Juan powraca! Czy tym razem stanowić będzie on wyzwanie dla nawet najwprawniejszych graczy?
Pierwsze Guacamelee! cieszyło się sporą popularnością. Ciekawa estetyka w połączeniu z wymagającą mechaniką walki i skakania czyniła ten tytuł bardzo wciągającym. Znam osobiście wielu fanów tej produkcji, którzy zakochali się w niej po same uszy. Pewnie większość z was miała okazję zaznajomić się z pierwszą odsłoną, bo dostępna była chociażby w PlayStation Plus czy kilku paczkach gier Indie. Teraz przyszedł czas na sequel.
Akcja gry toczy się 7 lat po wydarzeniach z części pierwszej. Nasz protagonista, Juan, wiedzie spokojne życie u boku żony i dzieci. Niestety jego sielankowa codzienność ulega zmianie kiedy to nowe zagrożenie czycha na Meksyk. Juan musi znów założyć swój strój i wyruszyć na pomoc mieszkańcom swojego kraju.
Mechanika w grze niewiele się zmieniła. To wciąż klasyczna metroidvania z bardzo wysokim poziomem trudności. Czeka nas mnóstwo platform do przeskoczenia i przeciwników do oklepania. Czeka na nas kilka nowych umiejętności, ale powrócą też te znane z jedynki. Szkoda tylko, że zanim otrzymamy dostęp do znanych już wcześniej umiejętności musi minąć trochę czasu. To niestety zmora tego typu produkcji, kiedy to w sequelu na początku nasza postać musi uczyć się praktycznie wszystkiego od nowa.
Wśród nowych umiejętności dostępne jest Eagle Boost. Dzięki temu talentowi Juan może wybijać się w powietrzu od specjalnych znaków porozrzucanych po świecie. Działa to trochę na podobnej zasadzie co Bash z gry Ori and the Blind Forest. Z tą różnicą, że w Guacamelee! 2 wymaga odrobinę więcej zręczności ze strony gracza.
Twórcy pozwolili sobie również poszaleć w kwestii mechaniki przenikania między wymiarami. Dostępne są tu sekcje, w których niektóre przedmioty, przeciwnicy czy nawet platformy dostępne są tylko w określonym wymiarze, a po ekranie przesuwają się strefy międzywymiarowe. Okazać się może, że będziemy musieli tak skakać by przeskoczyć na platformę, której jeszcze chwilę temu nie widzieliśmy.
Zabawy jest całkiem sporo. Przejście gry powinno zająć wam około 8-10 godzin, w zależności od tego ile będziecie ginąć. Jest to wynik lepszy niż w przypadku pierwszej odsłony. Jeśli mało wam wrażeń to zawsze można pokusić się o zebranie wszystkich poukrywanych znajdziek czy zdobycie trofeów.
Do gry dodano zupełnie nowy tryb kooperacyjny. Do czterech graczy może wspólnie bawić się przy jednej konsoli. Trybu online nie ma, ale za to gracze obok mogą dołączyć w dowolnym momencie bez przerywania zabawy. Bardzo fajnie, że dodano ten tryb, jednak trzeba przyznać, że gra nie była z myślą o nim projektowana. Oznacza to, że w co bardziej skomplikowanych momentach może być naprawdę ciężko zgrać się z innymi graczami. W momencie w którym skok trzeba oddać niemalże perfekcyjnie co do sekundy coop może okazać się przekleństwem. W takich sytuacjach najczęściej najlepiej radzący sobie gracz będzie brnąć do przodu, pozostawiając resztę na pastwę losu. Jest to oczywiście zarzut charakterystyczny dla tego typu produkcji, Guacamelee! 2 nie jest tu pod żadnym względem wyjątkiem.
Oprawa produkcji jest bardzo kolorowa i klimatyczna. Meksyk wylewa się z ekranu, co też sprawia że całość jest niezwykle charakterystyczna. Przygody Juana nie giną w zalewie setek podobnych produkcji. Całość dopełnia równie klimatyczna muzyka i dźwięki. Do tego doprawiona pozytywną ilością humoru i nawiązań do świata gier. Warto poczytać co napotkane nam na drodze postaci do nas mówią.
Myślę, że fani pierwszego Guacamelee! powinni być bardziej niż zadowoleni. Twórcy zaprezentowali bowiem odrobinę więcej tego, za co pokochali część pierwszą. Jeśli lubicie wyzwanie, zbieranie przedmiotów i wszelkie metroidvanie to Guacamelee! 2 jest jak najbardziej godne polecenia.
Dziękujemy DrinkBox Studios za dostarczenie gry do recenzji.
Rozgrywka:
Galeria:
Dodaj komentarz