Najemnik z niewyparzoną gębą powraca. Jak wypada jego druga wizyta na srebrnym ekranie? Czy twórcom udało się utrzymać klimat pierwszej odsłony, czy może jednak Wade Willson jest dobry tylko jednorazowo?
Pierwszy Deadpool był swego rodzaju przełomowym filmem. To pierwsza produkcja komiksowa z oznakowaniem dla widzów dorosłych. Większość tego typu produkcji, nawet jeśli dotyka cięższych klimatów, jest jednak filmami, które powstają z myślą także o najmłodszych widach. Ryan Reynolds wcielił się po raz kolejny w swojej karierze w postać Deadpoola i wraz z studiem Fox zaserwował nam niezapomnianą przygodę, inną niż wszystko co do tej pory widzieliśmy.
Przed premierą dwójki miałem dość spore obawy, czy się uda. Czy da radę przedstawić kolejną odsłonę przygód Deadpoola bez świeżości części pierwszej. Bałem się czy magia Deadpoola to nie jest jednorazowy wystrzał i druga odsłona będzie po prostu odgrzewanym kotletem, który nie smakuje już tak dobrze. Okazało się, że obawy były trochę na wyrost, chociaż przyznać trzeba, że twórcy poszli trochę linią najmniejszego oporu.
Mógłbym właściwie recenzję zakończyć jednym zdaniem – jeśli podobała wam się pierwsza odsłona, to druga tym bardziej przypadnie wam do gustu. Dostajemy więcej tego samego. Jest tu więc masa humoru, groteskowej wręcz przemocy i wymądrzania się głównego bohatera. Wade przełamuje czwartą ścianę praktycznie co chwila i jeśli podobała się wam ta konwencja to będziecie zadowoleni.
Problemem niestety jest to, że część żartów i smaczków może wydać się dla niektórych niezrozumiała bez znajomości zawiłości dotyczących licencji komiksowych czy przeszłości samego głównego aktora. No i nawiązań do pop kultury jest sporo. Istnieje więc szansa, że któryś z dowcipów okaże się dla was nieśmieszny bo nie wiecie z czego tak naprawdę się śmiać. Niestety też część dowcipów powtarza się z pierwszej odsłony.
Deadpool 2 stara się być większy niż swój poprzednik. A więcej nie zawsze znaczy lepiej. Historia jest tutaj przedstawiona z większym rozmachem i trochę bardziej dojrzała. Pierwsza część to tak naprawdę prosta opowieść o zemście. Tutaj nie musimy już oglądać origin story a samej treści jest trochę więcej. Szkoda, że film momentami jest jak ten wspomniany odgrzewany kotlet. Wspomnę tylko o początku, w którym to po sekwencji w zwolnionym tempie otrzymujemy dialog bohatera który mówi, że aby dowiedzieć się o co chodzi musimy cofnąć się o jakiś czas – brzmi znajomo? Na szczęście takich bezlitosnych zrzynek z samego siebie jest tutaj mało, co nie zmienia faktu, że momentami jest aż za znajomo.
Rayan Reynolds jest Deadpoolem. To, co ten człowiek zrobił dla tej postaci, ile wysiłku włożył w to, żeby ta marka w ogóle zaistniała jest nie do przecenienia. I facet po prostu świetnie bawi się w tej roli. Widać, że chce mu się grać i przez to ogląda się to bardzo przyjemnie.
Z pierwszej odsłony powracają wszyscy znajomi, chociaż ich role zostały w większości zmarginalizowane. Zobaczymy za to sporo nowych postaci. Świetnie wypada Cable w wykonaniu Josha Brolina. Postać ta jest mroczna i interesująca. Trochę szkoda, że Josh grał też Thanosa w najnowszej odsłonie Avengers, która premierę miała kilka tygodni temu i przez to słysząc jego głos widziałem przed oczami Szalonego Tytana. Odczuwam niestety lekki przesyt tym aktorem, a szkoda bo jego gra wypada bardzo dobrze. Świetnie spisuje się jako podróżujący w czasie zabójca.
Świetnie spisuje się też Zazie Beetz w roli Domino. To ciekawa postać, która pokazuje, że szczęście może być supermocą. Russel w wykonaniu Juliana Dennisona wypada też dobrze jako skrzywdzony nastolatek, który szuka zemsty na oprawcach.
Deadpool 2 to świetna rozrywka i dobrze spędzony czas w kinie. Foxowi udało się nie tylko stworzyć film, który nie jest gorszy od pierwowzoru, ale momentami nawet go przewyższa. Nowi aktorzy spisują się bardzo dobrze, dowcipy są śmieszne a całość dopełnia kreacja Reynoldsa. To kawał dobrego kina rozrywkowego, które momentami może wydawać się wtórne, ale póki co jeszcze nie jest to aż tak widoczne. Jeśli tylko polubiliście postać Deadpoola dwa lata temu to teraz koniecznie musicie poznać jego dalsze losy.
Dodaj komentarz