Przez ostatnie kilka dni miałem możliwość zagrania w Paper Dolls na PlayStation VR. Sprawdżcie, czy dobrze wspominam ten czas.
Paper Dolls to ostatnia produkcja studia Beijing Litchi Culture Media. Wcielamy się w niej w mężczyznę, wiozącego córkę do matki. Nagle, ni z tego, ni z owego ich samochód uderza w coś. Po chwili budzimy się w tajemniczym, opuszczonym domu, w którym jedyne światło pada przez okiennice i od latarki umieszczonej na pobliskim stole. Podchodzimy do niej oczywiście – latarka przecież zawsze się przyda. A raczej próbujemy podejść i już napotykamy na pierwsze kuriozum związane z Paper Dolls. Sterowanie jest niesamowicie problematyczne. Możecie zapomnieć o zwykłym wskazywaniu punktu, do którego chcemy się przenieść, wskazując na niego kontrolerem Move. O tym nie ma mowy. Aby iść przed siebie, musimy mieć dwa kontrolery Move, na których naciskamy spusty na zmianę. Lewy spust, prawy spust, lewy spust, prawy spust i tak dalej. Obracanie również nie może być łatwe i przyjemne. Aby tego dokonać, naciskamy dwa razy spust na prawym bądź lewym Movie, zależnie od strony, w którą chcemy się zwrócić. Połączmy to z metodą poruszania się, a otrzymamy niesamowicie pokraczny model przemierzania świata gry. I to model, w którym nieraz wbrew własne woli obrócimy się zamiast iść do przodu, bo nacisnęliśmy spust dwa razy zamiast raz.
Gdy już dotrzemy do latarki (która wcale nie jest bardzo oddalona, ale droga wydłuża się przez konieczność niepotrzebnie utrudnionego lawirowania między krzesłem, a stołem), wypadałoby ją podnieść. Dokonujemy tego, wychylając przed siebie jeden z dwóch kontrolerów Move i naciskając środkowy przycisk. Samo podniesienie przedmiotu nie jest przesadnie skomplikowane, problem jednak zaczyna się, gdy chcemy chwycić inny przedmiot i zadziałać z nim. Możemy przeczytać jego opis. Dokonujemy tego, przybliżając go do oczu. O ile brzmi to dobrze, to wykonanie jest, delikatnie ujmując, niezbyt dobre. Tekst, który widzimy jest często za duży, przez co nie widzimy go w całości. Musimy często oddalać przedmiot i przybliżać go, by przeczytać pełen opis.
Jeśli nie da się wygodnie czytać opisów przedmiotów, to może chociaż da się je wygodnie przenosić? Niestety, nic z tych rzeczy. Większość rzeczy, jakie znajdziemy w posiadłości możemy schować do naszego ekwipunku. Otwieramy go, naciskając trójkąt na kontrolerze Move. Pojawia się wtedy przed naszymi oczami ogromny układ pól w układzie 3×3. Wkładamy do niego znalezione elementy. O ile uda się nam odpowiednio wymanewrować dłońmi. Nawet zwykłe umieszczenie płyty winylowej na gramofonie i zakręcenie korbką wymaga nienaturalnego wyginania rąk.
Tu bowiem dochodzimy do jednego z największych problemów Paper Dolls. Gra niesamowicie często gubi kontrolery. A to dłonie wykręcają się w niesamowicie absurdalny sposób, uniemożliwiając sprawne poruszanie się, a to wysokość, na jakiej trzymamy pada nagle jest źle interpretowana, a to nasza postać odradza się wtopiona w stół po wczytaniu zapisu. Najgorsze jest to, że z takiej sytuacji nie było właściwie wyjścia. Jedynym rozwiązaniem było rozpoczęcie nowej gry. Przetrawiłbym to jeszcze, gdyby zdarzyło się to raz na początku gry. Jednak problem ten był nagminny, przez co albo trzeba przejść całą – jak chwalą się twórcy, około 15-godzinną, historię za jednym posiedzeniem, jednocześnie licząc, że gra nie zgubi kontrolerów, albo co chwila zaczynać rozgrywkę od samego początku. Nie muszę chyba wspominać, że przez liczne problemy techniczne nie byłem w stanie daleko zajść w Paper Dolls, bo jest to niegrywalny produkt, który może Was zgubić w każdej sekundzie.
Jeśli liczyliście chociaż na przyjemne doznania wizualne, to również tutaj Paper Dolls Was rozczaruje. Tekstury są w okropnie niskiej rozdzielczości, a rozmazane obiekty są na porządku dziennym. Tytuł aspiruje do miana horroru, ale ani razu nie udało mu się sprawić, żebym podskoczył ze strachu. Nawet tak zwane „jump scary” są mało straszne. Duchy suną sobie w naszym kierunku, by na samym końcu spróbować nas przestraszyć. Nie wychodzi im to oczywiście, tym bardziej, że patrzymy na całą trasę duchów i wiemy, kiedy się zatrzyma, by próbować sprawić, aby nasze serce zaczęło bić szybciej. Dokonuje tego lepiej strona techniczna gry i problemy z nią związane niż elementy, które faktycznie mogłyby to zrobić.
Paper Dolls to najgorsza produkcja na PlayStation VR, z którą miałem do czynienia. Bardziej sprawia wrażenie niedopracowanej wersji beta niż pełnoprawnego tytułu. Ani trochę nie zasługuje na 71 złotych, na jakie został wyceniony w PlayStation Store. Chciałbym móc napisać coś pozytywnego o tej grze, ale nie jestem w stanie. Szczytem jest dla mnie to, że produkcja przeznaczona na europejski PSS uruchamia się po chińsku! Żeby zmienić język, musiałem szukać odpowiednich ustawień przez tłumacza internetowego i porównywać otrzymane w ten sposób krzaczki ze znakami widocznymi w menu. Nie potrafię polecić Paper Dolls nikomu.
Dodaj komentarz