MagiCat to przygotowany przez indonezyjskie studio Kucing Rembes dwuwymiarowy platformer inspirowany 16-bitowymi klasykami. Tytuł ten dostępny jest obecnie na konsoli Nintendo Switch oraz pecetach.
Identycznie jak to wygląda w przypadku większości platformówek, fabuła nie jest zbyt istotną częścią tej produkcji. Praktycznie całą historię poznajemy oglądając krótki przerywnik na początku zabawy. Zła małpa porwała jakiś niebieski kryształ. Wyruszamy więc w pełną niebezpieczeństw podróż, by odzyskać ten cenny przedmiot.
Pod względem rozgrywki mamy tutaj do czynienia z dość standardową, dwuwymiarową platformówką. Twórcy postawili przed graczami 7 światów złożonych łącznie z 63 etapów. Zdecydowana większość plansz składa się z kilku zręcznościowych segmentów, na których zbieramy monety, butelki z niebieskim napojem, czy trzy czerwone kryształy. Przygotowane przez twórców poziomy są nieźle zaprojektowane. Częste wprowadzanie nowych mechanik zapobiega nudzie. Na końcu każdego etapu musimy stoczyć walkę z bossem. Niestety, w większości przypadków nie znajdziemy tutaj żadnych pomysłowych przeciwników – zwykle mamy walczymy przeciwko większej wersji znanego już wroga.
Wszystkie zdobywane po drodze przedmioty mają w grze jakieś zastosowanie, dzięki czemu faktycznie opłaca się je zbierać. Sto monet daje nam dodatkowe życia, pozwalające odradzać się w miejscu, gdzie zginęliśmy (zamiast wracać na początek etapu, bądź do ostatniego punktu kontrolego). Niebieski napój używamy głównie do odblokowania punktów kontrolnych. Najcięższe do zdobycia kryształy możemy użyć podczas robienia zakupów w porozrzucanych po świecie sklepach.
Podstawowe ukończenie gry nie stanowi zbyt wielkiego wyzwania. Poziom trudności rośnie powoli, nigdy nie stając się przesadnie trudnym. Finałowego bossa możemy spotkać już po około czterech godzinach rozgrywki. Osiągnięcie 100% jest jednak znacznie bardziej wymagające. Trzeba ukończyć każdy etap, zbierając po drodze wszystkie niebieskie napoje, kryształy, czy pokonać na końcu etapu bossa bez otrzymania obrażeń. Dodatkowo, po zakończeniu zabawy produkcja oferuje tryb New Game+.
Prosta, stylizowana na 16-bitową oprawa graficzna wygląda nieźle. Ścieżka dźwiękowa jest ok – jest miła dla ucha, nie przeszkadza podczas zabawy, ani też nie zapada w pamięć. Port dla Nintendo Switch działa bez większych zastrzeżeń. Gra chodzi płynnie, sterowanie sprawdza się bardzo dobze, a w trakcie rozgrywki żaden błąd nie uniemożliwił dalszej rozgrywki, czy też nie spowodował zamknięcia produkcji.
Magicat to kolejna udana platformówka dostępna na Nintendo Switch. Nieźle zaprojektowane etapy oraz przyjemna rozgrywka potrafią przyciągnąć do ekranu konsolki. Jeżeli lubicie tego typu produkcje to warto przemyśleć zakup, szczególnie że gra ta nie jest droga.
Grę do recenzji dostarczyło Plan of Attack
Dodaj komentarz