Gry LEGO przyzwyczaiły nas do pewnej formuły. Brana była popularna marka, jak np. Star Wars czy Batman, a następnie przygody bohaterów przerabiano na klockową formę. Tym razem jednak Light Brick Studios postanowiło przygotować coś zupełnie innego. Czy warto wyruszyć w ten wojaż?
Nietrudno zgadnąć, czym inspirowali się twórcy. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że LEGO Voyagers to odpowiedź na It Takes Two i inne gry studia Hazelight. Mamy więc do czynienia z kooperacyjną przygodą dla dwóch graczy. Gra nawiązuje też do dziedzictwa klasycznych produkcji LEGO, gdzie wspólna zabawa przed konsolą była jednym z kluczowych elementów.



Wspólna zabawa to podstawa
Podobnie jak w It Takes Two, rozgrywka wymaga dwóch osób. Samotni gracze nie mają tu czego szukać, choć w razie braku kompana zawsze można poszukać kogoś do wspólnej zabawy online. Ten typ gier idealnie sprawdza się na Switchu – to jedyna konsola na rynku, która domyślnie ma dwa kontrolery. Dzięki temu można cieszyć się kooperacją, bez konieczności dokupywania pada.
W grze wcielamy się w dwa klocki – czerwony i niebieski (co świetnie koresponduje z kolorami Joy-Conów). Postacie turlają się po świecie, mogą też przyczepiać do wystających gdzieniegdzie studów LEGO. Niektóre elementy można w ten sposób przenieść i połączyć z innymi, co przydaje się przy rozwiązywaniu zagadek.



Kreatywność ponad wszystko
W grze stale parzemy naprzód, stawiając czoło kolejnym przeszkodom. Twórcy wiernie oddali kreatywnego ducha klocków LEGO, dając graczom dużą swobodę. Jeśli masz do pokonania przepaść, możesz stworzyć z dostępnych elementów piękny i symetryczny most. Ale równie dobrze sprawdzi się prosta kładka, z której przeskoczysz dalej. Liczy się efekt, niekoniecznie sposób, w jaki go osiągniesz.
Jedynym problemem może okazać się sterowanie, szczególnie gdy do naszego klocka doczepimy kilka innych. Precyzyjne manewrowanie wymaga wprawy i nie zawsze udaje się idealnie ułożyć konstrukcję za pierwszym razem. Mimo że gra ma oznaczenie PEGI 3, jej mechanika może okazać się zbyt skomplikowana dla najmłodszych graczy.
LEGO Voyagers charakteryzuje się minimalistyczną, a miejscami wręcz ascetyczną oprawą graficzną. Cały świat zbudowany jest z duńskich klocków. Do tego stopnia, że wydaje mi się, że w dowolnym momencie możesz zapauzować grę i odtworzyć to, co widzisz na ekranie, używając fizycznych klocków. Minimalizm to motyw przewodni całego tytułu. Bohaterowie mają ograniczoną mimikę, nie mówią, a wydają jedynie proste dźwięki. Ta spójna wizja działa jednak na korzyść gry, tworząc bardzo przekonujący, intymny klimat.



Krótka, ale intensywna przygoda
Największą wadą jest niestety długość gry. Twórcy szacują czas rozgrywki na około pięć godzin, ale wprawni gracze bez problemu poradzą sobie znacznie szybciej. To wspaniała i fascynująca przygoda, która pozostawia ogromny niedosyt. Aż chce się więcej.
Jeśli potraktujemy LEGO Voyagers jako eksperyment, długość można wybaczyć. Być może jest to wstęp do serii, która zaoferuje nam więcej podobnych doświadczeń w przyszłości. Nie da się jednak ukryć, że w tej chwili jest to dość krótka, aczkolwiek satysfakcjonująca opowieść. Czas potrzebny na jej ukończenie zależy również od tego, z kim grasz. Gdybym grał sam, pewnie skończyłbym w jeden lub dwa wieczory. Ale ponieważ do zabawy potrzebowałem partnera, w moim przypadku mojej żony, musieliśmy dopasować się do jej potrzeb i tempa, rozciągając tym samym przygodę na kilka dni.



Ostateczny werdykt
Ostateczną decyzję o zakupie pozostawiam wam. Czy jesteście gotowi zapłacić około 100 złotych za piękną i ciekawą, ale bardzo krótką przygodę w świecie LEGO? Jeśli długość gry wam nie przeszkadza i macie z kim przeżyć to doświadczenie, to gorąco polecam. LEGO Voyagers to innowacyjny krok dla studia, który pokazuje, że nawet ze znanych klocków można stworzyć coś zupełnie świeżego i fascynującego.



Dziękujemy Light Brick Studios za dostarczenie gry do recenzji.
Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.