Nintendo Switch to świetna platforma dla gier wieloosobowych. Praktycznie każdy posiadacz konsoli posiada sprzęt umożliwiający wspólną zabawę dwóm graczom, z czego korzysta coraz większa liczba tytułów. Jednym z nich jest wydane parę dni temu Pirates: All Aboard, przygotowane we współpracy I.V.O Games i QubicGames.
W tej produkcji siadamy za sterami statków, a naszym celem w większości trybów jest zatopienie wszystkich wrogów. Każdy z trzech dostępnych okrętów różni się od pozostałych uzbrojeniem, maksymalną prędkością, czy też wytrzymałością. Przykładowo, najszybszy z nich może strzelać wyłącznie do przodu i ustawiać bomby za sobą, gdy najcięższy atakuje tylko na boki używając znacznie większej ilości kul.
Dodatkową pomocą podczas zabawy są różnorakie power’upy. Łącznie na mapie natrafić możemy na 7 różnych, wśród których znaleźć można chwilowe zwiększenie maksymalnej prędkości, szybszą zmianę kierunku, lub możliwość przywrócenia nieco punktów zdrowia statku.
Do dyspozycji graczy oddano 4 tryby rozgrywki. Practice Mode przeznaczone jest głównie do zapoznania się z podstawami rozgrywki i raczej nikt nie spędzi z nim więcej niż parę minut. Deathmatch i Last Man Standing to tryby wieloosobowe, umożliwiające wspólną zabawę maksymalnie 4 graczom. Celem pierwszego z nich jest zatopienie 5 wrogich okrętów. Jeżeli komuś uda się zniszczyć nasz statek, odradzamy się i możemy wybrać inny model pojazdu. W przypadku drugiego gracze się nie odradzają, a wygrywa osoba która jako pierwsza przetrwa 5 rund.
Największym problemem wszystkich trybów wieloosobowych jest zbyt mała ilość dostępnej zawartości. 3 statki i kilka map to stanowczo za mało. Tytuł nie oferuje nic, co mogłoby przyciągnąć do zabawy na dłużej niż 10-15 minut.
Ostatni tryb to jednoosobowy Endless Mode, w którym zasady są nieco odmienne. Statek stale płynie do przodu, a naszym zadaniem jest unikanie przeszkód oraz zbieranie monet. Poziom trudności rośnie poprzez zwiększającą się prędkość okrętu. Płyniemy tak do momentu rozbicia statku. Tryb ten mógłby być niezły, gdyby został mocniej rozbudowany. Brakuje tutaj choćby sieciowej tablicy wyników, dającej jakiś pretekst do pobijania rekordów.
Oprawa audiowizualna produkcji wypada dość przeciętnie. Grafika i animacje są bardzo proste, a brak jakiejkolwiek animacji dla wody, zajmującej większość mapy wygląda źle. Przyjemna dla ucha ścieżka dźwiękowa została nieźle dopasowana do pirackich klimatu gry.
Pirates: All Aboard miało potencjał, by stać się przyjemną grą imprezową. Niestety, mimo niskiej ceny ciężko mi polecić ten tytuł komukolwiek. Brakuje tu zawartości – większej liczby trybów, map czy dostępnych okrętów. Kilkanaście minut wystarcza, by zobaczyć wszystko, co ten tytuł ma do zaoferowania.
Grę do recenzji dostarczyło QubicGames S.A.
Dodaj komentarz