Gry strategiczne na konsolach nie cieszą się zbyt dużo popularnością i trudno się temu dziwić. Operacje, które możemy wykonać za pomocą kursora i myszy na PC nigdy nie będą tak szybkie i precyzyjne na konsolach przy użyciu pada. Trochę lepiej sytuacja ma się z grami turowymi, w których gracz kolejno wydaje rozkazy na polu bitwy każdej pojedynczej jednostce. Zapewne wielu z was grało w X-COM-a i wie, jak przyjemny jest to rodzaj rozgrywki.
Jednak recenzowane Age of Wonders: Planetfall to połączenie strategii z bitwami turowymi. Sam holenderski producent gry, studio Triumph uważa, że ich dzieło czerpie to, co najlepsze z serii Cywilizacja oraz X-COM. Dla mnie jednak Age of Wonders: Planetfall jest nowoczesną wersją serii Heroes of Might & Magic. Starsi gracze pewnie pamiętają czas popularnej “trójki”, która ukazała się pod koniec lat 90-tych. Każdy miał swój zamek, który rozbudowywał pod kątem lepszej obrony czy pozyskiwania mocniejszej armii. Potrzebne surowce zbieraliśmy, poruszając się po mapie, jednak nasze ruchy były ograniczone do kilku pól, a gdy limit wolnych pól się skończył, to runda dobiegała końca.
Całkiem podobnie rozgrywka prezentuje się w Age of Wonders: Planetfall. W recenzowanej produkcji gracz może wcielić się w dowódcę jednej z dostępnych ras oraz osiedlić się na wybranej planecie, aby podbić lub rozwinąć galaktyczne imperium. Planetfall nie jest już grą fantasy, jak to miało miejsce we wcześniejszych odsłonach. To pierwsza produkcja science fiction w serii Age of Wonders. W kampanii dla pojedynczego gracza znajdziemy kilka scenariuszy do rozegrania, z których każdy charakteryzuje się ciekawą fabułą oraz misjami do wykonania. Po wylądowaniu naszym priorytetem jest oczywiście rozbudowanie głównej bazy nie tylko pod katem budowy armii. Musimy także zapewnić mieszkańcom naszej kolonii godne warunki. W tym celu stawiamy elektrownię, która będzie dostarczać energię, a ta jest potrzebna do produkcji armii oraz utrzymania wszystkich budynków. Drugim ważnym budynkiem jest biofarma, zapewniająca żywność kolonistom.
Nasza armia razem z dowódcą może liczyć tylko sześć jednostek. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy mieli kilku dowódców oraz armii. Jednak im liczniejsza armia, tym więcej surowców potrzebujemy na jej utrzymanie. Musimy więc cały czas utrzymać odpowiedni kompromis, a także wyruszać w głąb planety w budowaniu nowych koloni, które będą dostarczać nam potrzebnych surowców. W przypadku przesadzenia z produkcją budynków lub armii w naszej koloni mogą wybuchnąć zamieszki lub bunt dbających o jej rozwój kolonistów. Zwiedzając planetę, na której wylądowaliśmy, szybko poznamy żyjących tu dowódców innych ras. Większość raczej nastawiona jest do nas neutralnie, a korzystając z dyplomacji, która jest bardzo ważnym aspektem gry Planetfall, możemy starać się o pokój, przyjaźń a nawet pomoc w wojnie, gdy któryś z sojuszników zostanie zaatakowany. Oczywiście nie ze wszystkimi rasami uda nam się żyć w zgodzie, gdyż osadzone tu wcześniej nacje mają już swoje konflikty i decydując się na przymierze z jedną rasą automatycznie stajemy się wrogami kogoś innego.
W grze dostępnych jest sześć grywalnych ras, a każda z nich odznacza się własnymi jednostkami oraz technologiami. Na polu bitwy takich jednostek, jak piechota szturmowa, mechy, czołgi, jednostki psoniczne (które dosłownie potrafią zawrócić w głowach przeciwników), a także jednostek hakujących oponentów mechanicznych. Ale i tak czego byśmy nie wybrali, to morderczych pingwinów, czy dinozaurów z działkami laserowymi nic nie przebije. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak wiele ciekawych jednostek wojennych przygotowali twórcy. I, co ważne, jednostki w armii można mieszać. Podczas eksplorowania planet trafimy na grupy, które będą chciały się do nas przyłączyć. Od sprzymierzonych frakcji będziemy mogli kupować jednostki wojenne po osiągnięciu odpowiedniego poziomu zaufania.
Scenariusze w kampanii Age of Wonders: Planetfall są na tyle fajnie poprowadzone, że zniszczenie imperium innych ras często jest ostatecznością. Bardzo podobała mi się kampania, w której na planecie było dwóch braci, należących do ciekawej rasy przypominającej krasnoludy zakute w zbroje z Fallouta 4. Bracia są w konflikcie – jeden obwinia drugiego o śmierć siostry. Gracz przejmuje kontrolę nad jednym z braci, a naszym zadaniem jest albo zniszczenie brata i jego armii, albo postaranie się o podpisanie przymierza. Od samego początku możemy obrażać członka naszej rodziny, podjudzać go i napadać na jego kolonie, ale też chwalić go, wysyłać mu prezenty w postaci surowców i pomagać w odpieraniu ataków wrogich ras.
Warto wspomnieć, na jakich zasadach przeprowadzane są walki. Te odbywają się w systemie turowym. Każda jednostka na polu bitwy ma ograniczoną liczbę pól, po których może się poruszać. Rozstawiamy jednostki w wybranych miejscach, a następnie korzystamy z ich umiejętności ofensywnych lub defensywnych. Jeśli graliście w X-COM 2, to poczujecie się w tych bitwach, jak ryba w wodzie. Naszym jednostkom w armii oraz dowódcy możemy zamontować trzy modyfikacje, które zwiększą im obronę lub atak. Dodatkowo samego dowódcę możemy ulepszać dzięki punktom doświadczenia, które zdobywa podczas walki. W Planetfall bardzo podoba mi się to, że bitwy, w których siła naszych jednostek jest znacznie większa od zaatakowanej armii możemy rozegrać automatycznie, dzięki czemu mamy wygraną bitwę i zaoszczędzony czas.
W Age of Wonders: Planetfall gra się naprawdę fantastycznie – nie bawiłem się tak dobrze od czasów Heroes of Might & Magic 3. Dzięki temu, że jest to strategia turowa nie musimy się nigdzie spieszyć; sami decydujemy kiedy kończymy turę. Interfejs został fantastycznie dostosowany do pada, naprawdę dużą sztuką było się w czymś pomylić. Gra oferuje ciekawe scenariusze do rozegrania oraz imperia do rozbudowania. Pokusa rozegrania jeszcze jednej tury jest tutaj bardzo silna. Naprawdę nie spodziewałem się, że spędzę z tym tytułem tak wiele wieczorów. A właściwie nocy, bo jak zaczynasz o godzinie 21 z myślą rozegrania jednego scenariusza, a kończysz o trzeciej nad ranem, to wiesz, ze masz do czynienia z bardzo dobrym tytułem. Produkcja oferuje niesamowity wachlarz militarnych możliwości, a do tego cały czas będziemy pracować nad kolejnymi badaniami, które dadzą nam dostęp do lepszej armii, czy poprawią życie kolonistów i produkcję surowców dla naszego imperium.
Age of Wonders: Planetfall oferuje nie tylko kapitalną kampanię dla pojedynczego gracza. Możemy także sami zaplanować własny scenariusz, na naszych zasadach i wymaganych celach do osiągnięcia. Recenzowana produkcja wyposażona została także w tryb wieloosobowy, w którym na jednej planecie może być nawet 12 graczy. Natomiast fanów kanapowych potyczek na pewno ucieszy informacja, że można zagrać ze znajomym na zasadach „gorącego krzesła”.
Grę do recenzji dostarczyło wydawnictwo CDP


















Dołącz do dyskusji
Zaloguj się lub załóż konto, by skomentować ten wpis.