Onrush już podczas otwartych beta testów został ogłoszony wyścigami w stylu Overwatch. Sprawdźmy jak niespotykane połączenie wyścigów z trybami przeznaczonymi dla sieciowych strzelanek wypadło w pełnej wersji.
Onrush to szalone wyścigi samochodowe od Codemasters, jednak tak naprawdę jest to mały spadkobierca słynnej serii Motorstorm. Nie ma co się dziwić w końcu za Onrush odpowiada ekipa zamkniętego przez Sony po problemach z Driveclub – Evolution Studios. Fani wyścigów na PS4 na pewno dobrze pamiętają Driveclub, czyli ostatnią grę wspomnianej ekipy, która niestety szybko została skreślona przez fatalną premierę z praktycznie nie działającymi serwerami online. Nowym pracodawcą Paula Rustchynskiego wraz z wiernymi pracownikami został brytyjski oddział Codemasters. Pod nową już nazwą Codemaster EVO ekipa Paula przygotowała właśnie Onrush.
To naprawdę niesamowite, że ktoś wpadł na pomysł, aby przenieść super zdolności z takich gier jak Overwatch, czy Destiny do gry wyścigowej i wczepić je samochodom. Naprawdę wydawało mi się, że w grach wyścigowych nic nowego nie da się już zaprojektować, a tym czasem Codemasters EVO pokazuje, że jeszcze jest pole do popisu. Kolejnym zaskoczeniem jest to, że w wyścigach Onrush nie mam mety! Gracze w dwóch ekipach po sześciu zawodników walczą o jak najlepszy wynik ogólny w czterech konkurencjach.
„Overdrive” polega na spalaniu zbiornika dopalacza. Rozgrywka odbywa się w systemie do trzech wygranych rund. Wygrywa drużyna, która pierwsza spali trzy razy po 10 000 punktów dopalacza. Zbiornik rush ładujemy wykonując triki, dalekie skoki oraz niszcząc przeciwników lub pojazdy SI, których w każdym starciu nie brakuje. Drugi tryb to „Countdown”, w nim gracze muszą przejeżdżać przez wąskie bramki, aby dodać do puli zespołu kilka sekund. Przegrywa zespól któremu oczywiście skończy się czas. „Lockdown” to taki umocniony punkt, a najlepiej to nazwać strefa,która pojawia się tuż przed czołówką wyścigu. Kontrola tej strefy pozwoli zdobyć punkty dla swojej drużyny. Ostatnim dostępnym trybem jest „Switch”, tutaj wszyscy zaczynają na motocyklach, każda kolejna kraksa powoduje to, że odradzamy się w innym pojeździe, coś jak „zabawy bronią” w Call of Duty. Tutaj wygrywa drużyna, która zniszczy więcej pojazdów przeciwnika.
Gra cały czas dba o to, aby gracze jechali razem, nawet jak ktoś zechce się ociągać z tyłu, to zostanie szybko i automatycznie przeniesiony do peletonu. Podobnie jest, gdy ulegniemy kraksie, to odrodzimy się w czołówce stawki. Niestety samo odradzenie jest koszmarnie długie. Najpierw oglądamy, jak nasze auto się rozpędza, potem tzw. kamerę śmierci, czyli jak zostaliśmy zniszczeni, a na koniec jeszcze mamy całe pięć sekund na wybranie auta, w którym chcemy wrócić do wyścigu.
Jak widać Onrush, to pierwsza gra wyścigowa, w której nie ma podium, wygrywa i przegrywa cały zespół. I tutaj, jako wielki fan gier wyścigowych mam największy problem, ponieważ przyzwyczajony jestem do wygrywania i bycia na podium, a w Onrush mogę zostać co najwyżej zawodnikiem MVP. Z czasem dotarła do mnie myśl, że najlepiej by było, aby Onrush zostało taką grą, jak Rocket League i swoją premierę miało w PS Plus lub Xbox Live. Najnowsza gra od Codemasters sprzedawana jest w pełnej cenie gry AAA, ale na dzień dzisiejszy niestety nie uważam, aby była tyle warta.
Porównując zawartość Dirt 4 do Onrush, to ta druga wypada, jak mały indyczek. W Onrush mamy tu tylko 8 pojazdów, cztery tryby rozgrywki oraz kilka tras. Zostając przy trasach, to one są po prostu fantastyczne! Lasy, kaniony, plaże, tama wodna, teren przemysłowy. I aż chciałby się rozegrać na nich normalny wyścig bez tych wszystkich super zdolności na samochodach. Każda trasa oferuje wiele ramp lub po prostu górek z których możemy wyskoczyć, tutaj warto zaznaczyć, że tylko na motocyklach w trakcie lotu możemy zrobić popisowe triki. Zwykłym autem terenowym lub Baggie możemy co najwyżej zrobić beczkę, ale wymaga to od nas najechania na rampę tylko dwoma kołami. Do tego czasami na trasach może popadać deszcz lub dzień zmienić się w noc.
Pojazdów, jak już wspomniałem jest tylko osiem… dwa motocykle, dwa ciężkie Hummery oraz cztery mniejsze terenówki lub Baggie, które pełnią rolę wsparcia lub ataku. Motocykle mają rolę przeszkadzaczy, jeden wykrada dopalacz pobliskim przeciwnikom oraz razi ich prądem przy lądowaniu, a drugi oślepia przeciwników oraz zostawia za sobą spaloną ziemię, która może zniszczyć pojazdy które w nią wjadą. Duże pojazdy zapewniają wsparcie tarczy lub blokują ładowanie dopalacza przeciwnika, a nawet czasem zostawiają blokady spowalniające na trasie. Reszta pojazdów ma umiejętności bardziej destrukcyjne, jak przykładowo silniejsze ataki z powietrza, gdy spadniemy komuś na głowę lub wsparcia -np. możemy pomóc naszym sojusznikom szybciej ładować dopalacz.
Jeżeli zastanawiacie się, czy Onrush oferuje tryb kariery, to tak jest, ale… są tam te same zawody,co w trybie wieloosobowym – z tym, że ścigamy się bootami. W naszej drużynie jest pięć bootów, w przeciwnej sześć i praktycznie wszystkie zawody wygrywa drużyna gracza, więc nuda wkrada się tutaj bardzo szybko. Jedynym plusem tego trybu solo jest szybkie zdobywanie kolejnych poziomów, a za każdy z nich otrzymujemy, a jak! skrzyneczkę! Na szczęście są to loot boxy takie same, jak w Overwatch, czyli tylko nowe skiny lub emotki.
Od strony wizualnej nie ma się do czego przyczepić. Gra działa w 60klatkach i wygląda przy tym zadowalająco. Niestety kilka razy zdarzyły się niespodziewane błędy aplikacji, które powodowały wysypanie się gry, a w trybie wieloosobowym kilkukrotnie miałem wieczne ładowanie wyścigu, które musiałem zakończyć restartem gry. Na duży plus mogę za to ocenić ścieżkę dźwiękową, soundtrack naprawdę przygotowano bardzo dobrze. Za to na duży minus polski dubbing, jest po prostu fatalny, tak sztywno podłożonych głosów nie słyszałem już dawno.
Mnie niestety Onrush nie porwało, ale nie można odmówić Codemasters EVO, że stworzyli w pewnym sensie ciekawą i widowiskową grę. Mieli swój pomysł na rozgrywkę, połączyli wydawać by się mogło coś niemożliwego, czyli wyścigi z trybami rozgrywki rodem z Call of Duty i jeszcze mało tego, samochodom dodali super zdolności godne Overwatch. Tylko jak dla mnie sama gra oferuje zdecydowanie za mało zawartości, jak na cenę za tytuł AAA. No i nie ma tutaj nic, co mogłoby pojedynczego gracza przyciągnąć na dłużej. Nie ma też tutaj podzielonego ekranu, który może pozwoliłby się bawić dużo lepiej z trzema kumplami na kanapie. Bardzo sobie cenie Codemasters za takie gry jak TOCA Race Driver, Dirt, Grid, czy F1, a najnowsza część królowej sportu już w sierpni i bardzo nie mogę się tej primery doczekać!
A Onrush? Niech szybko stanieje, a najlepiej trafi do PS Plus, bo ta gra potrzebuje graczy, ale takich zgranych i dobranych drużyn, bo kluczem tej gry jest współpraca i odpowiednie używanie tych wszystkich super zdolności, aby cieszyć się ze zwycięstwa.
Dziękujemy Wydawnictwu Techland za dostarczenie gry do recenzji.
Witam, czy w te grę można grać na 2 pady?
Niestety, podobnie jak wiele współczesnych gier wyścigowych, w Onrush nie ma podzielonego ekranu.
Zainteresuj się takimi grami jak:
Crash Team Racing: Nitro-Fueled
Gran Turismo Sport
Trackmania Turbo
Wipeout Omega Collection
Beach Buggy Racing
Riptide GP: Renegade
Horizon Chase Turbo