Czy gra zdołała się obronić?
Fort Defense to dzieło studia 8Floor, należące do gatunku tower defense. Założenia rozgrywki są bardzo proste – baza gracza jest atakowana przez fale jednostek przeciwnika i należy się przed nimi bronić.
Nie inaczej jest w przypadku produkcji na Vitę. Twórcy nie odchodzą od schematu i nie starają się dodać czegoś, co zniweczyłoby szybko wkradające się uczucie znużenia. Na początku każdej mapy (tych jest 20) gracz ma około 15 sekund na umiejscowienie swych broni na specjalnych podestach. Po upływie określonego czasu na mapę wpływają atakujące jednostki. Należy im przeszkodzić w dotarciu do celu – jeśli nie uda się to 25 razy, misja kończy się niepowodzeniem. Jak widać, sam trzon rozgrywki jest bardzo mało skomplikowany, ale co służy spełnieniu postanowień gry?
Na pierwszy plan wysuwają się bronie, do których należą między kusze, armaty i działa. Każdą z tych budowli można rozwijać za zdobywaną za pokonywanych przeciwników monety. Waluta służy także ulepszaniu postawionego oręża oraz do stawiania specjalnych budowli – bardzo przydatna „mennica”, produkująca co jakiś czas monety. Na każdej mapie jest także co najmniej jedno miejsce specjalne. Najpierw należy je odblokować, poświęcając na to odpowiednią liczbę beczek (dostaje się je za ukończenie misji), po czym dopiero można postawić budynek lub broń. Nie jest to jednak opłacalne – tak wykupione miejsce nie ma przewagi nad pozostałymi, a beczki lepiej jest przeznaczyć na coś innego.
O wiele lepszą inwestycją jest permanentne rozwinięcie „zaklęć” oraz broni. Za odpowiednią liczbę baryłek można kupić tańsze kusze, silniejsze armaty, zwiększony zasięg rażenia, krótszy czas potrzebny na odnowienie zaklęć i wiele innych. Te ulepszenia są sporym plusem Fort Defense i wybór elementu do rozwinięcia potrafi skłonić do przemyślenia, co bardziej przyda się w indywidualnym sposobie prowadzenia starć.
Wspomniane czary to umiejętności specjalne, które, po użyciu, muszą się zregenerować. Do tych wspomagaczy należą na przykład deszcz meteorytów (rażący wskazane palcem miejsce na planszy), skały zatopione w wodzie, czy też góra lodowa (spowalniająca jednostki przeciwnika). Zaklęcia potrafią w istotny sposób przechylić szalę zwycięstwa i bardzo szybko ich wykorzystywanie staje się kluczowym elementem prowadzącym do wygranej.
Fort Defense prezentuje się bardzo schludnie i skromnie. Mimo że na pierwszy rzut oka oprawa może się podobać, to wkrótce dostrzega się jej wady. Tła są statyczne i w grze nie ma wielu animacji (te dotyczące strzałów i zatonięć są na bardzo podstawowym poziomie). Dodatkowo udźwiękowienie wydaje się nie istnieć. Podczas bronienia portu przygrywa zapętlony podkład dźwiękowy, który wkrótce przestaje być zauważalny. Nie lepiej ma się sprawa z odgłosami jednostek i broni – te również są poprawne i szybko zapominane.
Czy wobec tego warto zakupić Fort Defense? Niestety nie, gra jest na poziomie prostych aplikacji przeglądarkowych. Cena (19 zł) może wydawać się niską, ale niestety jest to i tak za wiele jak na to, co oferują Brytyjczycy. Około 10 zł byłoby akceptowalną kwotą, aczkolwiek nie przesłoniłaby ona wymienionych wad produkcji, częstego spadku klatek oraz braku choćby szczątkowej fabuły.
Dziękuję firmie 8Floor za dostarczenie gry do recenzji



Dodaj komentarz