O FILMIE:
Filmowa trylogia „Więźnia labiryntu” to ciekawe zjawisko. Po pierwszej obiecującej części, kompletnie nieudanym i chaotycznych sequelu, czas wreszcie zamknąć historię Thomasa i spółki. Nie muszę udawać – tego typu produkcja jest skierowana głównie do młodszej (ale nie aż tak młodej) widowni. Jest brutalnie, emocjonująco i po prostu skomplikowanie. Wartka akcja jednak sprawia, że i starszyzna być może znajdzie w tej produkcji źródło przyjemności.
Zarys fabuły jest dosyć prosty. Thomas i towarzysze ruszają na pomoc swojemu przyjacielowi – Minho, który przetrzymywany jest przez organizację kryjącą się pod nazwą DRESZCZ, kontrolowaną przez Avę Paige. Kobieta jest w stanie posunąć się do wszystkiego, aby tylko zdobyć lek na szerzącą się zarazę. Czasu jest coraz mniej, więc trzeba zacząć stosować radykalne środki, na które nie wszyscy się zgadzają… Dodatkowo główny bohater nadal nie może pogodzić się z faktem, iż jego najlepsza przyjaciółka – Teresa – dołączyła do szeregów DRESZCZu. Czy Thomas uratuje Minho? Czy uda się powstrzymać pandemię?
Co warto zaznaczyć, film jest skonstruowany tak, iż nawet jeżeli pominęliście dwie pierwsze części, od razu połapiecie się kto jest dobrym, a kto „złym”, chociaż w szerszym tego pojęcia znaczeniu – rebelii jak i DRESZCZu nie można do końca nazwać idealnymi, jeżeli chodzi o prezentację swoich stron.
Zacznijmy od tego, że sama walka między jedną frakcją, a drugą jest dziwnie zarysowana. Grupa kierowana przez głównego bohatera zachowuje się jak banda dzieciaków, która za wszelką cenę chce uratować przyjaciela, nie zważając w ogóle na chorobę, która wybija powoli cały świat. Dopiero w połowie filmu bohater „dojrzewa” na tyle, aby spojrzeć na problem z szerszej perspektywy. Nie lepiej zachowuje się Ava Paige, ale jej postać jest o wiele lepiej rozpisana, niż by się to mogło wydawać. Nie kierują nią żadna chęć władzy, a jedynie bezwzględne znalezienie leku, co posuwa ją do radykalnych działań. Nie wiem czy to dobrze, jeżeli podczas oglądania filmu bardziej kibicujesz tym złym…
Na szczególne uznanie zasługują dwie sekwencje – ta otwierająca i końcowe przedzieranie się Streferów przez korytarze Ostatniego Miasta. Początek filmu jest widowiskowy i szkoda, że traci tę widowiskowość po 10 minutach. Odbicie więźniów z pociągu na pustyni jest na tyle dynamicznym momentem, że ogląda go się równie dobrze jak Mad Maxa. Są szybkie samochody, nieziemskie stunty, a wszystko przedstawione jest w konwencji nowoczesnego westernu. Grupa prowadzona przez bohatera Dylana O’Briena tworzy świetnie zgrany zespół, co jak wspomina reżyser, było najważniejszym zamysłem przy kręceniu i montażu tej sceny. Pod koniec przygody, bohaterowie ponownie wkraczają do pewnego rodzaju labiryntu, w którym czyhają na nich same niebezpieczeństwa. Przedzierając się przez korytarze laboratorium ma się wrażenie towarzyszące przy oglądaniu pierwszej części, która bez wątpienia była najlepszą odsłoną trylogii. Po prostu znowu jest się wlepionym w ekran.
Dylan O’Brien, czyli aktor wcielający się w głównego bohatera, poczynił naprawdę ogromny postęp, jeżeli chodzi o swoje umiejętności przelania emocji na ekran. Widać po jego twarzy i oczach tę niepewność, ale i równocześnie wytrwałość i zacięcie w dążeniu do celu. Z grupy Streferów jest zdecydowanie najmocniejszym aktorskim ogniwem, bo mówiąc w skrócie – reszta gra jakby chciała, ale nie mogła albo nie umiała. Kaya Scodelario również zasługuję na pochwałę. Ale główne skrzypce w kreowaniu filmowej obsady odgrywają Patricia Clarkson i Aidan Gillen. Po prostu widać, że są to doświadczeni w swoim fachu ludzie, którzy potrafią stać się swoją postacią w takim stopniu, że jesteśmy w stanie uwierzyć w ich zamiary.
Miałam przyjemność obejrzeć film w oryginalnej wersji językowej jak i z dubbingiem. Z ręką na sercu mogę napisać, że wydawca przyłożył się do polskich głosów i słucha się tego równie dobrze jak np. „Harry’ego Pottera”. Nie mogę postępu z poprzednimi częściami, ponieważ dane mi było oglądanie ich tylko z napisami, ale odcinając kupony – „Lek na śmierć” ma bardzo udany dubbing, za który odpowiadają m.in. Przemysław Wyszyński (Thomas), Miłosz Konieczny (Newt), Maria Pakulnis (Ava) i Marcel Sabat (Patelniak).
Nadal mam wrażenie, że gdyby trylogia zamykała się tylko w pierwszej części – to by w zupełności wystarczyło. „Próby ognia” zepsuła to, co tak dobrze udało się zawrzeć w jedynce – tę nutkę niepewności i ciekawości, którą zakorzenia się w widzu. Od nakreślenia sytuacji idziemy cały czas jednostajnym torem, który potrafi przynudzać. Brak jakichkolwiek wyraźnych zwrotów akcji sprawia, że po jednym obejrzeniu nie ma się ochoty wracać do tego filmu. Nie mniej jednak, na jednorazowy seans można sobie pozwolić przy okazji jakiegoś luźniejszego, niewymagającego dnia. To jest rodzaj filmu, który towarzyszy Wam w tle podczas jedzenia kolacji. Nie wymaga większej uwagi, bo i tak wiecie co się zaraz stanie i nawet 15 minutowa drzemka nie wybije Was ze śledzenia fabuły.
WYDANIE PUDEŁKOWE I MATERIAŁY DODATKOWE:
Więzień labiryntu ma naprawdę ładnie zaprojektowaną okładkę, którą znajdziecie na pudełku Elite. Z przodu oczywiście standardowa grafika promująca film z czterema biegnącymi bohaterami, ale niestety na górze, zupełnie niepotrzebnie widnieje napis „Blu-ray”. Kilka centymetrów wyżej przecież widnieje logo tego nośnika… Na samym dole widnieje hasło przewodnie produkcji „Każdy labirynt ma swój koniec”. Bok prezentuje się bardzo przyzwoicie – widzimy na nim prostokącik ze zdjęciem Thomasa, które jest wycinkiem grafiki na froncie. Płyta w kolorze białym, posiada tylko loga i oryginalny tytuł filmu. Przechodząc na tył standardowo znajdziemy specyfikację oraz krótki opis dystrybutora oraz cztery screeny z filmu, które przedstawione są dwupoziomowo. Menu wydania w całości występuje w języku angielskim.
Jeżeli chodzi o dodatki mogę napisać tylko – WOW. Blisko cztery godziny materiału, które są zróżnicowane i ciekawe nawet dla widza, który niekoniecznie jest wielkim fanem trylogii. Dawno, naprawdę dawno nie widziałam aż tylu wyciętych scen umieszczonych na płycie, dodatkowo wszystko jest oczywiście dostępne z komentarzem twórców. Bardzo cieszą napisy w języku polskim, niestety nie są one pełne – tj. nie ma ich np. we wspomnianych komentarzach.
Lista dodatków:
- SCENY NIEWYKORZYSTANE I ROZSZERZONE / DELETED & EXTENDED SCENES – 00:27:51 – Mnóstwo wyciętych scen z filmu, które możecie oglądać z komentarzem twórców. Naprawdę multum złotego materiału, pełnego informacji o tym, dlaczego dane sceny zostały wycięte, na co zwracać w nich szczegóły, co zaważyło o tym, że zostały wycięte. Komentarz jest po angielsku, ale wszystkie dialogi mają polskie napisy.
- No symptoms / Without Minho
- Running out of time
- Sewer Scene / Serum vault
- Subway tunnel
- Freeway jump / Trust each other
- Newt’s broken leg
- Lawrence camera shutdown
- Preparing for battle
- Frypan’s grand entrance
- Lawrence is gone
- Teresa and Ava wait
- REPORTAŻE O REALIZACJI FILMU / UNLICKING THE CURE – 00:21:34 – Materiały z planu, które podzielone są na rozdziały:
- Ostatni bieg / The final run – Droga, którą przeszedł Thomas przez calą trylogię była długa i pouczająca. Przemiana wewnętrzna bohaterów i przeżywanie na nowo historii przez twórcę książki.
- Dystopia: The complete world – Finał trylogii rozrywa się w mieście, a więc poznamy tutaj tajniki wielopoziomowej scenografii. Poznamy miejscowości, w których film był kręcony, przeniesiemy się w malownicze krajobrazy RPA.
- Sojusznicy zdjednoczeni / Allies reunited – ekipa filmowa tworzy po prostu rodzinę i o tym jest ten konkretny materiał.
- A look back: the director’s journey – trochę o pracy reżysera Wesa Balla. O jego zaangażowaniu, ciekawej osobowości i szczególnie humorze, który udzielał się na planie filmowym.
- GOING OUT ON TOP – 00:04:33 – Rozmach otwierającej sceny na materiale dodatkowym.
- GAGI / GAG REEL – 00:11:38 – Dawno nie widziałam tak długiego dodatku o pomyłkach. Przeurocze ujęcia, które tylko dogłębnie pokazują, jak dobrze wszyscy bawili się na planie.
- EFEKTY SPECJALNE W FILMIE Z OPCJONALNYM KOMENTARZEM / VISUAL EFFECTS – materiały o efektach specjalnych, z możliwym włączeniem komentarza reżysera
- Visual effects breakdowns – 00:16:40 – porównanie surowych kadrów i finalnych nałożonych efektów. Możemy zobaczyć jak wiele pracy trzeba zrobić, aby film wyglądał tak jak wygląda
- Visual effects reel – 00:11:21 – tajnik CGI, które zostają nakładane w czasie rzeczywistym na kadry, dzięki czemu możecie zobaczyć ponownie ile pracy włożono w efekty. Dlaczego wybierano biały screen, a nie greena?
- KOMENTARZE AUDIO: REŻYSER WES BALL, SCENARZYSTA T.S. NOWLIN I PRODUCENT JOE WARTWICK, JR. / AUDIO COMMENTARY BY WES BALL, T.S. NOWLIN AND JOE HARTWICK JR. – 02:23:52 – To co lubię najbardziej, czyli osobisty komentarz twórców produkcji, którzy omawiają scena po scenie dla nas.
- GALERIA / GALLERY
- Wes’ selects – 109 grafik koncepcyjnych z filmu
- Storyboards – mutlum szkiców koncepcyjnych z konkretnych scen
- Train rescue sequence – 200 rysunków
- Revised train rescue sequence – 45 kart rysunkowych
- Minho jungle – 8 kart rysunkowych
- TRAILERY / THEATRICAL TRAILES – 00:03:27 – Po prostu trailery
SPECYFIKACJA WYDANIA:
- Dystrybucja: Imperial Cinepix
- Czas trwania filmu: 114 minut
- Wersje językowe filmu: polski (dubbing), angielski, czeski, węgierski, turecki, mandaryński, tajski
- Dźwięk wersji oryginalnej filmu: DTS-HD Master Audio 5.1
- Dźwięk wersji polskiej: Dolby Digital 5.1.
- Napisy: polskie, angielskie, arabskie, bułgarskie, chorwackie, czeskie, hebrajskie, węgierskie, islandzkie, portugalskie, rumuńskie, serbskie, słowackie, słoweńskie, tureckie, kantońskie, mandaryńskie, indonezyjskie, koreańskie, malezyjskie, tajskie, wietnamskie
- Materiały dodatkowe: w języku angielskim (polskie napisy)
- Licencja: film do sprzedaży detalicznej bez licencji do wypożyczania
Wydanie do recenzji udostępnił Imperial Cinepix.
Dodaj komentarz