• NEWSY
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Gry planszowe
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
  • Redakcja

Recenzja: Evil Dead: The Game [PS5]

| 10 miesięcy temu | Autor: Tsumi Deshō

Macie ochotę wcielić się w postać Asha Williamsa lub jego przyjaciół z kultowej serii Evil Dead? To zapraszam, bo na dodatek największy fun można złapać trybie kooperacji i PVP. Chociaż nie brakuje wysokiego poziomu zdenerwowania podczas rozgrywki i odkryłam kilka wytrącających z równowagi szczegółów – o walkę z potworami (lub jako potwory) można się pokusić. Pora odłożyć Switcha i przeprosić się z PS5.


Evil Dead: The Game to gra akcji typu TPP, bazująca na filmowej serii Martwe zło, zapoczątkowanej w roku 1981. W późniejszym czasie, bo w 2015 roku powstał także serial Ash vs Evil Dead. Za produkcję tegorocznego tytułu gry odpowiadają studia BossTeamGames oraz Saber Interactive. Głównym założeniem jest walka z potworami, które zostały przywołane do świata żywych poprzez zaklęcie z księgi Necronomicon Ex-Mortis.

W grze możemy wybierać spośród wielu grywalnych postaci, znanych fanom uniwersum. Jeżeli nie interesuje nas walka po stronie dobrych, mamy okazję przejść rozgrywkę po stronie ciemności. Przejmując kontrolę nad Demonem Kandarian, możemy polować na bohaterów, jak i opętywać pasożytnicze Deadites, drzewa, a nawet samochody. W ten sposób realnie wpływamy na środowisko na mapie. Premiera gry odbyła się 13 maja 2022.

Znowu to strzelanie…

No dobra, raz na jakiś czas można się poświęcić i trochę postrzelać na padzie, jednak nigdy się z tym nie polubię i stale podziwiam tych, którzy robią to z zamkniętymi oczami. W Evil Dead: The Game musiało dojść do przełamania z mojej strony. Dwa głębokie wdechy, przywyknięcie do tego, że nie trafię i jakoś pójdzie. Już na samym początku byłam święcie przekonana, że w trakcie rozgrywki będę się miała do czego przyczepić i tak się też stało. Co sprawia, że włączam i wyłączam stale grę, bo wyprowadza mnie z równowagi? Z moment się wszystkiego dowiecie.

Rozpoczynanie krwawej zabawy

Walka z nieumarłymi, bo tak możemy nazwać cel tej gry, polega (jeśli gramy po stronie ludzi) właśnie na pokonaniu przyzwanych dzięki księdze Necronomicon Ex-Mortis. Otrzymujemy możliwość gry w drużynach czteroosobowych, gdzie w trakcie rozgrywki otrzymujemy widok z perspektywy trzeciej osoby. Korzystając z tego trybu gry, szybko zauważyłam, że łączyłam się w drużyny z graczami, z których każdy z nas miał praktycznie inną platformę. Cross-play sprawdza się tutaj znakomicie i nie zauważyłam żadnych problemów. Jednak dla swojego bezpieczeństwa i łaciny, mikrofon został wyłączony.

By zabijanie potworków zbyt szybko nam się nie znudziło, w międzyczasie poszukujemy na mapach przedmiotów, dzięki którym będziemy mogli pokonać i odesłać złego demona Kandarian’a do zaświatów. W walce do wyboru otrzymujemy broń białą, jak i palną. Eksplorując lasy, opuszczone stare budynki i ruiny znajdujemy wszelką broń, której kolor podświetlenia określa klasę (np. zwykła, epicka, legendarna). Im lepsze ma statystyki, tym łatwiej nam walczyć z wrogami. Jeśli jednak ktoś preferuje wybór złej strony, no to bawimy się wtedy w przeszkadzanie i utrudnianie gry innym, nie dopuszczając do odesłania Demona i eliminując wszystkich czterech członków ludzkiego zespołu.

Punkty zbieramy tylko… w trybie online

Jeżeli chcemy, by nasz poziom stale rósł, musimy ciągle grać online. Tryb z wykonywaniem misji tak naprawdę nie zwiększa naszych umiejętności ani nie sprawia, że w menu gry obok naszego pseudonimu pasek doświadczenia zacznie rosnąć. Misji jest 6, każda z nich oczywiście wymaga od nas sprytu, refleksu i ogromnej dawki anielskiej cierpliwości do naszego bohatera. Zarówno w misjach, jak i rozgrywkach online, spotykamy się z ogromnym brakiem różnorodności w mapach. Ciągle walczymy na tych samych miejscówkach, jedynie itemy są od czasu do czasu porozrzucane w innych miejscach (lecz również nie zawsze). Za dobrą wiadomość można uznać fakt, że deweloperzy planują bezpłatne treści popremierowe (te płatne również).

Mecz rozpoczynamy standardowo od wyboru swojej roli głównej: ocaleniec czy obłąkany i obśliniony demon. Następnie czwórka ocaleńców wybiera swoje postaci z serii Evil Dead, które odpowiadają dostępnym czterem klasom ocaleńców. Są to liderzy (Leaders), wojownicy (Warriors), łowcy (Hunters) i wsparcie (Support). Jeśli wybierzemy grupę ocaleńców, musimy przejść kolejno przez listę zadań, które są niezbędne do tego, by pokonać demona. Jeśli jednak stwierdzimy, że to my będziemy demonem – to jedyne co musimy zrobić to przeszkadzać. Demony też mają swoje klasy – władca (Warlord), Puppeter i Nekromanta.

No idź, chłopie!

No i tutaj zaczęły się tak wielkie schody, że z poradzeniem sobie z nimi pomoże już tylko wymiana kolan. Sterowanie w Evil Dead: The Game momentami w połączeniu z mechaniką pozostawia naprawdę wiele do życzenia. Niby do strzelania nie mam się co przyczepić – jest bardzo proste poprzez wspomaganie. W trakcie walki wręcz bronią białą mamy możliwość wykonywania pojedynczego combo, gdzie podczas sceny wykańczania wroga mamy czas zastanowić się nad kolejnym ruchem. To fajnie, bo w trakcie animacji jesteśmy wręcz nietykalni. No a niektóre finishery wyglądają całkiem przyjemnie (choć to słowo chyba tu teraz nie psuje). Pijąc Colę z puszek porozrzucanych po mapie – odzyskujemy odrobinę życia. No tak, cukier krzepi.

Jeśli chodzi o bieganie po mapie czy też o wykonywanie uników w tej grze, to lepiej mnie trzymajcie, bo wyjdę z siebie i nie będę chciała stanąć obok. Zdecydowanie można było zrobić to lepiej i mam nadzieję, że w tym kierunku zostanie wprowadzona jakaś łatka. Bo robi się to naprawdę ciężkie, szczególnie w małych pomieszczeniach, gdzie mierzenie się z silniejszym rywalem jest niemal niemożliwe. Szybko kończąca się stamina przyprawi (wiem, że nie tylko mnie) niejednego gracza o błyskawiczny wzrost poziomu wściekłości. Jest nam potrzebna do biegania oraz do wykonywania uników. Kończy się na tyle szybko, że tracimy możliwość uniknięcia ciosu, a także nie możemy uciec od przeciwnika podczas przeładowania swojej broni – co też trwa rok.

No a podczas jednej z rozgrywek online, przez wysoki poziom strachu, mój bohater został opętany przez demona. Całe szczęście szybko opuścił jego ciało. Niestety, powstał tak potężny lag, że musiałam się napić melisy. Do końca wykonania misji było jeszcze lekko ponad 10 minut, a postacią nie mogłam robić nic poza chodzeniem. Zbieranie itemów było niemożliwe, uniki i wykonanie jakiegokolwiek ciosu tym bardziej – jedyne co mogłam zrobić to zapalić latarkę. W ten sposób zniechęciłam się do rozgrywki online na jakiś bliżej nieokreślony czas. Dobrze, że sterowanie samochodem nie jest jakieś bardzo wymagające.

Strach ma wielkie oczy i małe zapałki

Idąc przez las, może nas wystraszyć randomowe, ruszające się drzewo. Idąc głębiej w ciemność, dzieje się podobnie. Od czasu do czasu na ekranie pojawia się twarz, która bardziej straszy Gracza niż postać. Im większy poziom strachu, tym większe prawdopodobieństwo, że opęta nas Demon Kandarian. W tym momencie okazuje się, że kwestia zapałek w Evil Dead: The Game jest bardzo ważna. Dzięki nim możemy się całkowicie pozbyć lub zmniejszyć poziom strachu/przerażenia. Miejsca, w których możemy wykorzystać zapałki i rozpalić ogień są zaznaczone na czerwono. Zazwyczaj w ich okolicy (przed rozpaleniem) pojawiają się potwory.

Poprawianie umiejętności

Każda z dostępnych w grze postaci ma możliwość zwiększenia swoich umiejętności. Poprawiamy szybkość, odporność na strach, czy też strzelanie. Oczywiście zdobywanie ich jest możliwe wyłącznie w trybie online. Tryb single player z misjami jest zaledwie dodatkiem, który oprócz odblokowywania kolejnych postaci, nie wnosi do rozgrywki i rozwoju bohatera nic więcej. Nawet mógłby nie istnieć, bo w nim można się jedynie wściekać. Dopiero po ulepszeniu umiejętności postaci powrót do wykonywania misji ma jakikolwiek sens – o ile chce się zrobić grę na 100%.

Te misje to też niekoniecznie miłe i przyjemne

Ilość wykonanych podejść do poszczególnych misji – nie jestem w stanie ich zliczyć. Ile razy chciało się rzucić padem o ścianę, ale szkoda, bo drogi? Też było tego trochę. Niestety, tryb misji dla pojedynczego gracza w Evil Dead: The Game jest troszkę nieprzemyślany. W połączeniu z problemami dotyczącymi staminy i wykonywania przeładowania broni/uników, jest wręcz irytujący do granic możliwości. Jedna z misji wymagała pokonania 9 przeciwników. O ile pokonanie większości z nich przychodziło niemal natychmiastowo, tak w pewnym momencie pojawiał się elektryzujący, żółty potwór. Żadna z broni nie była w stanie go pokonać.

Kiedy już jakimś cudem się udało zbliżyć do końca, kończyła się stamina, by wykonać unik. Pozostawał jeden strzał do unicestwienia, a potwór, po prostu atakuje i zabija. Amulet z dodatkową tarczą – nie pomaga. Cola wypita w trybie natychmiastowym. Amunicji całkiem sporo, a i tak się nie udaje. Ta gra powinna całkowicie skupić się na rozgrywce online. Lub, po prostu, ulepszyć to i owo. I to znacznie.

Graficznie się nieco broni

Animacje podczas wykonywania końcowych ciosów prezentują się naprawdę dobrze, krwawo i brutalnie. Same postacie już w menu gry wyglądają dobrze i całkiem szczegółowo. Mapy, choć powtarzające się cały czas, wykonano poprawnie, z dbałością o szczegóły. Lokacje zaczerpnięto z filmowej serii, a jedną z osób użyczających głosu w grze jest sam Bruce Campbell. Cała magia mija jedynie w momencie, w którym złapiemy w trakcie rozgrywki jakieś lagi, a nasza postać jest niewidoczna, bo stoi za blisko ściany i widzimy dziwną teksturę. Pracę kamery również nieco bym poprawiła, jednak mam nadzieję, że moje narzekania zostaną uciszone odpowiednimi aktualizacjami. Bo się poświęciłam i strzelałam, z pada!

Podsumowanie Evil Dead: The Game

Czy poleciłabym tytuł? No nie wiem, mam mieszane uczucia. Jeżeli ktoś nie posiada subskrypcji PlayStation Plus, zbyt wiele z tym tytułem czasu nie spędzi. Dynamika ruchów postaci pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak sposoby na pokonywanie przeciwników znacznie silniejszych. Całość broni jedynie rozgrywka online z innymi osobami – chociaż w momencie, kiedy trafimy na niezbyt obeznane osoby, zrobi się niezręcznie i męcząco. Ograniczona ilość miejsca w ekwipunku – dużo przedmiotów, jakie możemy ze sobą mieć, bazuje na liczbie 3. Aktualizacje to coś, co może nieco uratować grę. Miejmy nadzieję, że pojawi się ich całkiem dużo. Evil Dead: The Game to tytuł, który zainteresuje fanów serialu oraz filmu, jednak czy jest wart swojej ceny i Waszego czasu…? Ten werdykt pozostawię już Wam. Mój niekoniecznie może realnie wpłynąć na Wasz odbiór.

Kod recenzencki dostarczyło Saber Interactive.

Share this:

  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
Konsolowe.info
Follow @KONSOLOWEinfo
BossTeam Games Evil Dead: The Game Recenzja gry Saber interactive
+

- ciekawe animacje kończących ciosów,
- lokacje opracowane na podstawie filmowej serii,
- duża ilość postaci,
- wspomaganie podczas strzelania,
- bezproblemowy cross-play.

-

- praca kamery,
- szybko kończąca się stamina potrzebna do wykonywania podstawowych ruchów,
- długi czas reakcji na odskok czy też przeładowanie broni,
- lagi, które uniemożliwiają płynną rozgrywkę online,
- tryb single player całkowicie zbędny, nie przynoszący korzyści dla postaci (poza odblokowywaniem nowych),
- mała możliwość eksploracji map,
- niektóre potwory trudne do pokonania (niemal niemożliwe).

5.0

Tsumi Deshō

Round One... Fight! Krwawe fatality jej nie straszne. Nie rzuca padami, ale zdarza się jej nieco na nie nakrzyczeć. Niebawem wytatuuje sobie Scorpiona i Sub-Zero, lecz może się już pochwalić Dragon Ballem na ramieniu. Kocha szybkie samochody, koty, horrory i anime. Do końca nie wie czego chce, ale nie spocznie, dopóki tego nie osiągnie.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Recenzja: Dragon Ball Z: Kakarot [PlayStation 5]

Dragon Ball Z: Kakarot pojawił się na konsolach nowej generacji. Czas przypomnieć sobie kultową historię w odświeżonym wydaniu.

Recenzja: Monster Energy Supercross – The Official Game 6 [PlayStation 5]

Poczuj piach i błoto na własnym padzie Czyli recenzja emocjonującego Monster Energy Supercross - The Official Game 6.

SnowRunner: Sezon 9 i rok 3 ruszy już 28 lutego

Studio Saber Interactive zaprezentowało zawartość dziewiątego już sezonu w grze SnowRunner, który ruszy tuż pod koniec lutego.

Sequel dla Metro Exodus w zaawansowanej produkcji

Nie znamy jeszcze daty premiery następcy Metro Exodus, ale można się jej spodziewać wkrótce.

Recenzja: One Piece Odyssey [PlayStation 5]

Pojawiła się nasza recenzja One Piece Odyssey. Jak popularny tytuł mangi Eiichiro Ody, który doczekał się adaptacji anime, wygląda w grze?

Recenzja: Persona 4 Golden [Xbox One X]

Persona 4 Golden wylądowała na naszych urządzeniach. Kto z Was już zatopił się w zawartej w tej części gry fabule?

HOT

3 dni temu / Bartosz Kwidziński

Wojownicze Żółwie Ninja powracają! The Last Ronin dostanie grę

Wojownicze Żółwie Ninja dostaną obiecująco zapowiadającą się grę akcji. Twórcy wzorują się bowiem na serii God of War. Szczegóły w rozwinięciu newsa.

4 dni temu / Bartosz Kałkus

Marvel’s Spider-Man 2 we wrześniu?

Przyjazny pająk z sąsiedztwa wkrótce powróci na naszych konsolach?

1 tydzień temu / Bartosz Kwidziński

Project 007 – IO Interactive uchyla rąbka tajemnicy

Project 007, gra o przygodach Jamesa Bonda, już od pewnego czasu jest w produkcji. Studio IO Interactive przedstawiło nowe informacje.

2 tygodnie temu / Angelika Borucka

Ghostwire: Tokyo z aktualizacją Pajęcza Nić i toną dobrych wieści

Wciąż nie zagraliście w Ghostwire: Tokyo? Aktualizacja Pajęcza Nić to zaledwie część atrakcji zaplanowanych przez Bethesdę dla konsolowych graczy.

2 tygodnie temu / Konrad Bosiacki

Recenzja: Destiny 2 Upadek Światła (PS5/XSX)

Upadek Światła, nowy rozdział Destiny 2, trafił na serwery. Zobaczmy, czy warto wziąć udział w tych zmaganiach.

2 tygodnie temu / Tsumi Deshō

Recenzja: Monster Energy Supercross – The Official Game 6 [PlayStation 5]

Poczuj piach i błoto na własnym padzie Czyli recenzja emocjonującego Monster Energy Supercross - The Official Game 6.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.