dobra znajomość języka angielskiego. W innym przypadku traci się naprawdę wielką zaletę Soul Sacrifice. Inna sprawa, że opowieści te potrafią wpędzić w grobowy nastrój i nie każdemu przypadną do gustu.
Wracając jednak do nowości. W Delcie pojawiła się całkowicie nowa oś fabularna związana z twórczością Braci Grimm. Starcza ona na kilka godzin zabawy i potrafi zainteresować. Twórcy dobrze połączyli nowy wątek z głównym bohaterem, dzięki czemu obcuje się ze spójną całością. Grimm to także najnowsza frakcja w grze, która dołączyła do Avalonu – organizacji zajmującej się zabijaniem potworów – a także Sanktuarium, które zajmuje się ich ocalaniem. Najnowsza strona konfliktu opowiada się za neutralnością, aczkolwiek również ona chce zniszczenia pozostałych. Sprytnym zabiegiem jest możliwość opowiedzenia się za którąś z organizacji, by zdobywać dla niej kolejne punkty reputacji. Dzięki temu (poza pokonaniem Magusara) ma się motywację do zabijania bossów i windowania wyniku swojej frakcji. Punkty są zbierane na serwerze gry, a wyniki można w każdej chwili sprawdzić. Istnieje też możliwość analizowania rezultatów poszczególnych graczy, co dla wielu osób również może być motywujące.
Zadowolone powinny być też osoby, które w podstawce przeszły wszystkie pakty (zadania) – w rozszerzeniu zostały one zmienione, dzięki czemu otrzymuje się zestaw zupełnie nowych misji. Niestety, jeśli w klasycznym Soul Sacrifice miało się już mocną postać, przejście przez pierwsze kilka rozdziałów będzie niewymagającym spacerkiem. Na szczęście, nowych zaklęć też jest całkiem sporo, więc warto się pobawić, by je zdobyć. Co ciekawe, zaraz po zaimportowaniu bohatera nie ma się dostępu do wszystkiego. By móc bawić się przez sieć i przechodzić pakty, konieczne jest skończenie pierwszego zestawu misji Grimm. Szkoda, że twórcy nie informują o tym zawczasu – bałem się, że to jakiś błąd i że będę musiał stworzyć nową postać, by odblokować resztę zawartości. Innym zarzutem jest brak sensownego wprowadzenia do nowych elementów. Niemal wszystko trzeba odkrywać samemu lub z pomocą Internetu. Przydałby się jakiś krótki poradnik, gdyż ten w grze dotyczy jedynie nowego sposobu łączenia zaklęć (aczkolwiek brakuje spisu wszystkich kombinacji). Przykładem takiego mechanizmu jest połączenie broni z teleportacją – pozwala to na zadanie ciosu połączonego z przeniesieniem postaci.
Co się tyczy zaklęć – w końcu można pozbywać się tych niechcianych lub przestarzałych. By to zrobić należy udać się na targowisko (kolejna nowość). Tam zamienić je można na tzw. plotki (rumours), czyli bonusy wpływające np. na ilość zdobywanego doświadczenia podczas pochłaniania lub ocalania potworów. Mogą one też osłabiać przeciwników itp. Z kolei za punkty Lacrima (wypłakuje je co jakiś czas Librom) można tworzyć losowe poziomy o określonym poziomie trudności z wybranymi bossami. Jest to ciekawe urozmaicenie przypominające rajdy w grach MMO, gdyż składają się one z kilku etapów, w których walczy się z kolejnymi wrogami nabijając coraz wyższy wynik, zdobywając nowe zaklęcia i poprawiając rezultat wybranej przez siebie frakcji.
Pojawiła się również możliwość pozostawiania prezentów innym graczom oraz zdobywania dusz przy użyciu rozszerzonej rzeczywistości i związanych z nią kart. Jest to jednak niezbyt znaczący dodatek, który w Polsce (ze względu na niewielką liczbę graczy) nie jest zbyt użyteczny.
Niestety, zawiedzione będą osoby oczekujące zmian w mechanice zabawy – tych jest niewiele. Z moich obserwacji wynika, że prowadzeni przez komputer towarzysze stali się odrobinę mądrzejsi. Starają się oni unikać ciosów przeciwników i są trochę bardziej użyteczni. Z drugiej zaś strony, może to być tylko złudzenie. Bezsprzecznym plusem jest za to zmiana konstrukcji Libroma. Zarówno osie fabularne, jak i pakty są teraz znacznie lepiej poukładane i łatwiej się w nich zorientować. Można też na szybko podejrzeć, z czym będzie się walczyć w danej misji i jakie można uzyskać nagrody. Jest to szczególnie przydatne w późniejszych etapach rozgrywki, gdy chce się zdobyć składniki dla nowszych, silniejszych zaklęć. Inną nowością jest księga czarów, będąca swoistym spisem „uzbrojenia”. Co ważniejsze, odkrywanie kolejnych offeringów daje punkty inteligencji, które potrzebne są do odblokowywania coraz trudniejszych paktów. W podstawce takiego elementu nie było, co mogło powodować pewien chaos.
W tym momencie muszę ostrzec łowców trofeów. Te z Soul Sacrifice Delta nie zostały przetłumaczone z japońskiego. W efekcie, konieczne jest szukanie informacji o nich w Internecie lub zdobywanie ich „na czuja”. Nie zawsze jest to jednak możliwe, co może utrudnić zadanie osobom nieznającym tego egzotycznego języka. Z drugiej zaś strony, trofiki z dodatku nie są łączone z tymi z podstawki, więc ma się okazję wbicia kolejnej platyny.
Graficznych zmian nie ma zbyt wiele, ale twórcy poprawili w końcu tekstury podłoża, które nie straszą już olbrzymimi pikselami. Dzięki tej zmianie Soul Sacrifice wygląda znacznie lepiej, a do tego działa bardzo płynnie, nawet jeśli na ekranie sporo się dzieje. Trzeba też wspomnieć, że nowe lokacje oraz bossowie wyglądają rewelacyjnie. Piernikowa wioska, Trzy Małe Świnki, Czerwony Kapturek (wykonana z japońską dbałością o detale…), Żelazna Dama i wiele innych robią spore wrażenie. Żadnych zastrzeżeń nie można też mieć do prezencji zarówno nowych, jak i starszych zaklęć. Bez wątpienia, Soul Sacrifice Delta jest jedną z najładniejszych gier na tę konsolę i bez kompleksów może konkurować pod tym względem z Killzone: Najemnik. Niestety, samo zachowanie nowych przeciwników oraz ich ataki niewiele różnią się od wrogów z podstawki i najczęściej stanowią oni mieszanki znanych już umiejętności o odrobinę zmienionym wyglądzie. Na szczęście, nie jest to zbyt odczuwalne, a walka z nimi i tak wymaga stosowania zupełnie nowych taktyk.
Kilka ciepłych snów należy się oprawie dźwiękowej, która robi spore wrażenie (szczególnie, gdy gra się w słuchawkach). Podczas przeglądania Libroma muzyka jest spokojna, trochę dołująca i klimatyczna. Z kolei w trakcie walk jest podniosła i dynamiczna. Również odgłosy postaci, lektora czytającego niektóre kwestie w dzienniku, zaklęcia oraz wrogowie brzmią bez zarzutu. Warto też dodać, że gra została w pełni zdubbingowana i w trakcie zabawy słychać tylko angielskie, a nie japońskie głosy.
Podsumowując – czy warto wydać ponad 100 zł na Soul Sacrifice Delta? Nie, jeśli ktoś grał w podstawkę i zdążył się nią znudzić. W innym przypadku będą to dobrze wydane pieniądze. W rozszerzeniu dopracowano i ulepszono wiele elementów. To także kilka ciekawych wątków fabularnych oraz masa nowych przeciwników. Z tych względów osoby, które wcześnie w SS nie grały, powinny od razu zainteresować się rozszerzeniem. Nie powinni zastanawiać się również fani tego uniwersum oraz łowcy spójnych, wciągających światów w przygnębiającym klimacie. Zawiedzeni będą za to gracze, którzy oczekiwali wielu zmian (szczególnie w mechanice zabawy) lub pełnoprawnej kontynuacji z całkowicie nową historią, bohaterami itp. One od końcowej oceny powinny odjąć 2 punkty i zainteresować się podobnym, ale jednak innym Toukiden: The Age of Demons recenzowanym przez Konrada.
Ocena 8/10
Plusy:
Bardzo dobra, poprawiona oprawa graficzna
Nowe, ciekawe historie
Sporo świeżych lokacji oraz przeciwników
Przydatne, nowe elementy (np. targowisko)
Niesamowity, aczkolwiek dosyć przygnębiający klimat
Minusy:
Bez znajomości angielskiego traci się bardzo wiele
To bardziej rozszerzenie niż kontynuacja
Wysoka cena
Trofea po japońsku
Jeśli komuś znudziła się podstawka, to Delta go nie przekona
Dobieranie zaklęć przed walką zajmuje sporo czasu
Dziękuję firmie Sony Computer Entertainment Polska za dostarczenie gry do recenzji.





































„Jeśli komuś znudziła się podstawka, to Delta go nie przekona ” nie prawda xD
Zgadzam się. DELTA jest znacznie lepsza od swojej poprzedniczki.
Trofea po japońsku??
No dobrze, ale nie każdy ma ochotę tylko kombinować co Ty, aby je uzyskać
Wystarczy zmienić język na angielki, zrestartować konsolą i zrobić przywracanie systemu. Odpalić trofea i zrobić synchronizacje. Przywrócić język na ojczysty i gotowe 😉 10 minut roboty ;-D
Ale ta metoda mi nie zadziałała na grze z małym księciem 🙁
Bez bicia przyznam, że o tym nie wiedziałem. Inna sprawa, że w podstawce wszystko śmigało bez kombinowania.
DOBRY JESTEŚ XDXDXD