Załoga rusza w niebezpieczną misję na Marsa w celu zbadania źródła tajemniczego sygnału. Czy im się uda odkryć tę tajemnicę?
W powyższym zdaniu zawarto całą główną oś fabularną gry. Ciekawe jednak jest, że to nie zbadanie sygnału jest naszym celem, lecz dotarcie na czerwoną planetę – co zresztą rzadko kiedy się udaje. Grając w Tharsis, można odnieść wrażenie, że tytuł w pewnym sensie przypomina takie filmowe hity jak chociażby Interstellar, czy 2001 Odyseja Kosmiczna.
Rozgrywka przypomina mi bardzo pamiętne FTL (bardzo polecam) z tą różnicą, że tutaj nie ma mowy o walce bezpośredniej z żywym wrogiem. Jedyną walka, jaką tu toczymy to ta z nieustannymi awariami naszego statku. Tak, ciągle psujący się kosmiczny okręt to jedyny nasz realny przeciwnik. Pod koniec gry maszyna przypomina bardziej już wysłużonego Golfa III, który jednak w przeciwieństwie do naszego statku, nadal bezproblemowo pali i jeździ pomimo wielu dolegliwości. 😀
Cały system gry jest opiera się na rzutach dostępnych dla postaci kośćmi. Niczym w sesjach papierowych RPG, gracz musi wyrzucić odpowiednią ilość oczek, aby naprawić moduł statku, przygotować porcje jedzenia, czy zdobywać “ulepszenia”. Trzeba pamiętać, że kości się “zużywają”! Całe szczęście, ich zapas można uzupełniać, przydzielając naszej załodze racje żywnościowe. Na sukces naszego rzutu przyczynia się wiele różnych czynników oprócz samego szczęścia w rzucie. Przykładowo, nasza ilość kości do wykorzystania może być pomniejszona, kiedy astronauta cierpi z powodu odniesionych ran. Wspomniane “ulepszenia” ograniczają się jedynie do nagradzania graczy np. racjami żywności. Cała pętla gry została przemyślana sensownie. Jest łatwa do zrozumienia, ale też i ma sporo niuansów, przez co trudno odnieść w grze mistrzostwo. Nie da się ukryć jednak, że sukces w dużej mierze zależy od naszego szczęścia, co może prowadzić do frustracji.
Bardzo ciekawe są tutaj wybory moralne. Można spokojnie powiedzieć, że cała gra jest jednym ciągiem takich decyzji. Od rozdysponowania załogi do naprawy poszczególnych części statku po… przeznaczenia martwego członka załogi na konserwy. Tak, to prawda, można w tej grze kogoś pokroić na porcje jedzenia, aby tylko misja trwała dłużej. Akt kanibalizmu oczywiście nie przechodzi bez echa i czasami możemy przez to stracić cały rzut.

Na początku recenzji napisałem że dotarcie na Marsa w Tharsis graniczy z cudem. Wiecie dlaczego? Ponieważ twórcy postawili na dość wyśrubowany poziom trudności, niczym z serii Dark Souls! Trzeba to przyznać – gra jest bardzo trudna, nawet na najniższym poziomie trudności. Można powiedzieć, że nadaje to klimatu tytułowi, dzięki czemu można doświadczyć jak ciężka jest misja. Z drugiej strony jednak, może to być powód, przez który gracze zrezygnują z gry.
Oprócz głównego wątku, gra oferuje jeszcze 10 zróżnicowanych misji. Można ocenić to dwojako. Jest to na tyle dużo, aby przyciągnąć gracza w pierwszych godzinach zapoznawania się z grą, ale z drugiej strony nie na tyle absorbujące, by go zatrzymać na dłużej.
Gra wygląda dobrze na Switchu. Statek, jak i poszczególne moduły wykonano bardzo szczegółowo nawet w trybie przenośnym. Twórcy postarali się również o ładne, rysunkowe wstawki pomiędzy turami, które lakonicznie wykładają dalsze części fabuły. Modele astronautów nie są już takie super, jednak da się je jakoś znieść. 🙂 Ogólnie mówiąc, twórcy wykonali dobrą robotę pod tym względem i gra nie zalicza spadków płynności. Od strony dźwiękowej nie ma prawie do czego się przyczepić. Prawie, ponieważ utwór muzyczny towarzyszący nam w czasie gry jest dla niej za bardzo kontrastowy, przez co burzy cały klimat. Na koniec rozprawy nad warstwą techniczną, dodam jeszcze że gra wspiera sterowanie dotykiem w trybie przenośnym. Niestety, nie zawsze on działa, lecz są to sporadyczne przypadki.
Podsumowując, Tharsis jest bardzo ciekawym tytułem. W sposób intrygujący przedstawia ciężkie losy załogi podczas długiej misji, jaką jest wyprawa na Marsa. Ten, nazwijmy umownie, “przesadzony realizm” gry, na pewno odstraszy w pierwszych chwilach wielu graczy. Natomiast ci, którym surowy poziom trudności nie będzie przeszkadzał, będą się świetnie bawić przy Tharsis.

Dziękujemy Wire Tap Media za kod recenzencki.




Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.