Akcja kampanii Black Ops 3 rozpoczyna się w 2065 roku, czyli dokładnie 40 lat po wydarzeniach z części drugiej. Początek gry jest bardzo zbliżony do wydarzeń z Advanced Warfare. Wcielamy się w żołnierza, który zostaje ranny na jednej z misji i jedyną opcją ratunku dla niego jest pancerz biotechnologii z cybernetycznymi ulepszeniami. Niby w swoim ciele, ale dopakowanym masą elektroniki wcielani zostajemy do jednostki Black Ops, która także ma swoich dobrych i złych członków. Podobnie jak to wyglądało w korporacji ATLAS w Advanced Warfare. Fabuła mimo, że jest mocno rozbudowana, to jest także moim zdaniem mocno przegadana. Osobiście nie wciągnąłem się za bardzo w wątek fabularny, ponieważ eliminowanie robotów i wrogich żołnierzy sprawiało mi naprawdę dużo frajdy. Jeżeli interesujecie się robotami, sztuczną inteligencją i będziecie mieli ochotę słuchać o kontrolowaniu myśli społeczności, to fabuła ma szanse wam się spodobać.
Nowością w serii jest dostęp do wszystkich 11 misji od samego początku. Nie jestem zwolennikiem takich zabiegów, ale jak ktoś ma ochotę od razu zobaczyć zakończenie, to nikt mu teraz tego nie zabroni. Za to bardzo dobrym pomysłem jest przechodzenie kampanii w trybie dla czterech graczy. Możemy to robić online, po LAN oraz na podzielonym ekranie dla czterech graczy. Misje w Black Ops 3 są naprawdę długie i zaplanowane typowo do kooperacji. Tereny, na których będziemy walczyć są bardzo zróżnicowane, odwiedzimy m.in. Etiopię, Egipt, Singapur i Zurich.
Rozczarować może brak wsiadania do jakichkolwiek pojazdów, czy mechów, których przecież w grze jest bardzo dużo. Okolicznościowo dostaniemy tylko dostęp do samolotu bojowego i ostrzelamy egipską platformę wiertniczą. Natomiast bardzo miłym akcentem jest nawiązanie do II Wojny Światowej. Będzie to misja oparta na wspomnieniach jednego z żołnierzy. W tej retrospekcji zmierzymy się z armią niemiecką w zaśnieżonym lesie. Co ciekawe wszystko zostało odtworzone, jak w czasie II WŚ, za wyjątkiem broni. Akurat tutaj niemieccy żołnierze korzystają ze współczesnych karabinów. Naprawdę bardzo miły dodatek, dla graczy którzy wyczekują World at War II.
Wzorem trybu wieloosobowego w kampanii nasz żołnierz zdobywa poziomy doświadczenia, dzięki czemu odblokowuje dostęp do nowych broni, czy umiejętności. Co ciekawe także razem z nami, poziomy doświadczenia zdobywają używane przez nas bronie, wraz z kolejnymi poziomami mamy dostęp do coraz ciekawszych dodatków, czy celowników. Podobnie jak w trybie wieloosobowym, tak i w kampanii możemy korzystać z umiejętności specjalnych, z tym, że mamy je tutaj podzielone na 3 kategorie Kontrola (hakowanie, przejmowanie kontroli nad robotami), ulepszenia Bojowe (głównie zdolności defensywne, takie jak niewidzialność, zasłona dymna, fala uderzeniowa) oraz tryb chaosu (tutaj głównie niszczymy wrogów w efektowny sposób, przez np. przeciążenie ich systemów, czy palenie za pomocą rojów firefly). Ulepszenia to tak naprawdę ciekawostka i jak już z nich korzystałem to wykorzystywałem do tego głównie tryb bojowy z niewidzialnością na czele. Po prostu dużo szybciej wyeliminujemy roboty strzelając do nich, niż gdybyśmy mieli bawić się w ich hakowanie, czy gdybyśmy mieli powodować ich samodzielną destrukcję.
Bardzo mnie się podobało, że w zbrojowni, przed każdą misją możemy sobie przygotować pięć różnych zestawów broni. W trakcie misji będziemy spotykać często skrzynie, w których będziemy mogli sobie te zaprogramowane zestawy dowolnie zmieniać. Fajnym dodatkiem jest też tryb taktyczny, który uruchamiamy prawym DPadem. Na ekranie dostaniemy wówczas informacje o pozycjach wrogów, ich rodzaju oraz odległości w jakiej się od nas znajdują.
Niestety mocno rozczarował mnie realistyczny poziom trudności, gdzie naprawdę giniemy od jednego strzału i jest to bardzo niefajne w tak dynamicznej kampanii. Walczymy tu z robotami, z dużymi mechami, które używają LKMów. Zrobiłem dwie pierwsze misje dla testów i nie mam ochoty do tego wracać. Powolne skradanie się ze snajperką i nadmierne przemieszczanie się z używaniem niewidzialności naprawdę nie bawi.
Podsumowując, mimo wszystko kampania w Black Ops3 jest fantastyczna, bardzo widowiskowa i pokazana z kinowym rozmachem. Eliminowanie robotów i mechów daje sporo radości. Levelowanie postaci oraz broni, to także dobry pomysł. System umiejętności często schodzi na boczny plan, ale i tak naprawdę przydawał mnie się w sytuacjach podbramkowych. Co ważne gra na PS4 w końcu wygląda fantastycznie, świetnie wypadają efekty pogodowe. Wszystko działa stabilnie, a to jest najważniejsze.
Po ukończeniu kampanii odblokuje się nowy tryb – Koszmar. Będziemy mogli w nim także grać z trzema znajomymi online lub na kanapie. Polega to na tym, że będziemy eliminować zombie w misjach znanych z kampanii. Bardzo fajny pomysł, eliminacja zombie zawsze będzie się podobać. Natomiast trochę nie podobało mnie się to, że zombie nie wychodziły z pomieszczeń tylko pojawiały się jako duchy, ale i tak to bardzo miła i udana niespodzianka od Twórców.
To jeszcze nie koniec atrakcji dla pojedynczego gracza. Specjalnie, abyśmy mogli zapoznać się z bieganiem po ścianach powstał tryb Freerun, w którym będziemy biegać po płytach zawieszonych w powietrzu wykorzystując wszystkie umiejętności naszego pancerza. Tryb ten oferuje cztery mapy, które pokonujemy na czas, a wyniki możemy porównać z całym światem lub znajomymi.
W końcu powraca Tryb Zombie. Tym razem udamy się do lat 40tych, a inspiracją dla Twórców było kino noir. Miejscem akcji będą ciemne i niebezpieczne zaułki Morg City. Gracz może się wcielić w jednego z czterech bohaterów: magika, femme fatale, gliniarza oraz pięściarza. Także tutaj mamy system awansowania postaci i broni. Standardowo broń kupujemy podchodząc do jej zarysu na ścianie, zabudowujemy okna deskami oraz odblokowujemy drzwi do kolejnych lokacji. Tryb ten nie należy do najłatwiejszych, gdyż już po pierwszych falach napotkamy duże problemy. Moim zdaniem zombie poruszają się trochę za szybko i zbyt łatwo pokonują przeszkody. Niemniej tryb ten bardzo wciąga i ma syndrom jeszcze jednego razu. Najlepsza zabawa jest oczywiście w grupie znajomych, w której każdemu graczowi można przydzielić konkretne zadanie.
Ale to jeszcze nie koniec! Treyarch ukrył w Black Ops aż pięć mini gier. Wspomnę tylko o jednej, którą możecie znaleźć w Safe Roomie – Dead Ops 2 Arcade. Jest to strzelanka z rzutu izometrycznego, w której strzelamy do zombie i nie martwimy się o ilość amunicji. Do pokonania mamy wiele fal zombie, z którymi będziemy walczyć na kilkunastu mapkach.
Tryb wieloosobowy
Nie owijając za długo w bawełnę, uważam, że tryb wieloosobowym w Black Ops 3, to średnio udany eksperyment. Eksperyment, który mógłby się podobać, gdyby miał miejsce na większych mapach. Niestety mapy w BO3 mocno mnie rozczarowały, są małe lub średnie, ale co gorsze praktycznie nie posiadają otwartych przestrzeni. Z jednej strony to plus, bo nie ma tutaj snajperów, ale z drugiej strony, jeżeli wyznajecie taktykę „one shot, one kill” to szybko zrezygnujecie z tej gry. Podobnie rozczarują się osoby, które lubią walkę na średnim dystansie. Karabiny szturmowe występują tutaj tak często, jak czterolistna koniczynka na polu. Układ map sprawił niestety, że duża większość graczy biega z PM (pistoletami maszynowymi) najczęściej dopakowując je dodatkami typu większa szybkostrzelność i obrażenia. Mapy są bogate w dużą ilość korytarzy, zakrętów, jakiś przeszkód, które sprawiają, że często mamy ograniczoną widoczność, a w takich warunkach oczywiście najlepiej sprawdzają się karabiny, które są lekkie i bardzo szybko wypluwają pestki. Za PMkami przemawia jeszcze to, że mają bardzo mały odrzut – tak naprawdę tyczy się to wszystkich broni dostępnych w grze, ale dzięki temu tymi szybkimi pistoletami maszynowymi zabijamy nawet z dużej odległości. I uwierzcie, to nie jest fajne. Dodajmy do tego jeszcze wysoki „autoaim” (wspomaganie celowania) i BO3 nie robi się „noob friendly”. Mnie takie bieganie po tych małych ciasnych mapach znudziło się po pierwszym weekendzie spędzonym z grą. Bardzo miło wspominam ogromne mapy z Advanced Warfare, które zostały odpowiednio przystosowane do podwójnego skoku. W BO3 Jetpack też występuje, ale ma on dużo mniejsze działanie. Nowością jest zaczerpnięte z TitanFall bieganie po ścianach, ale niestety na tych małych mapach jest tak mało miejsc do tego przydatnych, że bardzo rzadko z tej umiejętności korzystamy.
Słów kilka o klasach żołnierzy, ponieważ Treyarch zaoferowało nam bogaty wachlarz modyfikacji. Do dyspozycji gracza oddano osiem klas. Każda ma jedną umiejętność ofensywną i jedną defensywną. Ofensywna, to oczywiście kilkusekundowe użycie broni o mocnym rażeniu. Dla klasy Outrider będzie to łuk z wybuchowymi strzałami, Battery użyje granatnika, Seraph masywnego rewolweru, Reaper miniguna, a Firebreak miotacza ognia. Natomiast drugą umiejętnością, tą często defensywną będzie u Ruina szybsze poruszanie, w klasie Outrider widzenie przez ściany, Seraph będzie zdobywać 50% punktów więcej, a Battery dostanie lepszy pancerz. To tylko kilka ze wszystkich 16tu umiejętności dostępnych dla ośmiu klas. Umiejętności nie możemy zmieniać w trakcie meczu. To przed nim decydujemy, jakim stylem chcemy się poruszać. Do balansu nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystkie klasy zadają ogromne obrażenia, to tylko kwestia czasu, która nam najbardziej przypadnie do gustu. Sami gracze także nie faworyzują żadnej z umiejętności, w każdym meczu zawsze jest mieszanka osób z różnymi umiejętnościami.
Wraz z rozwojem postaci gracza, rośnie także poziom używanej przez nas broni. Większość karabinów ma 16 poziomów, w trakcie których odblokowujemy różne dodatki, czy celowniki. Do wykorzystania mamy także 3 kolumny ze wzmocnieniami zwane atutami. W nich możemy ustawić szybsze ładowanie umiejętności specjalnych, ukrywanie przed BSP, czy dronami, możemy zobaczyć ślady pozostawione przez wrogów. Bardzo popularna opcja wybierana przez graczy grających na słuchawkach, to także ta, dzięki której dużo wyraźniej słyszymy kroki przeciwników.
Oczywiście dalej do naszej dyspozycji jest system nagród, czyli tak zwane serie punktów, a tam standardowo naloty, wieżyczki, drony, ostrzał z samolotu bojowego, czy zdalnie sterowany mini czołg. Niestety moim zdaniem drony, czy mini czołg mają zbyt duży pancerz. Często takim Cerberem (mini czołgiem) udało mi się ubić około 10ciu przeciwników zanim został zniszczony.
Nowością jest czarny rynek. W trakcie gry za swoje postępy dostajemy tzw. klucze kryptograficzne. Gdy uzbieramy 10 lub 30 możemy dostać ze skrzyni 3 losowe dodatki typu: unikane malowanie do broni, emblemat, celowniki lub gest dla naszej postaci po wygranym meczu.
Jeżeli chodzi o tryby gry, to mamy wszystkie znane i szanowane z poprzednich części, takie jak mecz drużynowy, likwidacja potwierdzona, dominacja. Zapewne wielu z was ucieszy się, że powraca tryb Gun Game (zabawy bronią), którego nie było w AW. Kolejną nowością, która cieszy się praktycznie zerowym zainteresowaniem jest tryb Obrona. Polega to na tym, że jedna drużyna prowadzi robota z punktu A do punktu B, a druga stara się przed nim bronić. Robot idzie tylko, gdy ktoś z jego drużyny jest przy nim, natomiast zatrzymuje się i resetuje, gdy przyjmie dużą ilość pocisków od drużyny przeciwnej. Jak się już domyślacie tryb mocno „kamperski” i nie dający frajdy.
Podsumowując, były wielkie oczekiwania przed premierą BO3. Wyczekiwałem tej gry bardzo, głód multiplyerowych strzelanek dawał się mocno we znaki. Niestety Treyarch nie spełniło moich oczekiwań. Nie zrozumcie mnie źle, napisali kawał dobrego kodu. System klas jest świetny, lewelowanie broni to także dobry pomysł, nawet system serii punktów nie irytuje mnie tak, jak w AW. W BO3 irytują mnie tylko mapy, są za małe i za bardzo ciasne, przez co zmuszają graczy do używania lekkich broni z dużą szybkostrzelnością, do tego na mapach jest wszystkiego za dużo nawalone. Ktoś mógłby zripostować „jak chcesz dużych map to idź na Battlefilda”. Otóż nie, jeżeli ktoś grał w kampanię, to wie, na jak ogromnych obszarach robiliśmy misje, a tu, w trybie wieloosobowym mamy tylko mały wycinek. Może dobrym pomysłem byłoby zmniejszenie obrażeń w PMkach oraz zwiększenie odrzutu, bo jak na razie pistolety maszynowe są bezkonkurencyjne. Kolejny problem trybu wieloosobowego, to problem z dobieraniem graczy – matchmaking działa bardzo źle, często miałem wrażenie, że gra dobiera losowo graczy, wcale nie patrząc na ich poziom. Moim zdaniem gra nie jest „noob
Niestety na koniec muszę wspomnieć o ogromnych problemach z serwerami w pierwszym tygodniu gry. Największym i co ciekawe dla mnie osobiście komicznym problemem jest wpuszczanie 18 graczy do lobby, które jest ograniczone do 12 zawodników. Powodowało to, że mecze rozpoczynały się po bardzo długim czasie. BO3 miało już podczas startu duże problemy z podłączeniem do serwerów Call of Duty, często po uruchomieniu gry mieliśmy komunikat, że możemy grać tylko w grze po LANie. Bardzo duże problemy były z wyszukaniem meczu dla grupek 3-4 osobowych. Jak już się udało, to gra i tak potrafiła mnie i znajomych dać do przeciwnych drużyn. Czasami też zdarzało się, że byliśmy w grupie wyrzucani z gry pod koniec wczytywania mapy lub występowały bardzo irytujące migracje hostów. Biorąc pod uwagę tak dużą premierę, to mamy prawo być rozczarowani, na drugi tydzień po premierze było już tylko trochę lepiej.
Podsumowując Call of Duty: Black Ops 3 to bardzo udana produkcja, która oferuje naprawdę dużą zawartość. Kampania jest bardzo widowiskowa, długa i możemy ją zrobić razem z czwórką znajomych, następnie możemy odpalić sobie tryb Koszmaru i eliminować na podstawie misji fabularnych zombiaki. Dalej fajny tryb do biegania po ścianach nazwany Freerun, no i słynny Tryb Zombie. Do tego kilka mini gierek oraz nieśmiertelny tryb wieloosobowy, który mi nie do końca się spodobał.
Dziękujemy CDP.pl za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz