Pooplers to gra, w której kierujemy bobasami, których głównym zadaniem jest okupić swoje zwycięstwo, robiąc… kupę. Im więcej, tym lepiej, ponieważ gracz z największą “oznaczoną” powierzchnią wygrywa. Oczywiście, w grze nie tylko zajmujemy się robieniem pod siebie, ale o tym za chwilę.

GRAFIKA i DŹWIĘK
Gra wizualnie nie odstrasza, jednak nie można od niej wymagać graficznych cudów. Plansze są wykonane poprawnie. Lokacje są bogate w różne elementy, dzięki czemu nie wyglądają na puste. Nie mogę tego samego jednak napisać o projektach postaci, ponieważ one są… dziwaczne? Tak, myślę że “dziwaczny” to najlepsze słowo opisujące ich wygląd. Mam tutaj głównie na myśli głowy rodziców, ponieważ one wyglądają tak, jakby były rodem z horrorów klasy B (i to nie jako głowy bohaterów, tylko straszydeł). Swoją drogą, warto tutaj zaznaczyć, że dzieci też potrafią w tej produkcji mieć przerażający wyraz twarzy – zwłaszcza na ekranie podsumowującym grę.
Menu jest w wielu miejscach wykonane jak na kolanie i nierzadko błędnie nakierowuje graczy na konkretne opcje (w jednym miejscu tytuł zasugerował naciśnięcie przycisku B, aby dołączyć do gry – w rezultacie cofnąłem się do poprzedniego menu). Nie da się również ukryć faktu, że twórcy umieścili elementy menu w bardzo losowy sposób.
Warstwa dźwiękowa nie urywa głowy. Można jednak usłyszeć, że ścieżka dźwiękowa stanowi tylko tło i nie zapada w pamięć. Przez większość czasu zapominałem, że ona w ogóle istnieje.
ROZGRYWKA
Gra oferuje 5 trybów wspólnej zabawy – każdy na każdego, zespołowo, rodzic kontra dziecko, horda i piłka nożna. Z jednej strony bardzo dobrze, że początkowy zestaw opcji jest zróżnicowany, ale z drugiej jest to za mało, aby porwać publikę. Dodatkowo można odnieść wrażenie, że rozgrywka w jakimkolwiek z nich jest zwyczajnie nudna. Uruchamianie meczu na więcej niż minutę nie ma sensu. Ewidentnie brakuje tutaj tego “czegoś”, co by zachęcało graczy do dłuższej zabawy z grą.
Twórcy nie zapomnieli o samotnych graczach i wprowadzili dla nich opcję gry z botami. Niestety jednak, z komputerowymi przeciwnikami możemy jedynie grać w tryb każdy na każdego z rodzicem, który “pilnuje porządku”. A to prowadzi do jeszcze większej nudy, niż rozgrywka z innymi żywymi osobami.
Na kolejną niekorzyść produkcji przemawia brak gry sieciowej. Tytuł aż się o to prosi, jednak twórcy nie dostarczyli tego na premierę. Mam nadzieję, że pojawi się w przyszłości w formie aktualizacji.
PODSUMOWANIE
W Pooplers wiele elementów jest wykonanych na siłę i niczego nowego nie wnosi do elektronicznej rozgrywki. Sporo jest tutaj niedopracowane, a rozgrywka najzwyklej w świecie nie bawi. Nietuzinkowy pomysł oraz zaczerpnięcie elementów znanych ze Splatoona nie wystarczyły Pooplers, aby odnieść rynkowy sukces.
Dziękujemy Art Games za przesłanie gry do testów.


Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.