Biblioteka gier na PlayStation 4 zostanie rozbudowana dzisiaj o nowy tytuł z popularnego ostatnio gatunku battle royal. 22 maja startuje otwarta beta H1Z1, ja w dniach 17 -20 maja mogłem zapoznać się już z kodem gry w mocno ograniczonym gronie graczy.
Czasu na zamknięte testy było bardzo mało, odbyły się tylko dwie sesje po dwie godziny dla solo graczy i dwie dla drużyn dwu, trzy i pięcioosobowych. Wolny czas na weekend pozwolił mi stawić się tylko na sesjach solo, trzy godziny to bardzo mało czasu, aby wyrazić konkretną opinie, ale wystarczyło, aby zapoznać się z podstawami H1Z1, którymi chętnie się z wami podzielę.
Każda szanująca się platforma powinna mieć w swojej ofercie niejedną, a najlepiej kilka gier battle royal. Fortnite jest tutaj największym zwycięzcą, ponieważ gra od Epic Games znajduje się na wszystkich platformach, na każdej działa bardzo dobrze i cieszy się wielką popularnością. PUBG został ekskluzywną konsolową grą na Xbox One, więc Sony, aby nie zostawać w tyle musiało poszukać podobnej gry dla siebie. Wybór padł na H1Z1, czyli pierwszą produkcje battle royal, która powstała kilka lat temu na PC i miała tam bardzo burzliwy okres. Był czas, że gra była bardzo popularna na Steamie, popularna do czasu, gdy na rynek wskoczyło właśnie PUBG i Fortnite. H1Z1 momentalnie straciło 90% graczy – aż do marca 2018 H1Z1 było grą płatną, natomiast deweloperzy Fortnite od samego początku postawili na model F2P oraz duże wsparcie i rozwijanie swojej gry. Natomiast w PUBG pojawił się ogromny crafting i cała masa elementów taktycznych. Tego samego nie można napisać o Daybreak Game Company (dawniej Sony Online Entertainment) którym zarzucano po prostu kiepskie wsparcie swojej battle royalowej produkcji.
Nowa platforma, to nowe szanse, czysta karta, którą swoimi opiniami będą wkrótce zapełniać ludzie grający na PS4. Dobra wiadomość na początek jest taka, że H1Z1 działa na zwyklej PS4 płynnie (Na PS4 Pro ma być to 60 klatek na sekundę). Zła, że gra od strony graficznej prezentuje się fatalnie, poziom tekstur jest tutaj naprawdę bardzo słaby. Bardzo podoba mi się za to teren, w którym zbierają się gracze, został on podzielony na dwie części. W pierwszej znajdują się wskazówki dla graczy umieszczone na wbitych w ziemie tablicach, jest także wojskowy helikopter , po którym gracze mogą sobie poskakać. W drugiej części znajduje się mały tor motocrossowy po którym gracze mogą jeździć sobie quadami lub Jeepami. Świetne urozmaicenie od obijania się pięściami przez graczy w innych grach battle royal. W zamkniętych testach rozgrywka ruszała tuż, gdy ubierało się przynajmniej 40 graczy, w otwartej becie ich liczba osiągnie oczywiście stu. W H1Z1 gracze są losowo rozmieszani na niebie i opadają na spadochronach – wygląda na to, że w produkcji Daybreak Game Company nie będzie żadnego podniebnego pojazdu z którego gracze będą wyskakiwać w dowolnym momencie.
Sama mapa nie jest duża, ale podoba mi się jej budowa, przypomina wiejskie klimaty z amerykańskich filmów. Tuż po lądowaniu zabieramy się oczywiście za plądrowanie okolicznościowych budynków oraz pól campingowych. Twórcy H1Z1 chcieli, aby ich gra była szybka i dynamiczna, w związku z tym konsolowa wersja pozbawiona będzie craftingu, czyli możliwości tworzenia i modyfikacji broni. Na samym początku rozgrywki będziemy mieć dostęp tylko do kilku podstawowych broni (strzelba, pistolet, SMG, kusza) pierwszego poziomu, to samo tyczy się hełmów i pancerzy. O te lepsze będziemy musieli zawalczyć szukając specjalnych zrzutów zaopatrzeniowych, które zawierają lepszy sprzęt typu karabin snajperski, AK47 lub LKM. Znajdziemy w nich także lepsze pancerze oraz dodatkowe zdrowie. Ale to nie koniec, bo podczas eksploracji możemy natrafić na ukryte skrzynie, które będą nawoływać uważnych graczy sygnałami wydawanymi przez radio. Oczywiście nie mogło zabraknąć bandaży, apteczek oraz granatów lub koktajli Mołotowa.
Na początku rozgrywki maksymalnie możemy mięć przy sobie dwie bronie, znajdując lepsze plecaki możemy ich ilość rozbudować do czterech karabinów. Przełączamy się między nimi w menu kołowym, które wywołujemy naciskają L1. Sterowanie na PS4 jest banalnie proste. Na mapie znajdziemy także kilka pojazdów, takie jak quad, Jeep lub pickup, które pomogą nam się szybko przemieścić, a szczególnie szybko uciec przed tytułowym gazem H1Z1, który pokrywa z czasem całą mapę. Wspomniałem, ze rozgrywka jest dynamiczna, więc i zacieśniający się krąg gazu zmniejsza się bardzo szybko, co minute gaz pokrywa co raz większy obszar mapy. Wracając jeszcze na chwile do pojazdów, to warto wspomnieć, że nie dają nam one żadnego bonusu do ochrony zdrowia, gracza prowadzącego samochód można szybko zabić, o czym przekonałem się już w pierwszym rozegranym meczu.
Osobiście obstawiam, że H1Z1 przyjmie się na PS4, ale nie spodziewałbym się, aby fani Fortnite szturmem przerzucili się na nowy konsolowy tytuł battle royal. Sympatycy PUBG z Xboxa One też tutaj raczej nie znajdą nic dla siebie, bo raz że nie ma systemu modyfikacji uzbrojenia, a dwa, ze rozgrywka jest dynamiczna i nie ma czasu na powolne skradanie. Gdybym miał porównać H1Z1 i PUBG do najlepszych strzelanek FPS, to H1Z1 byłoby jak Call of Duty, a PUBG jak Battlefield. Otwarta beta startuje już 22 maja na PS4, na pewno warto się zainteresować, jeżeli lubisz dynamiczne gry akcji.



















Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.