Od dłuższego czasu gracze posiadający konsolę Nintendo Wii U mogą dzięki Virtual Console grać w tytuły znane z wielu starszych platform, takich jak NES, SNES, Sega Genesis, czy Gameboy Advance. W czerwcu 2014 w eShopie (dla Japończyków) pojawiła się pierwsza produkcja z konsoli Nintendo DS. Lista tytułów dostępnych do zakupu ciągle rośnie. 17 września dołączyła do kolekcji gra Mario vs. Donkey Kong 2: March of the Minis. Sprawdźmy więc, jak wygląda produkcja debiutująca pierwotnie w 2007 roku na DSie, obecnie w trybie Virtual Console na Wii U.
Fabuła gry Mario vs. Donkey Kong 2: March of the Minis jest bardzo prosta. Mario otwiera Super mini-Mario World, będący fabryką różnych zabawek. Oprócz mini-Mario produkowane są tam także: mini-DK, mini-Toad oraz mini-Peach. Na uroczyste otwarcie zaproszona została piękna Paulina, która dostaje od Mario i Donkey Konga figurki z ich podobiznami. Dziewczyna wybrała mini-Mario, co złamało serce zauroczonego nią goryla, przez co porywa ją na szczyt fabryki. Na ratunek wyruszają zabawki, którymi będziemy podczas rozgrywki sterowali.
Na każdym z ośmiu pięter znajduje się dziewięć różnych plansz, mini-gierka oraz walka z bossem. Każde piętro wyróżnia inne otoczenie, nowi przeciwnicy oraz przeszkody. Przy każdym nowym elemencie jest możliwość przejścia krótkiego tutoriala, pokazującego jak z niego skorzystać.
Sterowanie w całej grze wymaga użycia ekranu dotykowego. Odpowiednimi ruchami rysika wybieramy kierunek ruchu postaciom, każemy im skakać, czy zatrzymać się. Podstawowym celem każdej z plansz jest dotarcie do drzwiczek minimum jedną miniaturką. Każdy poziom jest na tyle prosty, by dało się go ukończyć bez większych trudności. Problem pojawia się, gdy gracz będzie chciał przejść poziomy na złoto, gdzie trzeba bez zatrzymania doprowadzić wszystkie zabawki do drzwi w najkrótszym czasie, zbierając wszelakie monety, zbijając przeciwników, oraz kończąc poziom wszystkimi postaciami w niewielkich odstępach tak, aby zdobyć combo. Bez tego nie uzyskamy dostępu do dwóch dodatkowych plansz, będących kolejnymi walkami finałowymi z gorylem.
Każdy ze światów pozwala na odblokowanie bonusowej mini-gierki nazwanej Shy Guy Smash. Polega ona na zbijaniu wychodzących z rur ShyGuy’ów w jak największej ilości, uważając, by nie trafić na bombę.
Po uratowaniu Pauliny gracze mogą zająć się tworzeniem własnych poziomów. Niestety, od maja 2014 usługa Nintendo WiFi Connection, pozwalająca konsolom Wii i DS łączyć się z siecią jest nieczynna. Z tego powodu nie możemy dzielić się stworzonymi planszami w sieci, ani pobierać nowych. Taka możliwość mogłaby przedłużyć czas spędzony z produkcją o wiele godzin.
Oceniając warstwę audiowizualną należy mieć na uwadze, że gra została stworzona nie na Wii U, ale na DSa. Ekrany o niskiej rozdzielczości (256×192 pikseli) negatywnie odbijają się na jakości wyświetlanego obrazu na dużych telewizorach, czy nawet na ekranie Gamepada. Pomijając rozdzielczość, grafika jest standardowa dla większości gier Nintendo – ładna, kolorowa, utrzymana w pasujących do Mario klimatach. Dźwięk jest dobrze dobrany do reszty. Łączy on w sobie motywy znane z różnych odsłon serii gier o Mario, jak i o Donkey Kongu.
Podsumowując – Mario vs. Donkey Kong 2: March of the Minis jest świetną produkcją, pod warunkiem, że przymkniemy oko na grafikę lub zagramy na DSie/3DSie. Graczom, którym odpowiada ten styl rozgrywki, jednak wymagającym lepszej oprawy polecam najnowszą odsłonę cyklu – grę Mario vs. Donkey Kong Tipping Stars dostępną zarówno na 3DSa, jak i Wii U. Oprócz ulepszonej oprawy audiowizualnej znajdziemy tam także wiele plansz stworzonych przez innych graczy, dzięki działającemu trybowi sieciowemu.
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – firma ConQuest Entertainment a.s.

















Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.