Otrzymujemy odświeżoną wersję wydanej w 2011 roku produkcji. Czy L.A. Noire na PS4 różni się od edycji dostępnej dla konsol PlayStation 3?
Pierwszą różnicą względem wersji dostępnej na PS3 jest zaimplementowanie w recenzowanej edycji wszystkich dostępnych wcześniej płatnych DLC. Oznacza to, że dzisiejsi gracze wydają około 150 zł, wkładają płytę z grą do czytnika PS4 i otrzymują dostęp do pełnego doświadczenia związanego z L.A. Noire. Jest to niewątpliwie plus i za to należą się twórcom słowa uznania.
Przejdźmy jednak do ważniejszej kwestii w niemal każdej produkcji – do historii. L.A. Noire to gra rozgrywająca się w pierwszej połowie XX wieku w Los Angeles. Wcielamy się w niej Cola Phelpsa, młodego i ambitnego weterana wojny, który obecnie pracuje w policji. Gracz zaczyna jako prosty „krawężnik”. Na początku mamy do czynienia z prostym morderstwem, którego sprawę łatwo możemy rozwiązać. Dowody są niezbite, a sprawca zbrodni i jego wina są pewne.
Wraz z postępami w grze awansuje też Phelps. Jego talent zauważa osoba z wyższego stołka i Cole trafia do wydziału zabójstw, po czym awansuje jeszcze dalej.
Swego rodzaju wspinanie się po szczeblach drabiny kariery ma miejsce również u gracza. Za każde dobrze postawione pytanie czy zarzut podczas przesłuchań, znaleziony charakterystyczny punkt widokowy, rozwiązaną drobną zbrodnię (mini-misje) otrzymujemy punkty, których odpowiednia ilość powoduje zwiększenie się poziomu gracza. Ten przynosi nam permanentne i jednorazowe premie. Do bonusów należą dodatkowe stroje bohatera (z których niektóre podobno zwiększają parametry (niewidoczne w żadnej tabelce) umiejętności strzeleckich postaci), nowe ukryte pojazdy, czy też punkty intuicji, służące na przykład do odrzucenia złych stwierdzeń w przesłuchaniach, czy pokazania wszystkich poszlak na miejscu zbrodni.
Pojazdy (a tych w grze jest 95) służą nam po prostu do przemieszczania się po sporym mieście. Warto nadmienić, że sposób prowadzenia różnych samochodów różni się od siebie; niektóre mają lepszą przyczepność, inne z kolei są szybsze. Istotny jest fakt, iż misje poboczne (o których dowiadujemy się z policyjnego radia) możemy aktywować tylko podczas jazdy w autach policji, co jest oczywiście logiczne. Samo informowanie o dostępnej misji pobocznej jest ciekawie i klimatycznie zrealizowane, ponieważ słyszy się charakterystyczne powiadomienia z centrali (na przykład: „Kod Dwa, 11-13, napad z bronią w ręku, róg Piątej i Siódmej”). Każdy, kto oglądał jakiś film, w którym udział miała policja rozumie, o co chodzi. Za to L.A. Noire ma ode mnie ogromnego plusa.
Kolejny ważny element gry to oczywiście badanie miejsca zbrodni. Nasz bohater podnosi wszelkie przedmioty, z którymi może działać (bez rękawiczek, ale nie ma się czemu dziwić – czas gry to rok 1947), bada ciało ofiary i szuka poszlak mogących doprowadzić go w inne miejsce, a ostatecznie do zbrodniarza. Zrealizowane zostało to przyzwoicie, można obejrzeć dany obiekt z każdej strony, a niekiedy nawet zajrzeć do środka opakowania, co zdecydowanie zwiększa immersję. Oględzin dokonujemy wychylając lewą gałkę analogową lub „smyrając” palcem po panelu dotykowym pada DualShock 4.
Następnym wielce istotnym elementem są przesłuchania. Phelps bada zachowania postaci (ich mimikę, mowę ciała), aby zweryfikować, czy przepytywana osoba odpowiada zgodnie z prawdą, zataja coś, czy po prostu kłamie. Należy pamiętać, że aby udowodnić kłamstwo musimy przedstawić dowód na to, iż jest inaczej. Jeśli błędnie stwierdzimy naturę odpowiedzi, nie dostaniemy wielu informacji, które byłyby przydatne w dalszym prowadzeniu śledztwa. Nie jest to bezbłędny system, gdyż nierzadko zdarzało się, że na przykład źle stwierdziłem prawdę, gdy przesłuchiwana osoba (odgrywana i dubbingowana, jak każda postać, przez realnego aktora/aktorkę) nie wykazywała mową ciała oznak fałszu. Niemniej jednak, technologia body capture użyta w L.A. Noire nadal robi to samo wrażenie, co w dniu premiery pierwotnej wersji tytułu.
Na rozgrywkę składają się też pogonie za przestępcami (zarówno piesze, jak i z samochodu), śledzenie postaci (również w dwu wariantach), strzelaniny i walka wręcz. Może to brzmieć ciekawie i takie jest na początku, ale wraz z czasem spędzonym w grze zaczęło mnie to niestety nieco nudzić.
Grafika (warto nadmienić, że można włączyć czarno-biały filtr) prezentuje się, za wyjątkiem modeli postaci, przeciętnie. Widać, że L.A. Noire to produkt rodem z dawnej generacji konsol. Tekstury są nierzadko niewystarczająco ostre, a tereny, które odwiedzamy często są pozbawione detali, co sprawia, że możemy mieć wrażenie poruszania się w zamkniętym, hermetycznym środowisku. Twórcy nie przyłożyli się do wielkiego zmienienia strony wizualnej recenzowanej produkcji, przez co można mieć wrażenie obcowania z grą działającą w ramach wstecznej kompatybilności.
Udźwiękowienie również nie jest wybitne. O ile aktorzy odpowiednio wcielają się w swoje postaci i ich kwestie brzmią wiarygodnie i autentycznie, o tyle przez sporą część czasu spędzonego w Los Angeles będzie nam towarzyszyła niemal całkowita cisza. Oczywiście odgłosy wystrzałów, czy wybuchów są przyzwoite, ale przydałoby się też umożliwić włączenie radia podczas poruszania się samochodem.
Podsumowując, L.A. Noire jako gra nadal jest pozycją dobrą. Przygody Phelpsa potrafią wciągnąć, a rozgrywka odpowiednio absorbuje gracza. Jeśli nie graliście jeszcze w tę produkcję, wydanie jej na konsole nowej generacji jest dobrą okazją, by zanurzyć się w XX-wiecznym Mieście Aniołów. Jeżeli jednak macie za sobą te perypetie w wersji na PlayStation 3 bądź Xboxa 360, to nie widzę większego sensu w kupowaniu recenzowanej edycji.
Dziękujemy wydawcy, firmie Cenega, za dostarczenie kopii recenzenckiej.
Dodaj komentarz