Dzisiaj zrecenzuję dla was World of Warriors, kolorową bijatykę 3D od Mind Candy.
Na mojej konsoli zagościł kolejny tytuł, czyli World of Warriors od Mind Candy. Tym razem mamy do czynienia z bijatyką z elementami RPG, w której trafiamy do kolorowej, lecz niebezpiecznej krainy Dzikich Lądów pod panowaniem króla Boneshakera. Wspomniany władca nie spisuje się na tronie i najbardziej cierpią na tym niewinni mieszkańcy. Na szczęście mogą liczyć na pomoc odważnych i walecznych bohaterów, którzy stanęli do walki z armią szkieletów. Brzmi interesująco, jednak w rzeczywistości nie jest to tak dobra gra jak sobie wyobrażałam. Czy mam za wysokie wymagania? Wydaje mi się, że nie. Zapraszam do dalszej części recenzji, gdzie dowiecie się co twórcy zrobili dobrze, a co poszło zupełnie nie tak.
Walka
Wydaje mi się, że nie jestem jedyną osobą, która uważa, że w bijatykach najważniejszym elementem jest… walka. Osobiście najlepiej bawię się, gdy by wygrać muszę opracować odpowiednią strategię, dobrać najlepszego zawodnika i przede wszystkim dawać z siebie wszystko. Tymczasem w World of Warriors znaczenie miał tylko jeden z wymienionych przeze mnie elementów i to nie do końca. Owszem, w grze dostępnych jest wielu bohaterów, o różnych umiejętnościach, ale przez cały czas jaki poświęciłam temu tytułowi nie czułam potrzeby jakiejkolwiek zmiany. Przechodziłam kolejne etapy dwójką bohaterów, których otrzymałam na samym początku mojej przygody. I to właściwie bez żadnych problemów. Jak mi się to udawało, jaka jest moja strategia? Milion pytań, a odpowiedź jedna – kwadrat. Podczas wszystkich rozegranych przeze mnie pojedynków używałam praktycznie jednego przycisku. Uniki, używanie tarczy? Po co, skoro i tak wygrywałam. Podobnie sprawa miała się z ciosami specjalnymi czy mocą żywiołu. Można, ale po co? Używałam ich podczas pierwszych pojedynków, żeby zorientować się co i jak, ale później nie były mi potrzebne i zupełnie o nich zapominałam. Wydaje mi się, że gra byłaby o wiele ciekawsza, gdyby twórcy zdecydowali się na nieco inteligentniejszych przeciwników. Takich, którzy nie wpadaliby w sam środek huraganu i nie wchodzili butami w ogień.
Kuźnia
W World of Warriors możemy pomagać swoim wojownikom, poprzez tworzenie talizmanów i mikstur. By to zrobić musimy bacznie obserwować arenę podczas walki, ponieważ to właśnie na niej lądują skrzynki pełne potrzebnych nam materiałów. W zaskakująco krótkim czasie udało mi się zebrać sporo skarbów, więc udałam się do kuźni. Tam mogłam stworzyć różne talizmany i mikstury. Tych pierwszych na początku naszej przygody mamy aż 15. Możemy stworzyć na przykład „Błyskotkę wzmocnienia”, która zwiększa obrażenia w starciu ze słabymi żywiołami o 10 %, „Błyskotkę zasobów”, która daje 5 % dodatkowych materiałów dla naszej drużyny na ekranie wyników czy „Błyskotkę zdrowia”, która zwiększa wartość maksymalnego zdrowia o 5%. Później, po osiągnięciu 15 poziomu użytkownika możemy ulepszyć nasze talizmany w taki sposób, że staną się „wisiorkami”, a później, po osiągnięciu poziomu 30 – „amuletami”. Podobnie ma się sprawa z eliksirami, tylko tych jest znacznie mniej. Na starcie możemy uwarzyć takie mikstury jak „Mało życia”, „Mało many” i „Mało kondycji”. Później, po osiągnięciu poziomu dwunastego możemy zaopatrzyć się w „połówki”, a następnie w „Pełne życie”, „Pełną manę” i „Pełną kondycję”. Muszę przyznać, że twórcy mieli bardzo dobry pomysł, tyle tylko, że to wszystko nie jest nam potrzebne. Możemy pokonywać przeciwników za pomocą kwadratu i mikstury, umiejętności specjalne, a nawet talizmany na nic się tu zdadzą, niestety.
Grafika, areny, podzielny ekran
Sporo w tej recenzji narzekania, dlatego czas na plusy. W World of Warriors pozytywne wrażenie zrobiła na mnie oprawa wizualna. Nie ma tu miejsca na niedopracowane postacie, dziwne animacje czy przycinki. Gra jest w 100 procentach płynna i przyjemna dla oka. Do tego twórcy nie obijali się przy tworzeniu aren i muszę przyznać, że prezentują się fenomenalnie. Nie dość, że są po prostu ładne, to jeszcze ukryto w nich parę zaskakujących elementów. Na przykład huragany, które mogą zrobić krzywdę nam lub przeciwnikom, miotacze ognia i wiele więcej. Jednak najlepszym elementem tej gry jest możliwość zabawy z drugą osobą poprzez tryb podzielnego ekranu. Nie oszukujmy się, pojedynki z komputerem są przeokrutnie nudne i schematyczne, dlatego gdy dołącza do nas druga osoba gra staje się o niebo przyjemniejsza. Można się powygłupiać, prześcigać się w ilości zdobywanych punktów i tak dalej. Nie wiem jakbym dotarła tak daleko w pojedynkę.
Podsumowanie
World of Warriors posiada wiele zalet, ale co z tego skoro główny element gry jest niedopracowany? Walka jest nudna i schematyczna, przez co starsi gracze zapewne opuszczą zabawę po maksymalnie godzinie. Jednak jest to dobra gra dla młodszych użytkowników, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu tytułami.
Za dostarczenie gry do recenzji dziękujemy PlayStation Polska
Dodaj komentarz