Popularna seria gier o różowej kulce zwanej Kirby obchodzi w tym roku swoje 25-lecie. Z tej okazji Hal Laboratory przygotowało trzy nowe produkcje dla konsol należących do rodziny Nintendo 3DS. Do wydanych już wcześniej Kirby’s Blowout Blast i darmowego Team Kirby Clash Deluxe, kilkanaście dni temu dołączyło nastawione na rozgrywkę wieloosobową Kirby Battle Royale.
Pierwszemu uruchomieniu produkcji towarzyszy krótki samouczek, mający na celu zapoznanie nas z sterowaniem. Chodzimy za pomocą lewej gałki, a oprócz tego mamy do dyspozycji dwa ataki, skok oraz możliwość podnoszenia przedmiotów i wrogów. Niestety, tym razem zabrakło jednak znanej umiejętności Kirbiego, czyli możliwości pochłaniania przeciwników oraz przejmowania od nich ataków. W zamian za to dostajemy listę kilkunastu do wyboru przed każdą potyczką.
Jeśli ktoś liczy na ciekawe tryby dla pojedynczego gracza, mocno się na Kirby Battle Royale zawiedzie. Dostępny jest tutaj głównie tryb fabularny, w którym obieramy sobie za cel zwycięstwo w turnieju Dedede’s Cake Royale. Do samej historyjki, czy animowanych przerywników nie mam nic do zarzucenia – Kirby nigdy nie miał skomplikowanej fabuły. Problemem jest sposób, w jaki poprowadzono tutaj rozgrywkę. Przez całe trzy do czterech godzin jakie zajmuje ten tryb, walczymy tylko przeciwko prostym botom w określonej liczbie mini-gierek, których w całej grze jest dziesięć. Całość wygląda na spory, mocno powtarzalny i niesamowicie nudny samouczek.
Potyczki z przeciwnikami odbywają się w prostych mini-gierkach. Wśród nich znaleźć można standardową walkę każdy na każdego, jak i mniej typowy Crazy Theater, gdzie wykonać trzeba jakieś zadanie przed upływem czasu. Mimo, że łącznie mamy aż dziesięć trybów, sporo z nich oparto o jeden schemat, przez co całość dość szybko potrafi się znudzić. Przykładowo w Apple Scramble naszym celem jest zebranie jak największej liczby jabłek, w Rocket Rumble zbieramy paliwo do rakiety, a w Coin Clash monety.
Miejsce, w którym Kirby Battle Royale miało okazję zabłysnąć to tryby Battle Mode oraz Online Battle. Pierwszy pozwala na walkę z innymi posiadaczami konsol Nintendo 3DS lokalnie. Nie mogło oczywiście zabraknąć opcji Download Play, pozwalającej na wspólną zabawę z wykorzystaniem wyłącznie jednego kartridża. Rozgrywka lokalna działa bardzo dobrze, a dzięki możliwości zwykłej rozmowy z resztą graczy całość nieco zyskuje.
Niestety, sieciowe Online Battle wypada o wiele gorzej. Dostępne są tutaj wyłącznie walki rankingowe przeciwko losowym osobom. Często na kolejny pojedynek czeka się bardzo długo ze względu na małą liczbę graczy. Trzeba też pamiętać, że wymagane jest znalezienie czterech osób do gry, brakuje tutaj możliwości uzupełnienia brakujących miejsc botami. Nieraz spotkałem się też z problemami z płynnością gry online, prawdopodobnie spowodowaną słabym połączeniem jednego zawodnika.
Oprawa audiowizualna wypada dobrze. Grafika jest ładna, choć sporo mogłaby zyskać gdyby dodano obsługę 3D. Ścieżka dźwiękowa pasuje do reszty i jest przyjemna dla ucha.
https://www.youtube.com/watch?v=r1cjLGgBm9E
Kirby Battle Royale jest niestety tytułem, który ciężko mi polecić. Nudny i kiepski tryb fabularny dałoby się może przełknąć, gdyby nie problemy z rozgrywką sieciową. Wszystko to tylko zniechęca do zakupu, czy późniejszego wracania. Gwoździem do trumny dla tej gry jest jej cena. W Nintendo eShop przyjdzie graczom zapłacić za to 169,80 zł, czyli tyle samo, co za wielokrotnie lepsze tytuły, w tym Kirby Planet Robobot.
Ocena portalu: 4
Grę do recenzji dostarczył Dystrybutor Nintendo Polska – ConQuest Entertainment a.s.
Dodaj komentarz