Czy twórcom udało się złapać graczy w sidła?
Na samym początku należy zaznaczyć, że Deception IV: Blood Ties zdecydowanie nie jest tytułem przeznaczonym dla młodych osób. Mimo że nie ma scen dekapitacji, przedstawiane działania są na tyle wymowne, że gracze, którzy nie ukończyli 16 lat nie powinni oglądać efektów prezentowanych przez twórców.
Fabuła produkcji wykreowanej przez japońskie studio jest prosta. Córka diabła pragnie uwolnić swego ojca. Aby tego dokonać, potrzebuje 12 pieczęci, które są swoistymi kłódkami więżącymi wspomnianą postać. Leagrinna, bo tak nazywa się bohaterka, w którą przyjdzie się wcielić graczom, podróżuje po świecie, szukając wspomnianych „kluczy”.
Rozgrywka sprowadza się zawsze jednego – zabicia (bądź pochwycenia) wszystkich występujących na danym obszarze przeciwników. Jednakże Deception IV: Blood Ties odróżnia się od innych gier, w których należy pozbyć się wszystkiego, co się rusza. Eksterminacji oponentów nie dokonuje się bezpośrednio – do zabicia adwersarzy służą pułapki. To właśnie one są siłą napędową produkcji.
Tereny, po których przyjdzie się poruszać córce diabła składają się z kilku, połączonych korytarzami, pomieszczeń. W każdym z nich należy zastawić pułapki tak, by zakończyły żywoty przeciwników w jak najbardziej skuteczny sposób. Przy ustawianiu zasadzki trzeba uwzględniać zróżnicowanie oponentów. Przy wejściu każdego z nich pojawia się krótka scenka, podczas której, po naciśnięciu , można zapoznać się z biografią postaci oraz silnymi i słabymi stronami. Znajomość tych elementów znacząco wpływa na podejście do eliminowania. Niektóre postaci są niewrażliwe na ataki z podłogi i takich będą zgrabnie unikać, ale podatne na elektryczność, czy też obiekty wysuwające się ze ścian. Przy doborze środków siania zagłady należy brać pod uwagę profil przeciwników.
Narzędzia mordu są bardzo zróżnicowane. Każda z trzech kategorii (sufit, podłoga, ściany) zawiera wiele środków, które posiadają różne działanie – zasięg działania, siła rażenia, wywoływane efety i tym podobne. Świadomość użyteczności broni jest bardzo istotna w fazie planowania serii ataków. Na przykład, można zacząć od wysunięcia ściany, co odrzuci przeciwnika o kilka pól. Podczas lotu można wypuścić ostrze z sufitu, a następnie, po wylądowaniu oponenta, odbić go jeszcze dalej wysuwającym się elementem podłogi. Kolejnym krokiem może być wysunięcie ostrzy ze ściany, czy też… zrzucenie na głowę dyni. Każdy celnie wykonany atak dodaje punktów doświadczenia do jednej z trzech kategorii – Elaborate, Sadistic lub Humiliaton (Upokorzenie). Za zebrane punkty można, między misjami, nabywać kolejne bronie – punkty w danej kategorii służą do nabycia narzędzia należącego do odpowiedniej kategorii.
Dodatkowo, podczas misji zostają wytyczone dodatkowe cele do spełnienia. Zlecają je pomocnice Leagrinny. Te opcjonalne zadania mogą być tak łatwe, jak dostanie się do określonego pomieszczenia, czy wykonanie ataku składającego się z 3 ciosów, ale zdarzają się i bardziej złożone wytyczne, jak na przykład zebranie 1000 punktów Ellaborate w jednej kombinacji, czy zabicie przeciwnika za pomocą pułapki środowiskowej.
Każda scena ma kilka takich pułapek. Może to być pociąg, który po trafieniu przeciwnika jest czasem w stanie złapać go w swój piec i zadać dodatkowe obrażenia od ognia. Jest i karuzela, na którą można wysłać przeciwnika i zadać mu ból od uderzenia się w pewne delikatne miejsce. Są też myjnie samochodowe, piece hutnicze, generatory prądu, spadające żyrandole – twórcy oddali do dyspozycji zatrważającą liczbę elementów służących do mordowania.
W Deception IV: Blood Ties jest wiele trybów, w których można grać. Pierwszym jest oczywiście Story – fabularne misje. Jednakże przedstawiane wydarzenia nie są interesujące, a dodatkowo w tym trybie często występuje kilka fal przeciwników, między którymi nie ma możliwości zapisania gry. A więc nierzadko śmierć w jednej z fal oznacza restart całego rozdziału i konieczność mozolnego pozbywania się wcześniej zabitych bohaterów.
Następnym trybem są Misje. Tu należy wykonać określony cel (zabicie przeciwnika bez odnoszenia obrażeń, wykończenie oponenta odpowiednią pułapką środowiskową i tak dalej) i misja kończy się po wykonaniu zadania. Kolejny jest Cross-Quest. Można tu tworzyć własne misje (cele) i grać z warunkami stworzonymi przez innych graczy. Z pewnością jest to tryb, który może przedłużyć żywotność tytułu.
Gracze mają także możliwość nagrywania materiałów filmowych ze swoich rozgrywek i wrzucania ich do internetu, aby inni mogli zobaczyć sposób rozprawienia się z oponentami, co jest małą, miłą opcją.
W Deception IV: Blood Ties występuje oczywiście również tryb szkolenia, który może ułatwić zrozumienie panujących zasad gry.
Strona wizualna produkcji prezentuje się przeciętnie. Tekstury zazwyczaj są zadowalającej jakości, ale modele postaci są powtarzalne i Deception IV: Blood Ties sprawia wrażenie portu z PlayStation 2 z grafiką „podbitą” do HD.
Udźwiękowienie jest przyzwoite. Odgłosy broni i elementów otoczenia są poprawne, ale podczas gry odnosi się wrażenie, iż nie występuje jakakolwiek muzyka tła.
Czy japońskie dzieło to udany produkt? W głównej mierze tak. Wady oczywiście występują, ale nie są one czymś, co potrafi zrazić do obcowania z tytułem. Brak dobrze zarysowanej fabuły nie przeszkadza w tej produkcji, natomiast zapisywanie postępu w historii mogłoby zostać zrealizowane lepiej. Rozważając zakup recenzowanego tytułu należy wziąć pod uwagę fakt, iż produkcja podczas dłuższych posiedzeń potrafi nieco nużyć. Wobec tego Deception IV: Blood Ties to dobry tytuł do odprężenia się, ale na pewno nie jest tym, co sprzeda konsolę PlayStation Vita. Tym bardziej, że za 159 zł (cena w dniu opublikowania recenzji) można dostać wiele lepszych gier na przenośną konsolę Sony.
Dziękuję firmie Tecmo Koei Europe za dostarczenie gry do recenzji
Nie rozumiem po co tlumaczysz plusy i minusy na jezyk angielski? Zwlaszcza ze czasami jest to nieudolne 'doslowne’ tlumaczenie. Co do recki to calkiem fajna.
Dzięki za recke 😉 Teraz wiem że warto kupic 😉