Neuroshima Hex: Battle to nowa odsłona niezwykle popularnej gry planszowej. Czy Portal Games znalazło perfekcyjny próg wejścia do tytułu?
Neuroshima to polski system stołowych RPG, który z biegiem lat zyskał status kultowego – zwłaszcza wśród naszej rodzimej społeczności graczy. Seria Hex to z kolei przeniesienie rozgrywki RPG na planszę, w której heksagonalne żetony reprezentują jednostki zróżnicowanych frakcji. Neuroshima Hex: Battle oferuje właśnie taki typ rozgrywki, tym razem w formie małorozmiarowej i bardziej przystępnej dla nowicjuszy. Czy Portal Games po raz kolejny zadowoliło fanów neuroshimowej postapokalipsy?
Zawartość pudełka

Gra zapakowana jest w kompaktowe pudełko, które wskazuje na przystosowanie produkcji do zabierania ze sobą na konwenty i długie sesje grania. W środku znajdziemy 36 żetonów Bestii, 35 żetonów Stalowej Policji, a także znaczniki Ran, Sztabu i Sieci. Ponadto twórcy zaopatrzyli graczy w planszetki spełniające rolę ściągawek dla każdego statusu i jednostki poszczególnych frakcji. To świetny ruch, który z pewnością ułatwi nowicjuszom wdrożenie w tajniki rozgrywki tak różnorodnymi armiami.


Na plus zaskakuje także neoprenowa mata do gry – po tytule o cenie niespełna stu złotych spodziewałem się typowej, kartonowej planszy. Taka mata z pewnością ułatwi przenoszenie tytułu i będzie znacznie bardziej trwała od papierowego odpowiednika. W ogólnym rozrachunku oceniam zawartość pudełka bardzo pozytywnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę gry.



Oprawa wizualna


Kolejnym pozytywnym aspektem Neuroshimy Hex: Battle okazały się grafiki obecne na każdym elemencie gry. Obie frakcje zostały odświeżone wizualnie względem swojej premiery w 2012 roku. Żetony są nie tylko czytelne, ale też naprawdę ładnie zaprojektowane. Jestem fanem w szczególności projektów frakcji Bestii, które są groteskowe i odrażające – właśnie tak, jak powinny.
Rozgrywka



Portal Games nie siliło się tu na rewolucję w rozgrywce Neuroshimy Hex. Głównym założeniem Battle jest skoncentrowanie doświadczenia w starciach dla dwóch graczy kontrolujących jedną z dwóch dostępnych frakcji. Warto wspomnieć, że gra mimo to jest kompatybilna z armiami z dotychczasowych dodatków, co z pewnością ucieszy długoletnich fanów i kolekcjonerów.
Jak uczy całkiem obszerna instrukcja, gameplay polega na zagrywaniu heksagonalnych żetonów jednostek i modułów celem zniszczenia sztabu przeciwnika. Każda postać może mieć unikalne umiejętności – sztab Stalowej Policji potrafi stosować sieć, która kompletnie unieruchamia i blokuje ataki złapanej jednostki. Wiele Bestii może natomiast atakować sojuszników, co współgra z reakcją łańcuchową Agonii.


Jako nowicjusz w świecie Neuroshimy przyznam, że ilość zasad i możliwych zmiennych była na początku całkiem przytłaczająca. Trzeba jednak wspomnieć, że gra o tak ogromnej społeczności oznacza równie ogromną bazę wiedzy i poradników, które znacznie ułatwiają wsiąknąć w rozgrywkę.
A rozgrywka jest tu naprawdę znakomita – możliwych akcji mamy naprawdę dużo, a eksperymentowanie z położeniem sztabu czy wykorzystaniem specjalnych umiejętności sojuszniczych jednostek jest szalenie satysfakcjonujące. Idealna jest tu również długość partii, która oscyluje w granicach 20-30 minut. Chociaż trudno mi sobie wyobrazić, że jakakolwiek sesja grania zatrzyma się po tylko jednej partyjce.
Podsumowanie

Neuroshima Hex: Battle to naprawdę solidna pozycja zarówno dla długoletnich fanów, jak i kompletnych nowicjuszy w świecie wojskowej postapokalipsy. Wciągająca rozgrywka, świetna jakość wykonania, kompaktowy rozmiar i dobra cena sprawiają, że nie pozostaje mi nic innego, niż polecić tę produkcję każdemu amatorowi kompetytywnych planszówek.
Grę do recenzji dostarczyło Portal Games.
Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.