Czy ktoś mógłby się kiedykolwiek spodziewać powstania takiego komiksu? Ja z całą pewnością nie. W mojej osobistej bibliotece, na półce w salonie pojawił się on – Uniwersum DC według Neila Gaimana. Jest to całkiem solidna i dobrze narysowana kolekcja kilku niezależnych od siebie opowieści. W pierwszych historiach, jakie przyjdzie nam poznać w komiksie, tytułowy Gaiman wspólnie z Grantem i Verheidenem badają psychologiczne portrety złoczyńców zawartych w książce. Trzeba przyznać, że ta sztuka ostatecznie wypadła naprawdę bardzo dobrze.
Neil Gaiman to brytyjski pisarz, scenarzysta i twórca komiksów o tematyce fantastycznej. Jest on m.in. autorem takich powieści, jak Dobry Omen czy Sandman, który doczekał się serialowej adaptacji na platformie Netflixa. Tutaj muszę przyznać, że serial naprawdę bardzo mi się spodobał i nie mogę się dociekać drugiego sezonu. Gaiman urodził się 10 listopada 1960 roku w Portchester w hrabstwie Hampshire w Anglii, w rodzinie wywodzącej się z polskich Żydów. Obecnie mieszka w pobliżu Minneapolis. Jest także ogromnym miłośnikiem kotów. Nosi wyłącznie ubrania w kolorze czarnym (czyli mamy ze sobą coś wspólnego). Twierdzi, iż inspiruje się dziełami Williama Szekspira, a spośród polskich autorów wysoko ceni sobie Stanisława Lema.
Całość Uniwersum DC według Neila Gaimana została zilustrowana przez jednych z najbardziej utalentowanych rysowników komiksowych. To m.in. Andy Kubert, Mark Buckingham, Simon Bisley, Michael Allred, John Totleben, Matt Wagner, Kevin Nowlan czy też Jim Aparo. Przyznacie, że to całkiem solidny skład.



Uniwersum DC według Neila Gaimana
Przyznam szczerze, że podczas lektury musiałam się solidnie skupić nad treścią zawartą w komiksie. To dobrze, ponieważ wychodzi na to, że zawarte w nim opowieści mocno angażują odbiorców, a ten fakt bardzo mi się podoba. W samym sercu komiksu znajdziemy znanych nam już bohaterów, m.in. Pingwina, Poison Ivy, czy też Riddlera. Każda z zawartych tutaj historii ma na celu przeniesienie znanych nam postaci do alternatywnych sytuacji, w których mają okazję wykazać się z jak najlepszej strony. Bo z tej złej doskonale już ich poznaliśmy.
Nie brakuje mocnych, humorystycznych elementów oraz tych wysoce poważnych, przez co właśnie mamy okazję mocniej zaangażować się w każdą historię. Rozpoczynamy od Secret Origins Special #1, które nawiązuje również do samej dodatkowej okładki komiksu. Poznajemy tutaj historię pewnej ekipy programu, która chce za wszelką cenę zaprosić do projektu znanych złoczyńców. Niewiele trzeba, by domyślić się, że cos pewnie pójdzie nie tak, tym bardziej, że zignorowali oni wcześniejsze ostrzeżenia stróża – Batmana.
Następnie wskakujemy do Czarno biały świat, gdzie całość komiksu jest, dosłownie czarno-biała. Stanowi to ciekawą odskocznię od reszty, która naprawdę jest mocno nasycona przeróżnymi kolorami. To krótki przerywnik, który jest wysoce intrygujący. Po nim następuje Legenda o zielonym płomieniu, by przerzucić nas do krótkiej opowieści Na schodach. Na całość Uniwersum DC według Neila Gaimana składa się dokładnie 224 strony treści, rysunków, abstrakcji i akcji przedstawionej wizjami Gaimana. Takimi, które jego fani z całą pewnością pokochają.






Połączenia z wcześniejszą twórczością
Jeżeli znacie twórczość Gaimana, to po lekturze Uniwersum DC według Neila Gaimana będziecie w stanie odnaleźć kilka podobieństw, np. do Sandmana. Podróżowanie pomiędzy nieznanymi światami w alternatywnych historiach, z pozmienianymi faktami to coś nowego. Coś, co sprawia, że bohaterów możemy poznać z zupełnie innej strony, próbując jednocześnie poznać ich intencje i co kieruje nimi w poczynaniach. Autor bardzo dobrze wczuł się w tworzenie ich historii i myślę, że powinien ten wątek swojego życia kontynuować. Kreatywności i nieszablonowego myślenia naprawdę tutaj nie brakuje.
Nie mogę oczywiście zapomnieć również o klimacie, jaki płynie z każdej strony komiksu. I nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie zapachu świeżej, nowej kartki. Przelane na papier historie zostały barwnie wyeksponowanie świetnie skonstruowanymi, klimatycznymi rysunkami. Z niektórych stron uderzenie horroru i abstrakcji bije po oczach, wprawiając czytelnika jednocześnie w zaskoczenie i niesamowicie mocne zainteresowanie dalszym wątkiem. Jedynym mankamentem może się chwilami okazać czcionka, jaka została wykorzystana w dialogach. Nieco za mała, momentami wydaje się rozmazana i nieco może męczyć na dłuższą metę. Czy jesteśmy w stanie wybaczyć takie uchybienie?





Podsumowanie – wrażenia
Uniwersum DC według Neila Gaimana, cóż mogę więcej napisać? Tytuł i nazwisko autora mówią wręcz same za siebie. Szkice z tworzenia rysunków na samym końcu komiksu to uczta dla oczu i niesamowita wisienka na torcie dla fanów takich dodatków. Historie widziane oczami Gaimana zostały idealnie odwzorowane rysunkami, przez co nawet te mniej interesujące wątki sprawiają, że chce się brnąć dalej. Wydaje mi się, że gdyby zajął się rozwojem tych postaci w dalszym uniwersum, to otrzymalibyśmy fantastyczne seriale (tak naprawdę chciałam użyć tutaj niecenzuralnego słowa, ale mi nie wypada). Czuję niedosyt i chęć na więcej, co oznacza tylko jedno – świetna robota. Myślę, że z każdą taką ingerencją pisarza w to uniwersum będzie jeszcze lepiej.
| Liczba stron | 224 |
| Wymiary | 18.0×27.5 cm |
| Scenarzysta | Neil Gaiman, Alan Grant, Mark Verheiden |
| Ilustrator | wielu |
| Tłumaczenie | Tomasz Sidorkiewicz |
| Typ oprawy | twarda z obwolutą |
| Cena | od 83,99 PLN |


Komiks do recenzji dostarczył polski wydawca, Egmont.
Dodaj komentarz