Witajcie w Hope County na terenie stanu Montana. To w tych pięknych amerykańskich i wiejskich rejonach Ubisoft umieścił piątą już część popularnej odsłony Far Cry.
Gracz wciela się w stróża prawa i po raz pierwszy w historii serii może sobie wybrać płeć oraz wygląd swojej postaci – części garderoby oraz fryzurę możemy zmieniać w dowolnym momencie. Naszym zadaniem jest rozpracowanie religijnego kultu „Projekt Bram Edenu”, który przygotowuje ludzi na koniec świata oraz pojmanie jego założyciela Ojca Josepha Seeda. Nowy złoczyńca nie jest tak aktywną i barwną postacią, jak Vaas, czy Pagan Min. To cichy zabójca o kamiennym wyrazie twarzy. Joseph Seed był pastorem, z czasem stał się fanatykiem religijnym, którego ukształtowała osobista tragedia. Jego misją jest wybranie ludzi, nowych dusz, które po końcu świata na nowo zaludnią ziemię. Oddziela on ziarna od plew w bardzo brutalny sposób, stoi on na czele grupy, która bestialsko rozprawia się z grzesznikami, głównie zabijając, okaleczając ich ciała oraz niszcząc lub przywłaszczając sobie dobytek. Joseph jest bardzo oddany swojej rodzinie, która tworzą Jacob, Faith i John. Każdy z braci oraz siostra posiadają tereny w Hope County, którymi władają. Aby rzucić wyzwanie Ojcu założycielowi musimy najpierw zgładzić członków jego rodziny. Niestety nie jest to takie proste, ponieważ nie znamy miejsc w których przebywają czołowe dla fabuły postaci. To antagoniści będą przychodzić do nas, nie my do nich.
Aby ktoś z rodziny Seedów zacząć się nami interesować musimy integrować się z mieszkańcami na jego terenie. Najlepiej jest pomagać kluczowym osobom i wykonywać misje fabularne oraz poboczne, gdyż za ich wykonanie otrzymujemy najwięcej punktów ruchu oporu. W Hope County nie ma dużych fortec do zdobywania, ale za to mamy bardzo wiele mniejszych miejsc do wyzwolenia, jak sklepy, stacje benzynowe, fabryki i masę rożnych budynków, które przywłaszczyli sobie fanatycy religijni Bram Edenu. Praktycznie na każdym kroku znajdziemy się w sytuacji, w której możemy komuś pomóc lub uwolnić go, krzyki pojmanych ludzi słychać tutaj bardzo często. Nie mogło zabraknąć także efektownych destrukcji otoczenia, możemy niszczyć ołtarze postawione przez kultystów, silosy (zawierają materiały wybuchowe sekty) oraz pojazdy z amunicja, benzyną, czy narkotykami. Gdy już osiągniemy wymagany limit punktów, to przychodzi moment konfrontacji z członkiem rodziny. Jednak wcześniej przydarzą nam się dwa momenty pojmania, które moim zdaniem są w grze całkowicie zbędne. Chodzi o to, że zanim nastąpi konfrontacja, to członek rodziny porywa nas dwa razy, próbuje zastraszyć, torturuje, a następnie porzuca gdzieś w Hope County.
Ze wszystkich członków rodziny najlepiej w pamięć zapadła mi Faith, która została przedstawiona nam, jak typowy anioł, piękna kobieta, w białej sukni w kwiaty z niezwykle ciepłym głosem. Jednak ten anioł miesza wszystkim mocno w głowach, manipuluje ludźmi za sprawą błogości, substancji otumaniającej, którą produkuje na masowa skalę. Ludzie pod jej wpływem zachowują się jak zombie i atakują nas bez żadnych zahamowań. Sama Faith często miesza graczowi w głowie, komentując nasze czynności na jej terenie, potrafi pojawić się w formie ducha, a nawet jest w stanie małe zwierzęta przed nami zmienić w duże niedźwiedzie. Jej bracia są zupełnie inni, Jacob odpowiada za szkolenie armii i bezpieczeństwo Bram Edenu, a John jest inkwizytorem, który siłą i przemocą zdobywa wszystko, co kult potrzebuje.
Samo Hope County, to piękna zalesiona kraina, którą przecinają liczne rzeki, jeziora oraz góry skaliste. W przerwie między kolejnymi misjami mającymi na celu rozbicie sekty Seedów warto się na chwile zatrzymać i skosztować surwiwalu, którego w stanie Montana jest aż nad to. W ogromnych leśnych terenach Montany żyje wiele dzikich zwierząt na które możemy zapolować, a następnie ich skóry sprzedać u miejscowych handlarzy. Innym bardzo fajnym zajęciem jest łowienie ryb, a tych w rzekach i jeziorach jest także wiele gatunków. Aby je złowić nie wystarczy tylko zarzucić wędkę, musimy mieć także odpowiednią przynętę oraz zmęczyć rybę przed jej wyłowieniem.
W Hope County nie będziemy walczyć sami, możemy zaprosić jednego znajomego do współpracy i wspólnie rozprawiać się z fanatykami sekty. Postępy fabularne będą zapisywać się tylko na koncie hosta. Znajomy, który dołącza do rozgrywki otrzyma punkty doświadczenia oraz ewentualne przedmioty, które kupił lub odblokował. Osoba grająca jako gość widzi tylko mapę hosta wraz z jego znacznikami. Miłym akcentem jest to, że gracze magą dzielić się ekwipunkiem, np. amunicją, czy apteczkami. Jednak, mimo, że jest to możliwe, to nie warto przechodzić całej gry w kooperacji, bo zaproszona osoba na swojej mapie i w fabule nic sobie nie odblokuje, ale jak najbardziej warto wpaść z wizytą sąsiedzką i wykonać razem dla rozrywki kilka misji. Dodatkowo w trybie kooperacji lub wieloosobowym możecie pobawić się w Salonie gier Far Cry, który jest rozszerzoną wersją dobrze znanego edytora map. Gracze będą mogli tworzyć swoją własną zawartość, a następnie udostępniać ją za darmo całej społeczności Far Cry 5.
Pojedynczy gracz w Far Cry 5 nie będzie się ani przez chwile nudził, a tym bardziej grał sam. Po całej Montanie rozmieszczono dziewięć strzelb i kłów do wynajęcia. Pierwsi to ludzie, a kły to zwierzęta, które musimy uwolnić, albo wykonać dla nich kilka misji, zanim ci zaczną dla nas pracować. Towarzyszyć nam może tylko dwóch kompanów. Pomocnicy są bardzo różni i możemy między nimi przebierać w ramach preferowanego przez nas stylu gry. Słynny już pies Boomer nie tylko przyniesie nam karabin przeciwnika, ale dzięki dobremu węchowi pokaże nam pobliskich kultystów oraz zwierzęta. Podczas przechodzenia kampanii starałem się kilka misji ukończyć po cichu, wiec w tym celu zatrudniłem dwie kobiety, jedna z nich świetnie posługuje się karabinem wyborowym, druga lukiem. Natomiast przy bardziej wybuchowych akcjach korzystałem z pomocy Nicka, który ostrzeliwał i rzucał bomby z hydroplanu (samolot, który potrafi lądować na wodzie) oraz Hurka, który nie rozstaje się ze swoją wyrzutnią rakiet. Nasi kompani nie są nieśmiertelni, podobnie postać gracza, gdy ktoś zostanie powalony, to otrzymujemy kilka sekund na jego reanimacje. Gdy nam to się nie uda, to nasz towarzysz jest zablokowany na 20 minut. Kompanów możemy zmieniać w dowolnym momencie, możemy wydawać im także proste komendy, przykładowo wciśnięty raz krzyżak w lewo wraz z nacelowaniem będzie oznaczał atak na tego przeciwnika. Natomiast przytrzymanie krzyżaka w lewo oznacza, że kompan porusza się tuz obok nas i atakuje dopiero, gdy coś nas zaatakuje.
Warto wspomnieć trochę o arsenale, bo jest on ogromny! Rewolwery, pistolety maszynowe, karabiny, strzelby, snajperki, wyrzutnie rakiet, łuki, a nawet proca. Praktycznie wszystkie dostępne bronie możemy modyfikować montując im rożne celowniki, tłumik, czy powiększone magazynki. Niestety dodatki do każdej broni musimy kupować osobno, co jest dla mnie dużym minusem. Szybki przykład: mamy dwa karabiny Ak-47 i AR-C, do każdego z nich musimy osobno kupić tłumik, czy tam celownik holograficzny. Pieniędzy nie zarabiamy dużo, (no chyba, że ktoś będzie sporo polować) raczej większość znajdujemy po rożnych skrytkach, a taki jeden dodatek potrafi kosztować nawet połowę ceny wybranej broni. Sporo karabinów posiada wersje prestiżowe, są dwa razy droższe, ale za to mają fantastyczne malowanie. Przejdźmy teraz do broni miotanych i wybuchowych, bo ich też jest tutaj ogrom: granaty, dynamit, noże do rzucania, ładunki zdalnie detonowane, czy koktajle Mołotowa – część z nich możemy sobie nawet sami stworzyć zbierając odpowiednie składniki. Natomiast zbierając składniki roślinne możemy stworzyć eliksiry, które podniosą nam chwilowo obronę, zwiększą prędkość poruszania lub wzmogą instynkt łowiecki i pokażą pobliskie zwierzęta i przeciwników.
Stan Montana, to tereny najmniej zamieszkałe w całych Stanach Zjednoczonych, wszędzie jest daleko, wiec deweloper nie szczędził nam sporej ilości pojazdów latających, pływających oraz jeżdżących. Jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko ilości, ale i jakości ich wykonania. Szczególnie nie mogłem się nadziwić temu, że w każdym pojedzie działa kokpit. Poruszają się wskazówki od obrotów silnika oraz prędkości, a w samolotach nawet działa sztuczny horyzont! W samolotach bojowych w kokpicie widzimy, jaki rodzaj amunicji mamy ustawiony. Najwięcej jest oczywiście pojazdów drogowych: quady, buggy, pickupy, półciężarówki i ciężarówki. Traktory, auta zwykłe i sportowe typu muscle car. W powietrze wzbijemy się samolotami, oraz helikopterami, te wyposażone w działka mogą strzelać z karabinów maszynowych, puścić salwę rakiet, a nawet bombę na ziemię – bombardowanie konwojów, silosów oraz ołtarzy sekty z samolotu było fantastyczną zabawą. Najmniej do zaoferowania ma strefa morska, tutaj znajdziemy tylko skutery wodne i łodzie patrolowe z karabinem maszynowym. Dla osób niezdecydowanych, które nie wiedzą, czy lepsza będzie droga morska, czy powietrzna powstały hydroplany, najlepiej w wersji z bombą na pokładzie, którą można na coś zrzucić.
Sporo pojazdów drogowych i powietrznych posiada wersje prestiżowe, czyli mają fantastyczne malowanie, a kilka z nich ma zamontowane jakieś bronie typu karabin maszynowy – szczególnie pickupy. Takie pojazdy są dwa razy droższe od normalnych. Moim faworytem została ciężarówka pokryta pięknym lakierem z płomieniami oraz orłem w tylnej części, a nad reflektorami ma zamontowane karabiny maszynowe, których używamy naciskając L1. Demolowanie tym kolosem pojazdów sekty dawało mi wiele radości, tylko szkoda, że w polskiej wersji wydawca zdecydował się tłumaczyć nazwy tych prestiżowych aut. I tak moja ciężarówka z oryginalnej wersji „widowmaker” w polskiej została „owdawiaczem”. O ile samo tłumaczenie można uznać za poprawne, to osobiście wolałbym, aby w takich przypadkach nie ruszano oryginalnych nazw, ale z drugiej strony duże brawa dla naszego oddziału Ubisoft, bo opisy broni i pojazdów są potraktowane specyficznym humorem.
Aby urozmaicić nam trochę rozgrywkę na mapie przygotowano wiele miejsc, w których gracz może popisać się zdolnościami kaskaderskimi w powietrzu, na wodzie i lądzie. Wszystkie zadania są na czas, musimy docierać do punktów kontrolnych, aby dodać sobie kilka kolejnych sekund, gdy dotrzemy do mety, to w nagrodę otrzymamy jeden z prestiżowych pojazdów.
Słów kilka o rozwoju naszej postaci, nadal do dyspozycji mamy ogromne drzewko umiejętności, w którym odblokowujemy nowe talenty. Jednak teraz nie wbijamy kolejnych poziomów postaci i nie czekamy do któregoś tam levelu, aby zdobyć konkretną zdolność. Zdolności odblokowujemy teraz za punkty, które zdobywamy w wyzwaniach – im trudniejsze wyzwanie, tym więcej punktów dostaniemy, od jednego do czterech. Wyzwań jest bardzo wiele, w tym zabijanie konkretnymi rodzajami broni, dużo jest wyzwań łowieckich, w których musimy oskórować każde zwierze i złowić każdą rybę. Do tego trzeba pomagać cywilom, eksplorować świat i współpracować z każdą spluwą i kłem do wynajęcia. Przyznam, że system ten bardzo mi przypadł do gustu, z jednej strony szybko odblokowałem sobie upragnione zdolności, a z drugiej odkrywałem co raz lepsze smaczki z używania konkretnych broni, czy współpracy z towarzyszami.
Od strony audiowizualnej nie ma się do czego przyczepić, Far Cry 5 nawet na zwyklej PS4 prezentuje się bardzo dobrze, grafika jest świetna, rozgrywka płynna, świat oddany nam do dyspozycji jest cudowny. Na każdym kroku czuć tutaj amerykańską wieś oraz patriotyzm mieszkańców. Fantastycznie dobrano soundtrack, znajdziemy tu sporo dobrej rockowej muzyki z lat 50-60tych, trochę country oraz psalmów puszczanych ze stacji fanatyków Bram Edenu. Oprócz dziesięciu klimatycznych utworów przygotowanych przez kompozytora Dana Romera, można było usłyszeć kawałki takich gwiazd, jak: Kiss, Elvisa Presleya i Boba Dylana. Czy gra ma jakieś wady? Tak, jak to w przypadku każdej części Far Cry sztuczna inteligencja niedomaga, nawet w 2018 roku przeciwnicy maja problem z wykryciem gracza, mimo, że ten właśnie wybił im połowę ekipy, potrafią się zawiesić i stać w jakimś miejscu, czekając tylko na śmierć z naszej strzelby. Respowny też nie są dobrze ukryte, zdarzało się, ze dwie łódki z przeciwnikami spadły dosłownie z nieba, gdy broniłem portu. Nasi sojusznicy mają okolicznościowe problemy z oceną sytuacji i pchają się na pewną śmierć, albo co gorsza nawet graczowi prosto pod celownik. Kontrowersyjny dla mnie jest styl jazdy pojazdami, który uważam za zbyt ślizgowy, auta mógłby by być cięższe i lepiej trzymać się drogi.
Far Cry 5, to całkiem udany sandbox, po tropikalnych klimatach i Himalajach zabrano nas do Stanów Zjednoczonych, do spokojnej niegdyś Montany. Spokojnej do czasu, zanim nie pojawił się w niej prorok Joseph Seed, który segregując ludzi na grzeszników i wybrańców stał się najbardziej brutalnym antagonistą w serii Far Cry. Tło fabularne jest świetne, pomimo trudnego tematu, jakim dla wielu jest religia, raczej nikt po ukończeniu gry nie poczuje się urażony. Zmiany, które dokonano w piątej części uważam za bardzo udane. Od samego początku mamy cały świat do dyspozycji, całkowitą wolność w dążeniu do celów, bardzo dobry system rozwoju postaci, który połączony jest z wyzwaniami. Spluwy i kły do wynajęcia skutecznie urozmaicały mi rozgrywkę, a dodatkowe czynności, jak polowanie, świetne łowienie ryb oraz popisy kaskaderskie także dodały dużej atrakcyjności i chęci, aby zagłębiać się dalej w Hope County. Far Cry 5 jest dużo lepszą grą od czwartej części i wcale nie gorszą od trzeciej. Chociaż wcale się nie zdziwię, jak za chwile gracze ogłoszą piątą część tą najlepszą i będą chcieli częściej trafiać do takich miejsc, jak Hope County.
Dziękujemy Ubisoft Polska za dostarczenie gry do recenzji.
Dodaj komentarz