GXT 333 Goiya pokazuje, że słuchawki gamingowe mogą być skromne
Od dłuższego czasu jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że duża ilość producentów tworząc sprzęt dedykowany dla graczy podąża za maksymą „Im więcej światła tym lepiej”. Najlepiej widać to w przypadku firmy Razer, której sprzęty (będąc oczywiście bardzo dobrej jakości), wyglądają często, jakby szykowały się do świąt na bogato. Sam efekt, po odpowiednim dostrojeniu oczywiście cieszy oko, jednak nie zawsze ilość iluminacji wpływa pozytywnie na wizualne aspekty produktu. I tutaj na ringu pojawia się firma Trust, której słuchawki wyróżniają się stonowaną estetyką, ale zacznijmy od podstaw.
GXT 333 Goiya jest określany przez producenta jako „Lekki Headset”. Całość sprawia wrażenia produktu, który na pierwszy rzut oka wygląda na standardowe słuchawki niewyróżniające się na tle konkurencji. Jednak bliższe spojrzenie na konstrukcję odkrywa przed nami gamingowy rodowód. Konstrukcja jest wykonana z czarnego plastiku, który po wzięciu do ręki od razu sprawia wrażenie produktu, który na pewno nie był nigdy w okolicy półki z hasłem: budżetowość. Szare akcenty w postaci gąbki pod sklepieniem słuchawek oraz w nausznikach nadają całej konstrukcji bardzo klasycznego, jednak pociągającego wydźwięku. Na bokach nauszników mamy oczywiście logo naszego sprzętu, który dla mnie osobiście wygląda świetnie i spina cały wygląd w dobrze trzymającą się klamrę, którą docenią gracze, dla których liczy się stonowany lecz stylowy wygląd.
Oczywiście nie samym wyglądem człowiek żyje, a słuchawki nie mają tylko wyglądać, ale również dobrze brzmieć. I tutaj trzeba pochwalić producenta za ważną rzecz. Nieważne, gdzie podłączycie słuchawki, wszędzie będą sprawdzały się bardzo dobrze. Nie ma mowy o wodotryskach zarezerwowanych dla półki cenowej od 400 złotych w górę, jednak słyszany dźwięk zadowoli każdego gracza i nie tylko. W moim przypadku, sprzęt był testowany głównie w takich tytułach jak Overwatch, Marvel’s Spider-Man czy This War of Mine. Zacznijmy paradoksalnie od końca. Ze względu na swoją minimalistyczną oprawę audiowizualną, produkcja warszawskiego studia 11-bit studios stoi głównie na delikatnych, melancholijnych tonach, które bądźmy szczerze najlepiej sprawdzają się kiedy słyszymy je bezpośrednio przez słuchawki. I tutaj pierwszy test GXT 333 został zdany pozytywnie, ponieważ wszystkie nawet najdelikatniejsze dźwięki są słyszalne i przez to możemy się bez reszty zanurzyć w tej depresyjnej wizji wojny.
Następnie mamy naszego ulubionego pajęczaka z sąsiedztwa. Tutaj również sprzęt firmy Trust pokazuje, że nie ma czego się wstydzić. Od soczystych eksplozji, poprzez charakterystyczny dźwięk podczas poruszania się na mieście, wszystko możemy usłyszeć i nie ma mowy o tym, że pominiemy którąś z genialnych audycji J.J. Jamesona, czy nie usłyszymy kiedy zza naszych pleców ktoś będzie próbował podzielić się z nami swoją zdalnie sterowaną rakietą. Na samym końcu postawiłem sobie tytuł Blizzarda z dwóch powodów. Po pierwsze, podczas użytkowania GXT 333, wydawało mi się, że podczas meczy moja skuteczność wzrosła, ze względu na poszerzenie spektrum odbieranych dźwięków z pola walki. Bez problemu mogłem usłyszeć wrogów próbujących przedostać się poza linie obrony czy starających się wykonać atak z zaskoczenia.
To był pierwszy powód, drugim jest oczywiście zapewnienie producenta, że słuchawki są lekkie i dzięki temu nie będziemy czuli, że trzymamy je na głowie. W tym miejscu mamy do czynienia z tak zwaną półprawdą. Fakt, słuchawki pomimo długich sesji grania nie sprawiają wrażenia ciążenia na naszej głowie, za co ogromny plus. Jednak efekt delikatności i lekkości, trochę znika kiedy spojrzymy na wielkość nauszników. Nie są to oczywiście rozmiary płyt winylowych jednak w mojej ocenie pierwsze przywdzianie sprzętu do grania, stoi pod znakiem tego, że najbardziej czujemy wagę samych nauszników. Dla wielu na pewno nie będzie to wadą ale mi osobiście przez pierwsze kilka godzin użytkowania ten aspekt nie dawał spokoju. Będąc jeszcze w temacie gier nastawionych na współpracę. W takim środowisku jak nic potrzebujemy dobrego mikrofonu. I w tym miejscu nie mamy do czynienia z niczym spektakularny. Ot – tradycyjny prosty mikrofon, który spełnia swoje najważniejsze zadanie, jakim jest zbieranie naszych wypowiedzi, jednak nic ponad to.
Producent pokusił się też oddanie w nasze ręce dwóch kabli, dzięki którym podłączymy nasz sprzęt do naszych urządzeń do grania. Pierwszy przewód długości 1 metra, umożliwia nam podłączenie samych słuchawek do czegokolwiek chcemy. Może to być komputer, PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switch czy telefon komórkowy. Jeśli jednak chcemy jednocześnie grać i rozmawiać, to musimy najpierw podłączyć do słuchawek wyjście z mikrofonem, a dopiero potem odpowiednie wyjście z dwoma Jackami 3,5 milimetra, które dzięki adapterowi podłączymy do komputera. Osobiście to rozwiązanie nie przypadło mi do gustu bo sprawia, że w zależności od preferencji, w co i z kim chcemy zgrać, to musimy przygotować się na delikatną żonglerkę kablami.
Kwestie basów oraz głębokości dźwięków zostawiłem na koniec. Tutaj większość obserwacji powstała na bazie słuchania utworów z tak zwanej playlisty wszystkiego. Pod tą nazwą kryje się około 3000 piosenek z każdego gatunku. Słuchawki były poddawane wpływowi muzyki klasycznej oraz różnego rodzaju utworom pochodzącym z kultowych produkcji. Mogę powiedzieć, że „Theme of Laura” z Silent Hill 2 brzmiało nieprawdopodobnie klimatycznie, a niektóre nuty wybrzmiały dopiero podczas odsłuchu na GXT 333. Dragonborn natomiast brzmiał fenomenalnie i jeszcze nigdy wyniosłość całego utworu nie rozbrzmiewała w moich uszach jak podczas testu. W zakresie gatunku jakim jest Rock oraz Heavy Metal również nie mam większych zastrzeżeń. Wszystkie gitary brzmiały, a wokale zachowały swoją głębię i solidny wydźwięk. Jednym słowem jakość dźwięku oceniam na bardzo dobrą.
Przechodząc do kwintesencji jaką jest podsumowanie. GXT 333 Goiya to słuchawki, które powinny zainteresować graczy, którzy mają dość świecących lampek choinkowych. Cała konstrukcja jest stabilna i wyjątkowo lekka jak na słuchawki gamingowe (wyłączając nauszniki). Całość broni się również bardzo dobrą jakością dźwięku, oraz komfortem pracy. Jeśli więc macie na podorędziu kwotę w granicach do 200 złotych, a nie macie pomysłu na dobre słuchawki, które będą wam służyć to GTX 333 Goiya może być właśnie waszym wyborem.
- Dane techniczne
- Cena – od 199zł
sprzęt na testy dostarczyła firma Trust
Dodaj komentarz