Czy świat robotów wciąga?
SteamWorld Dig to gra z gatunku platformówek, traktująca o przygodach robota o imieniu Rusty. Fabuła jest bardzo prosta – otóż wspomniany bohater jest górnikiem i zamierza spenetrować wszystkie jaskinie znajdujące się w kopalni i zdobyć wszelkie ukryte dobra. Sprawia to, że nie odczuwa się żadnej bliskości z Rustym. Jest on oczywiście mechaniczną istotą, bez duszy, ale nie jest to argument dla twórców gier, którzy to często są odpowiedzialni za wykreowania oryginalnych, nierzadko dziwnych światów, w których jednak czuje się więź z postaciami. Za przykład może posłużyć LittleBigPlanet. Niestety, w SteamWorld Dig nie ma immersji, co jest ogromną wadą opisywanego produktu.
Rozgrywka skupia się na nadmienionym wcześniej eksplorowaniu terenu kopalni. Służy do tego oczywiście kilof, ale wraz z gromadzeniem odpowiedniej ilości minerałów Rusty może kupić lepsze przedmioty. Drabina, umożliwiająca szybsze poruszanie się w pionie, lepszy kilof usprawniający siłę uderzeń w bloki skalne – wszystko to kosztuje i należy wykupić w sklepie na powierzchni. Należy zaznaczyć, że część umiejętności zostanie przyznana z postępem fabularnym – za dostanie się do określonych miejsc i odpowiednich jaskiń zyskuje się dodatkowe zdolności. Należy do nich na przykład możliwość naładowania skoku, bieg, korzystanie z dynamitu, czy też kolejny przyrząd usprawniający przebijanie skał – wiertło.
O ile jednak przedmioty wykupywane w sklepie nie wymagają źródła zasilania, o tyle te zdobywane w specjalnych miejscach nie zadziałają bez energii, którą jest woda. Rusty nie rdzewieje przy kontakcie ze wspomnianą cieczą i samo przebywanie w niej ładuje specjalny pasek – odpowiednik „many”. Wodę można znaleźć w specjalnych korytach, ale także w formie znajdziek – trybów, czy jako łup po pokonanych przeciwnikach.
W grze występuje wiele rodzajów oponentów. Są podstawowe robale, padające po kilku uderzeniach kilofem. Egzystują jednak również bardziej wytrzymałe jednostki – wielkie żółwie, trolle, pewnego rodzaju zombie. Często najlepszym rozwiązaniem jest unikanie walki i omijanie kontaktu z przeciwnikami, jednakże należy wziąć pod uwagę fakt, że zniszczenie nieprzyjaciół może przynieść korzyść w postaci uzupełnienia jednego bądź kilku pasków Rusty’ego. Z pokonanych czasem potrafią wypaść także płomienie – te są niemal niezbędne do sprawnego poruszania się po terenie kopalni. Po pewnym czasie spędzonym na odkrywaniu nowych obszarów pochodnia bohatera (której nie widać) zaczyna wygasać, w krytycznym momencie niemal uniemożliwiając eksplorację. Należy wtedy albo znaleźć nowe źródło światła, albo udać się na powierzchnię (do czego służą między innymi teleporty).
Graficznie tytuł prezentuje się bardzo dobrze. Oprawa jest rysowana ręcznie i może się podobać, a efekty świetlne (między innymi wygasająca pochodnia) bardzo dobrze sprawdzają się jako wskaźniki sytuacji Barry’ego – nakreślają niepewność dotyczącą tego, co znajduje się przed robotem.
Jednakże strona dźwiękowa jest kolejną bolączką produkcji. Muzyka nie wpada w ucho, po pewnym czasie przestaje się na nią zwracać uwagę. Jednak z drugiej strony odgłosy uderzania kilofem, czy pracy wiertła brzmią nieźle, aczkolwiek nie są czymś, co zachwyca.
Największą wadą SteamWorld Dig jest nudna, nijaka rozgrywka. Cała gra skupia się na niszczeniu bloków skalnych i docieraniu w kolejne tereny, gdzie robi się to samo. Jest to bardzo monotonne, a brak jakiegokolwiek humoru, czy klimatu sprawia, że bardzo szybko można się zmęczyć, spędzając czas z recenzowaną produkcją.
Należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy w SteamWorld Dig warto zagrać? Tak, ale jeśli tytuł kosztowałby około 10 zł. Obecna cena, kształtująca się na poziomie 35 zł, jest kpiną i nieuzasadnioną próbą zarobienia na grze, która nie przykuwa do konsoli.
Dziękuję firmie Image & Form za dostarczenie gry do recenzji
















Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.