Ostatnimi czasy posapokaliptyczne światy wypełnione hordą zombie stały się popularnym elementem w grach, filmach, czy też książkach.
Nie inaczej jest z Zombie Tycoon II: Brainhov’s Revenge, w której to produkcji wcielamy się w przywódcę zombie. Za cel przyjął on przejęcie kontroli nad światem. Przychodzi to dość łatwo i szybko zajmuje całkiem spore tereny, na których stacjonują jego podopieczni. Żyją sobie spokojnie zabijając ludzi i walcząc z nieudacznymi policjantami, kiedy to nagle ich spokojne życie przerywa atak zupełnie nowej odmiany zombie wyhodowanej przez profesora Brainhova. Twierdzi on, że niezbyt inteligentne, zgniłe zombie nie mają prawa istnieć, dlatego chce się ich pozbyć. Naszym zadaniem, jak się pewnie domyślacie, jest powstrzymanie go.
Do tego celu użyjemy naszych zombie pod różnymi postaciami, od techników do jednostek ninja. Oprócz naszych zwykłych parobków przyjdzie nam sterować mobilnym centrum dowodzenia z nami jako kierowcą. Ostatnim rodzajem są różnego rodzaju jednostki specjalne z unikatowymi zdolnościami. Ważną cechą jest odpowiednie sterowanie jednostkami tak, aby np. nasze centrum dowodzenia nie pozostało bez żadnej ochrony albo nie wysyłać pojedynczego oddziału w stronę jednostki specjalnej wroga.
Oprócz tego, że musimy zabijać naszych wrogów (występujących w postaci niebieskich zombie), możemy także zaatakować zwykłych mieszkańców albo też uzbrojonych policjantów. Ważnym elementem każdej rozgrywki jest przejmowanie różnego rodzaju domów w celu pozyskania jeszcze bardziej licznych oddziałów. Przejmowanie ich polega na ich uderzaniu tak długo, aż nie zaczną świecić na zielono. Oprócz dodatkowych oddziałów możemy je w nich przekwalifikowywać albo też odsłonić większą część mapy. Gdy wróg zbliży się do naszego budynku, rozpocznie się jego ostrzał za pomocą różnych rzeczy z domków.
Sterowanie w grze jest dość ciekawie rozwiązane. Standardowo poruszamy kamerą za pomocą dwóch gałek analogowych. Polecenia oddziałom zombie wydajemy przyciskami akcji. Wygląda to tak, że kiedy klikamy przycisk “X”, oddział, który jest do tego przycisku przydzielony poruszy się we wskazane miejsce. Jeśli wydamy polecenie jednostce specjalnej, po lewej stronie ukażą się nam dodatkowe jej umiejętności, które wybieramy strzałkami.
Bardzo zakoczyła mnie jakość grafiki w grze. Stoi ona na naprawdę wysokim poziomie, zwłaszcza porównując tytuły, które ukazały się na PS Vita. Animacje postaci są szczegółowe i płynne, co pomaga zrozumieć często różne zabawne scenki, których w tej produkcji nie brakuje (co jest zaletą tej gry, gdyż – jakby nie patrzeć – bez nich produkcja byłaby kolejną nudnawą strategią).
Ścieżka dźwiękowa nie odgrywa znaczącej roli, ani nie wpada jakoś specjalnie w ucho, lecz nie przeszkadza to w żadnym wypadku w czasie gry. Muzyka jest po prostu tłem do wszystkich wydarzeń na ekranie. Co do samych dźwięków walki, to są one zwyczajne i nie wyróżniają się specjalnie.
W grze istnieje też tryb multiplayer, w którym zmierzymy się z przeciwnikami z całego świata na arenach. Do wyboru mamy 2 nacje. Zwykłe zombie oraz te nowe, wyhodowane przez profesora Brainhovsa. Pojedynki toczą się na arenach przypominających te z kampanii dla jednego gracza, a naszym jedynym zadaniem jest zniszczyć centrum dowodzenia przeciwnika. Nie wymaga to szczególnych umiejętności strategicznych.
Podsumowując – Zombie Tycoon II: Brainhov’s Revenge jest miłą grą do korzystania w wolnej chwili. Dzięki temu, że jest nastawiona na to, aby nas bawić na pewno nie będziemy mogli się nudzić. Spowoduje to, że chętnie będziemy do tej produkcji wracać, aby stoczyć zacięty bój z nowym gatunkiem zombie i ocalić stare, zielone, lekko rozkładające się zombie.
Grafika: 9/10
Udźwiękowienie: 6/10
Rozgrywka: 9/10
Ogólnie: 8.5
Plusy/Pros
- Dobrze rozwinięta kampania/ Well developed campaign
- Śmieszne momenty w grze/ Funny moments in game
- Miła dla oka grafika/ Nice graphics
Minusy/Cons
- Słabo rozwinięty tryb multiplayer/Poorly developed multuiplayer
Dziękuję firmie Frima Studios za dostarczenie gry do recenzji / Thanks for Frima Studios for providing a review copy.
Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.
Thanks to, a nie thanks for. Wasz angielski woła o pomstę do nieba.
“celu pozyskania jeszcze bardziej licznych oddziałów” ich polski też nie jest na najwyższym poziomie