Witajcie, kustosze muzeów! SEGA ponownie zaprasza nas do zarządzania własną instytucją kultury, a tym razem możemy zrobić to na najnowszej konsoli Nintendo. Jak więc wypada Two Point Museum na Switchu 2? Czy port dorównuje wersjom z większych platform?
Na wstępie zaznaczę, że pełna recenzja Two Point Museum pojawiła się już wcześniej na naszym portalu. Tym razem skupię się wyłącznie na jakości portu i wrażeniach z użytkowania na najnowszej konsoli Nintendo, bo to one będą kluczowe dla osób zastanawiających się, którą wersję gry wybrać.




Gry z serii Two Point dostępne są na konsolach Nintendo już od dawna. Dlatego też siadając do Two Point Museum nie obawiałem się o to, czy gra będzie działać prawidłowo na najnowszej konsoli Nintendo. I nie spotkało mnie żadne rozczarowanie. Port przygotowany jest bardzo dobrze. Nie napotkałem z grą żadnych problemów, a wręcz wydaje mi się, że grało mi się w ten tytuł dużo przyjemniej niż wcześniej. Widać, że kolejne miesiące usprawnień i łatek wersji na duże konsole przyniosły optymalizacje, które przydały się przy tej wersji. Tytuł spisuje się bardzo dobrze zarówno w wersji przenośnej, jak i na dużym ekranie.
Przy pierwszym uruchomieniu gry warto od razu udać się do opcji i zmienić język gry. Domyślnie tytuł uruchamia się po angielsku, ale po kilku kliknięciach wita nas rodzimy język. Do testów gry zasiadłem przed niedawno wydaną aktualizacją konsoli, która wprowadza wsparcie dla polskiego języka, więc niestety nie wiem, czy teraz język zmienia się automatycznie. W każdym razie warto o tym pamiętać.




Zaczynaj wszystko od nowa
Największą bolączką tego tytułu w mojej ocenie był brak możliwości synchronizacji postępów między wersjami gry. Szkoda, że nie mogłem przenieść moich muzeów z wersji na Xboxa na Switcha. Musiałem od nowa przechodzić tutoriale i kampanię oraz budować od zera w trybie piaskownicy. To o tyle dziwne, że grę i tak możemy połączyć z naszym kontem Two Point. Co jak co, ale tak duża korporacja jak SEGA mogłaby sobie pozwolić na udostępnienie takiej funkcji.
Żyjemy w czasach, kiedy ludzie serio mają kilka platform. Skoro skłonni są płacić ponownie za ten sam tytuł, to opcja przenoszenia zapisu powinna być standardem. Owszem, zdaję sobie sprawę, że będzie to minus dla takich graczy jak ja, tj. powracających to tego tytułu z innej platformy. Zupełnie nowi gracze w ogóle nie odczują tego problemu.
Na minus można też zaliczyć fakt, że otrzymujemy tu podstawowe wydanie gry. Od premiery na innych sprzętach SEGA wydała płatne DLC, które również na Switchu można dokupić, a kolejne są w drodze. Natomiast miło by było, gdyby posiadacze Switcha dostali w ramach rekompensaty za opóźnioną premierą już bardziej komplety produkt. Oczywiście gra zawiera wszystkie poprawki i darmową zawartość, która wydana była wcześniej.




Podsumowanie
Two Point Museum pozostaje świetnym, humorystycznym i bardzo charakterystycznym symulatorem. To produkcja, która wciąga na długie godziny i, co najważniejsze, wersja na Switcha 2 absolutnie dorównuje edycjom z innych platform.
Jeżeli marzy Wam się zarządzanie wystawami antyków, kości oraz przeróżnych eksponatów nie tylko na dużym ekranie, ale także w podróży, to Switchowa edycja to bardzo dobry wybór.




Grę do recenzji dostarczyła Cenega.
Dodaj komentarz