Octodad to ciekawe doświadczenie. Gier, w których bawimy się fizyką świata jest całkiem sporo. Jednym z najpopularniejszych tytułów z tego gatunku jest Symulator Chirurga. Różnica między tą produkcją a Octodad jest taka, że w recenzowany tutaj tytuł da się grać.
Ciężko jest mi stwierdzić czy wymyślony przez Young Horses koncept jest przejawem geniuszu czy szaleństwa. W Octodad wcielamy się bowiem w postać ośmiornicy, która udaje ojca rodziny. Na samym początku rzucani jesteśmy na głęboką wodę i pokierujemy naszego głowonoga przed ślubny ołtarz. Poziom w kościele służy też jako wprowadzenie do mechanik rządzących grą.
Poruszanie naszą postacią jest dość specyficzne. Wychyleniami gałek analogowych sterujemy jedną macką, która robi za rękę.
Wciskając R1 możemy chwytać przedmioty i nimi manipulować bądź rzucać. Do poruszania nogami musimy na przemian wciskać R2 i L2 i odpowiednio wychylać gałkę analogową. Całość wydaje się skomplikowana, ale jest dość prosta w opanowaniu. No i najważniejsze – da się w to grać.
Fabuła tytułu opiera się na zabawie w prawdziwe, rodzinne życie. Naszą ośmiornicą będziemy zajmować się domem, kosić trawę, bawić z dziećmi czy robić zakupy. Typowe, normalne życiowe zadania. Problem polega na tym, że to co dla ciebie czy mnie jest proste, dla głowonoga już takie łatwe nie jest. Dodatkowo trzeba uważać by nie wzbudzać zbytnich podejrzeń, aby obserwujący nas ludzie nie odkryli kim naprawdę jesteśmy. Postaci zamieszkujące wirtualny świat do najbystrzejszych nie należą, ale jeśli będziemy wyjątkowo niezdarni to zauważą, że coś jest nie tak.
Jedną z największych zalet gry jest to, że każda czynność jaką wykonujemy jest inna i wymaga innego operowania mackami. Inaczej będziemy się zachowywać kosząc trawę, a zupełnie inaczej będziemy bawić się na automatach do gry w salonie do gier w akwarium. Każde zadanie jakiego się podejmiemy jest czymś innym i świeżym.
Niestety największą wadą gry jest jej długość. Przejście wszystkich lokacji zajmie nam kilka godzin. Później niestety nie bardzo jest do czego wracać. Jeśli kogoś to interesuje, to może powtórzyć poszczególne etapy by pokonać je w jak najszybszym czasie.
W grze dostępny jest też dość osobliwy tryb wieloosobowy. Otóż grając z drugą osobą każdy z nas osobno steruje innymi kończynami ośmiornicy. Jest to ciekawa propozycja na wspólny wieczór z konsolą, gdzie liczyć się będzie współpraca i synchronizacja.
Dużym plusem gry jest jej kreskówkowa grafika. Całość wygląda jak żywcem wzięta z kanałów dla dzieci. Oczywiście świat nie jest pełen szczegółów, ale wszystko jest przyjazne dla oka. Fizyka w grze to rzecz, która przesądziłaby o jej sukcesie bądź porażce. Całe szczęście nie napotkałem się z większymi problemami. Wszystko działa dobrze i zachowuje się dość naturalnie.
Całość w wersji na PS4 chodzi płynnie. Na PS Vita jakość grafiki jest trochę gorsza, ale odczucia z gry są identyczne. Gra dostępna jest w systemie cross buy, ale nie zawiera żadnej funkcjonalności do przenoszenia zapisu między jedną konsolą a drugą. Tak naprawdę są to dwie, zupełnie osobne gry, które mają różne listy trofeów (Wersja na PS4 posiada ich 20, PS Vita 14). Nie mniej jednak miło, że dostajemy je w pakiecie. Warto tutaj dodać, że jedynie wersja na PS Vita dostępna jest po polsku. Posiadacze PS4 muszą grać po angielsku.
Octodad to na pewno gra, w którą warto zagrać. Jest to jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, które warto mieć za sobą. To czy kupicie grę czy przetestujecie u kolegi zależy już jednak od was.
Dziękujemy Young Horses za dostarczenie gry do recenzji.
Gameplay:
Galeria:
Dodaj komentarz