UWAGA: W poniższej recenzji mogą pojawić się spoilery. Jeżeli jednak nie chcesz ich zobaczyć, najlepiej odpuść sobie jej lekturę, do momentu, w którym zobaczysz serial.
Druga część z serii właśnie dziś, 9 lipca pojawiła się na Netflixie. Wzięłam głęboki wdech, żeby móc kontynuować tytuł. O poprzedniej części możecie przeczytać tutaj. Ulica Strachu – część 2: 1978 to drugi rozdział trylogii grozy, opartej na serii powieści R.L. Stine’a. Mroczne filmy dla nastolatków, które mają swój klimat, pozytywy i negatywy w ekranizacji.
Fabuła drugiej części
Ulica Strachu – część 2: 1978 nikogo nie wystraszy, a przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Właśnie zaczynają się wakacje i obóz o nazwie Nightwing. Jednak okazuje się, że kolejny mieszkaniec znanego nam z poprzedniej części miasteczka Shadyside zostaje opętany żądzą zabijania. W ten sposób lato pełne przyjemnej zabawy w gronie przyjaciół zmienia się w makabryczną walkę o przetrwanie. W tej odsłonie zapewne Waszą uwagę zwróci na siebie dziewczyna znana ze Stranger Things Sadie Sink. Czy jesteście gotowi na to, by sprawdzić, jak potoczy się walka o życie?
Co tu się zadziało…?
Fabuła lekko odbiega od tego, co mieliśmy okazję zobaczyć w pierwszej części. Akcja cofa nas w czasie aż do roku 1987. Tam próbujemy oswoić się z krajobrazem, jakim jest wakacyjny kemping. Swoją drogą, byliście kiedyś na takim? Ok, wracając, film opowiada historię, od której rozpoczęła się nieprzyjemna opinia na temat miasteczka Shadyside. Całość rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się pierwsza część serii. Niemalże natychmiastowo akcja zostaje przeniesiona właśnie do kempingu, w którym dochodzi do wyjątkowo brutalnej zbrodni. Głównymi bohaterkami są Cindy Berman i jej siostra Ziggy. Niestety, dziewczyny noszą w sobie pewną traumę. Obie są swoimi przeciwieństwami. Jedna jest grzeczna i spokojna, druga to wulkan energii z niezłym charakterem. Nagle pojawia się zabójca. Przez cały film zobaczymy kilka zwrotów akcji, które mogą pozytywnie zaskakiwać.
Mrocznie, ale na ile…?
O ile pierwsza część serii mnie nie potrwała, tak w tym przypadku odczułam lekkie zaciekawienie sytuacją. Chyba głównie dlatego, że ścieżka dźwiękowa w filmie pełna była największych hitów znanych z tamtych lat. Poprzednią odsłonę okrzyknęłam mianem bardziej brutalnego i wulgarnego Riverdale. Tym razem wątki bohaterów okazały się ciekawsze i bardziej dopracowane, jednak bez szaleństw. Czasami można odnieść wrażenie, że wątki po sobie „skaczą” pomiędzy historią każdej z sióstr. I trochę przykro mi się zrobiło, że przebrnęłam przez pierwszą część, jednak w drugiej nie dowiedziałam się zbyt wiele o wspominanej wcześniej Wiedźmie. A szkoda…
Przed nami ostatnia część
Za tydzień pojawi się ostatnia część z serii – Ulica strachu – część 3: 1666. Chyba dopiero tam dowiemy się więcej o wiedźmie. Co mogę powiedzieć o tej odsłonie? Ulica Strachu – część 2: 1978 jest nieco ciekawsza, bardziej humorystyczna, opleciona w wątek emocjonalny. Może trochę bardziej zaciekawi względem poprzednika i zostawi pewną nutkę niepewności przed ostatnią częścią. No cóż, czas pokaże. Na razie nie skreślam tej serii.
Film Ulica Strachu – część 2: 1978 dostępny jest na platformie Netflix od 9 lipca –https://www.netflix.com/pl/title/81334749
Dodaj komentarz