Cztery lata po pierwotnej premierze Child of Light: Ultimate Edition trafiło na Nintendo Switch. Wcześniej ten przygotowany przez Ubisoft tytuł był dostępny na konsolach PlayStation 3, PlayStation 4, PlayStation Vita, Xbox 360, Xbox One, Wii U oraz pecetach.
Pewnego dnia roku 1895 umiera młoda austriacka księżniczka Aurora. Niedługo później budzi się w zupełnie obcym dla niej miejscu – tajemniczej krainie zwanej Lemuria. Poszukując swojego ojca bohaterka odnajduje świetlika zwanego Igniculus i wraz z nim wyrusza w podróż po pozbawionym słońca, księżyca i gwiazd świecie. Ciekawą sprawą, dodającą sporo do baśniowego klimatu gry jest sposób prowadzenia fabuły. Wszelakie informacje ze strony narratora, czy dialogi między poszczególnymi postaciami są rymowane.
Pod względem rozgrywki mamy tutaj do czynienia z połączeniem dwuwymiarowej platformówki z grą RPG. Eksplorujemy barwny świat gry, co dzięki szybko zdobytej umiejętności latania możemy robić niemal dowolnie. Czasem podczas zabawy natrafić można na banalne łamigłówki, po których rozwiązaniu możemy ruszyć w dalszą, pełną niebezpieczeństw drogę. Walka z różnorakimi przeciwnikami pozwala nam rozwijać umiejętności Aurory oraz innych członków rosnącego wraz z rozgrywką zespołu. Na poszczególne statystyki wpływ mają także zbierane podczas podróży kryształy, a ich łączenie pozwala wzmocnić ich efekt.
Wspomniany wcześniej świetlik jest niezwykle przydatnym pomocnikiem podczas całej podróży. Potrafi on oświetlać mroczne jaskinie, oślepiać niektórych wrogów (pozwalając na uniknięcie walki), czy też zbierać kulki pozwalające głównej bohaterce odzyskać punkty zdrowia. W trakcie potyczek może on dodatkowo oślepiać wrogów, by ich spowolnić, bądź oświetlać Aurorę, by ta odzyskała trochę HP.
Potyczki z przeciwnikami toczą się turowo, gdzie to jednocześnie możemy do walki wystawić Aurorę i jednego pomocnika. Na dolnej części ekranu znajduje się pasek wyświetlający kolejność ataku oraz czas, jaki musimy oczekiwać na kolejną turę. Wybierając akcję warto przyglądać się temu elementowi interfejsu. Każda nasza akcja trwa określony czas. Jeżeli zanim bohaterka zdąży zaatakować trafi ją przeciwnik, nasz cios zostanie przerwany i będziemy musieli czekać do następnej kolejki. Poziom trudności produkcji zależy od poziomu wybranego przed rozpoczęciem rozgrywki. Casual jest banalny, podczas gdy Expert wymaga trochę ostrożniejszej gry, choć nigdy nie staje się przesadnie trudny.
Oprawa audiowizualna Child of Light: Ultimate Edition wypada świetnie. Ręcznie rysowana oprawa graficzna wygląda bardzo dobrze, a ścieżka dźwiękowa fantastycznie dopasowana jest do klimatu produkcji. Do samego portu dla Nintendo Switch ciężko mieć większe zastrzeżenia. Sterowanie sprawdza się dobrze, nie natrafiłem też podczas rozgrywki na błędy. Przez większość czasu produkcja nie ma problemów z utrzymaniem stałej płynności. Zdarzają się okazjonalne spowolnienia, nie wpływające zbyt mocno na rozgrywkę.
Jeżeli nie mieliście okazji jeszcze ograć baśniowego Child of Light: Ultimate Edition na pozostałych platformach to zdecydowanie warto rozważyć zakup wersji dla konsoli Nintendo Switch. Przyjemna rozgrywka w połączeniu z niezłym systemem walki, ciekawie przedstawioną historią oraz świetną, klimatyczną oprawą audiowizualną potrafią wciągnąć do zabawy na długie godziny.
Grę do recenzji dostarczył Ubisoft
Dodaj komentarz