Gry z serii LEGO od Traveler’s Tales już na stałe zadomowiły się w świadomości graczy. Nie ma chyba nikogo, kto nie posiada lub przynajmniej nie zagrał w jakąkolwiek odsłonę cyklu. Tym razem twórcy powracają do korzeni, do Gwiezdnych Wojen, a dla polskich graczy będzie to zupełnie nowa jakość.
I to właśnie od tej jakości chciałbym zacząć, bo według mnie jest to największa zaleta tej produkcji i krok milowy na polskim rynku. LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy jest bowiem pierwszą odsłoną serii, która może pochwalić się pełnym polskim dubbingiem. Do tej pory co najwyżej mogliśmy liczyć na polskie napisy, ale teraz nasze Lego ludki odzywają się w zrozumiałym dla wszystkich rodaków języku. Miałem jakiś czas temu okazję obejrzeć filmowe Przebudzenie Mocy z dubbingiem i cieszę się, że wszyscy aktorzy zaangażowani w ten projekt powrócili by nagrać dodatkowe kwestie do gry (zresztą w oryginale było identycznie). Dubbing wypada wyśmienicie i naprawdę dobrze się tego słucha. Aktorzy nie są sztywni, a ich głosy dobrane są odpowiednio do charakteru i w miarę zgodnie z oryginalnym głosem.
Zdaję sobie sprawę, że nie dla wszystkich jest to równie ważne, ale trzeba na to spojrzeć szerzej – gry z serii LEGO kierowane są do młodszych graczy i to właśnie takie produkcje w pierwszej kolejności powinny być lokalizowane. Cieszę się, że dystrybutor poszedł o krok do przodu i wykonał kawał dobrej roboty. Cenega zasługuje na wszelkie gratulacje i peany na jej cześć za ten ruch. Niestety są też w bardzo niekomfortowej sytuacji, gdyż jeśli kolejna odsłona serii nie pojawi się po polsku to mogą spotkać się z dużą krytyką. Ja mam nadzieję, że to nie będzie jednorazowy przypadek.
Parafrazując pewne znane powiedzenie z Fallouta – LEGO games never change. Jest to bardzo prawdziwe stwierdzenie i jeśli do tej pory nie wiecie na czym polegają te gry to mam do was tylko jedno pytanie – w jakiej jaskini siedzieliście przez ostatnich kilka lat? No, ale wracając do sedna w LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy dalej będziemy sterować naszymi ludkami, pokonywać kolejne etapy, budować konstrukcje z klocków i rozwiązywać zagadki.
Skłamałbym jednak jeśli napisałbym, że gra jest wtórna. Pomimo zastosowania sprawdzonej formuły twórcy dodali kilka nowych elementów. Pierwszym z nich jest system chowania się za osłonami. Gears of LEGO? Jak najbardziej. System jest bardzo dobrze stworzony i nie odstaje od tego co znaleźć możemy w grach TPP. Nie możemy oczywiście przykleić się do każdej osłony, a jedynie do z góry wyznaczonych przeszkód i w wyznaczonych miejscach, ale jest to jednak ciekawe urozmaicenie. Jedyne co może przeszkadzać wprawnym graczom to fakt, że przy strzelaniu zza osłony celujemy lewą gałką analogową, zamiast prawą. Przyzwyczajenie robi jednak swoje i bardzo często o tym zapominałem przez co strzelanie wychodziło mi koślawie.
Inna nowość dotyczy trybu budowania. Wszyscy znamy ten widok – podskakujące klocki symbolizujące możliwość wybudowania jakiegoś nowego pojazdu, przejścia czy czegokolwiek innego. Teraz bardzo często z jednego zestawu klocków będziemy mogli budować kilka różnych rzeczy. Otwiera to zupełnie nowe możliwości rozwiązywania zagadek. W jednym miejscu najpierw trzeba będzie zbudować kabel przesyłający energię do dźwigu, by później zniszczyć ten przedmiot i wybudować dźwignię by przesunąć go w inne miejsce. Czasami też dodatkowe budowle dadzą nam możliwość dotarcia do poukrywanych skarbów i sekretów, których jak zwykle jest masa do zebrania.
Przed premierą gry obawiałem się o jej zawartość. Jest to bowiem pierwsza odsłona serii oparta jedynie na jednym filmie. Wcześniejsze odsłony zawsze przedstawiały wydarzenia z przynajmniej kilku produkcji. Tutaj twórcy musieli trochę się napocić by wydłużyć rozgrywkę. Prolog gry zaczyna się 30 lat wcześniej w czasie walki o Endor z Powrotu Jedi. Następnie dostępnych mamy 10 rozdziałów, w czasie których prześledzimy wydarzenia z filmu Przebudzenie Mocy. Od początkowego szturmu na Jakku, przez późniejszą ucieczkę Sokołem Milenium a kończąc na walce w Starkiller Base. Historia jak zwykle przedstawiona jest niezwykle humorystycznie, co na pewno przypadnie do gustu młodszym graczom.
Oprócz etapów inspirowanych filmem twórcy dodali kilka poziomów dodatkowych. To takie osobne historie. W jednej np. dowiemy się jak Han Solo złapał Rathary. Traveler’s Tale zrobiło wszystko by było tutaj sporo zawartości, jednak ewidentnie jest tego trochę mniej niż w dowolnej innej produkcji. Oczywiście przywiązanie do oryginalnej marki jest tutaj obecne na każdym kroku. Oryginalna muzyka, efekty dźwiękowe i lokacje – wszystko jest odwzorowane bardzo wiernie, ale do tego zdążyliśmy już przywyknąć w produkcjach z serii LEGO.
LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy to godna odsłona cyklu. Jak w każdą grę serii gra się w to wyśmienicie, szczególnie na podzielonym ekranie. Gra dostaje ode mnie tak wysoką notę ze względu na dubbing, który według mnie jest doskonały i powinien być obecny w takich grach zawsze. Nowe urozmaicenia rozgrywki jak strzelanie zza osłony i właśnie dubbing sprawiają, że dla polskich graczy przygoda w LEGO Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy jest niezwykle świeżym doświadczeniem. Jeśli macie w domu małych wielbicieli Star Wars to jest to wręcz zakup obowiązkowy. Chciałbym żeby ten tytuł okazał się dużym sukcesem, aby dać polskim wydawcom kolejny powód by dubbingować jeszcze więcej gier!
Ocena portalu: 9,5
Dziękujemy firmie Cenega za dostarczenie gry do recenzji.
Gameplay:
Galeria:






































