Rage in Peace to dość nietypowa, dwuwymiarowa platformówka, za której przygotowanie odpowiedzialne jest studio Rolling Glory Jam. Tytuł ten od niedawna dostępny jest na konsoli Nintendo Switch oraz pecetach.
Głównym bohaterem tej produkcji jest 27-letni pracownik biurowy o imieniu Timmy. Poznajemy go podczas kolejnego, pozornie zwyczajnego dnia w pracy. Podczas podróży windą staje się jednak coś niecodziennego – spotyka on Ponurego Żniwiarza, przekazującego mu niezbyt optymistyczne wieści. Owego dnia Timmy ma zginąć poprzez odcięcie głowy. Bohater wyrusza więc w podróż, by spełnić swe ostatnie marzenie, czyli zginąć w swoim domu, będąc ubranym w piżamę.
Choć na pierwszy rzut oka mamy tutaj do czynienia ze zwyczajną platformówką, już parę pierwszych kroków w biurze pokazuje czym wyróżnia się ten tytuł. Podczas zabawy będziemy ginąć na potęgę. Twórcy na całej trasie poukrywali ogromną liczbę śmiercionośnych przeszkód. Praktycznie każdy widoczny na ekranie obiekt może skrywać morderczą pułapkę. Spacerując mogą znikąd wyskoczyć nam na podłodze kolce. Deskorolki z rzeźbami nagle mogą zacząć pędzić w naszym kierunku. Pod sufitem znajdziemy czasem kolczastą kulę, która zabije bohatera przy zbyt wysokim skoku. Niemałym zaskoczeniem może okazać się także zawartość kałuży.
A to dopiero początek naszej przygody w Rage in Peace. Łącznie przemierzyć musimy się przez kilka różnorodnych wizualnie krain, zwiedzając m.in. Egipt, czy tajemniczy las. Każdy obszar posiada unikatowe dla siebie sposoby na zamordowanie Timmiego. Ukończenie produkcji wymaga od gracza stałego uczenia się układu pułapek tak, by mógł bezpiecznie przedostać się choćby do kolejnego punktu kontrolnego. Poza etapami typowo platformówkowymi znaleźć możemy także parę miejsc, gdzie rozgrywka się nieco zmienia. Natrafimy także na paru bossów, z którymi walka oparta jest na unikaniu ich ataków.
Poziom trudności jest całkiem wysoki i został on dodatkowo podbity przez fakt, że pułapki nie są w żaden sposób oznaczone. Dlatego też czas potrzebny na ukończenie całości mocno będzie zależeć od szczęścia oraz refleksu. Bez większego problemu licznik zgonów potrafi wyświetlać czterocyfrowe liczby, a napisy końcowe możemy ujrzeć po 7-8 godzinach.
Pod względem oprawy audiowizualnej produkcja wypada dobrze. Kreskówkowa oprawa graficzna wygląda świetnie. Wersja dla konsoli Nintendo Switch działa bez większych zastrzeżeń. Produkcja przez zdecydowaną większość czasu utrzymuje stałą płynność, sterowanie sprawdza się bardzo dobrze, a podczas zabawy nie natrafiłem na większe błędy.
Rage in Peace to niezła propozycja dla fanów trudnych, nietypowych platformówek. Wyskakujące znienacka przeszkody są ciekawą, choć z pewnością irytującą dla części graczy mechaniką. Jeśli macie dość cierpliwości to zdecydowanie warto dać temu tytułowi szansę.
Grę do recenzji dostarczyło Rolling Glory Jam.
Dodaj komentarz