3 listopada 2017 roku. W tym dniu spełniły się marzenia wielu graczy, właściwie wielu graczy – weteranów, którzy marzyli o powrocie Call of Duty do korzeni. Marzyli o zobaczeniu drugiej wojny światowej w jakości FullHD. Activision razem z deweloperem Sledgehammer Games te marzenia w końcu spełnili, ale z jakim skutkiem?
Kampania
Fabuła Call of Duty: WWII wraca do korzeni początków serii i robi to z filmowym rozmachem godnym fantastycznego serialu Kompania braci, którego producentami byli Steven Spielberg i Tom Hanks. Kampania zaczyna się od mocnego otwarcia. Lądujemy w Normandii, aby odbić Francję nazistą. Pewnie wielu z was oglądało słynny film Stevena Spielberga pt. „Szeregowiec Rayan”, w którym Tom Hanks wciela się w role żołnierza, który musi dostać się za linie wroga. Misja typu niemożliwych do wykonania, misja na którą żołnierze nigdy nie zostali przygotowani. Gracz wcielając się w szeregowego Danielsa, musi przedrzeć się przez plażę i dotrzeć do bunkrów. Kule cały czas latają nam nad głowami, dookoła słychać krzyki cierpiących i przerażonych kompanów. Woda jest pełna krwi, a plaże wypełniają się trupami z oderwanymi kończynami. Sledgehammer Games już od pierwszych minut pokazują nam piekło drugiej wojny światowej. Nie ma tu żadnego treningu zostajemy rzuceni w konflikt bez przygotowania, tak samo, jak nie byli na to przygotowani żołnierze amerykańskich wojsk. Nie ma czasu na kopanie okopów, a zatrzymanie się na kilka sekund za osłoną grozi śmiercią od bomb, czy granatów. Z bunkrów cały czas trwa nieprzerwany ostrzał z LKMów, a my musimy poruszać się do przodu bez względu na wszystko.
W takich warunkach nie da się uniknąć obrażeń, jednak musicie zapomnieć tutaj o automatycznej odnowie zdrowia, gdy jesteśmy za osłoną. Sledgehammer Games wrócili do staro szkolnej rozgrywki z apteczkami, które możemy znaleźć na mapie. Jednak głównym ich dostarczycielem będzie tutaj medyk polowy Zussman, który towarzyszyć będzie nam w praktycznie każdej misji. Aby od Zussmana zdobyć apteczkę musimy się do niego zbliżyć i nacisnąć DPad w górę, wtedy kolega rzuci nam pakiet medyczny. Apteczek przy sobie możemy mieć cztery, podobnie po cztery granaty dymne i odłamkowe. Jedna apteczka nie odnawia nam całego paska zdrowia, a tylko 3/4 jego długości. Zussmana także nie możemy cały czas prosić o apteczki, gdy weźmiemy jedną, to wytworzenie kolejnej zajmuje trochę czasu. Oprócz Zussmana możemy liczyć na wsparcie pozostałych żołnierzy z naszego oddziału, którzy mogą podzielić się z nami granatami oraz amunicją. Ale to jeszcze nie koniec, w wybranych misjach otrzymamy zielony granat dymny, którego rzucenie spowoduje ostrzelanie wybranego pola bitwy przez jednostki lotnicze. Ciekawą opcją, ale za to znacznie ułatwiająca rozgrywkę ma zwiadowca, który może pokazać nam wszystkich przeciwników na polu bitwy – na szczęście ta opcja ma bardzo długi czas odnawiania i nie trwa długo.
Zaprezentowana w grze historia składa się z wielu pojedynczych misji które wydarzyły się między 6 czerwca 1944, a 7 marca 1945. W tym czasie podejmiemy się takich misji jak „operacja kobra” która ma na celu przerwanie niemieckiej linii obrony i umożliwienie wojskom alianckim wydostanie się z Normandii. W jednej z kolejnych misji naszym zadaniem będzie zatrzymanie pancernego czołgu, jest to misja rodem wyjęta z Uncharted. Najpierw skradamy się, ale musimy robić to szybko ponieważ ogranicza nas czas, a następnie wskakujemy do jeep i pędzimy za pociągiem, gdy go dogonimy łapiemy za LKM i wybijamy wszystko co się rusza na pociągu. Nie zabrakło także misji lotniczej, w której siadami za sterami myśliwca i z jednej strony musimy osłaniać nasze bombowce, a z drugiej niszczyć samoloty nazistów. Dostaniemy możliwość poprowadzenia czołgu Sherman, który jest wyposażony w działo i karabin maszynowy. Naszym celem jest zdobycie Akwizgranu – pierwszego niemieckiego miasta zaatakowanego przez Aliantów. W tej misji stoczymy kilka epicki pojedynków z czołgami wroga – Tygrysami. Bardzo podobała mi się misja, w której wywalamy Paryż, a konkretnie szturmujemy na szwabski garnizon. Trzeba tutaj oddać Sledgehammer Games, że Paryż nocą 1944 roku prezentuje się fantastycznie. To jedna z tych misji, w której najpierw działamy pod przykrywką, a dopiero gdy osłabimy czułe punkty wroga atakujemy z pełną siłą.
Kampania w Call of Duty: WWII jest jak dobry filmy wojenny z dużego ekranu, rozpoczyna się mocnym akcentem, potem troszkę zwalnia, aby im bliżej końca, tym bardziej wgnieść nas w fotel. Sledgehammer Games doskonale zaprezentowali dramaturgię i brutalność drugiej wojny światowej. To także dobra lekcja historii, dla wszystkich fanów zmagań wojennych. Warto docenić tutaj także polskiego wydawcę, który zdecydował się wydać grę w pełnej polskiej wersji językowej, niesyty polscy aktorzy nie spełnili się w roli aktorów dubbingowych. Ich emocje oraz barwa głosu nie odzwierciedlają tak mocno dramaturgi, jak robią to oryginalni aktorzy. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że polscy aktorzy nie widzą scen do których nagrywają swoje linie dialogowe. Nie mniej na pewno zjadą się gracze, którzy docenią polska wersję językową. W kilku misjach spotkałem się niestety problemem, że głosy polskich aktorów były nagrane z różnym poziomem głośności, aż dziwne, że mogło dojść do takiego błędu.
Tryb wieloosobowy
Szczęśliwi ci, którzy w pierwszy weekend mogli normalnie pograć w tryb wieloosobowy. Tak źle zorganizowanej infrastruktury sieciowej nie pamiętam od feralnej premiery Drivecluba na PS4. Połączenie z serwerami Call of Duty było wręcz niemożliwe, dołączenie do znajomych, a już gra z nimi graniczyła wręcz z cudem. Gra cały czas sypała nam błędami typu „usługa Call of Duty jest obecnie niedostępna, spróbuj później”. Jak się po pierwszym weekendzie okazało, zainteresowanie grą Call of Duty: WWII było ogromne! Gra sprzedała się w ciągu pierwszego weekendu o prawie 60% lepiej niż wcześniejsza część Call of Duty: Infinite Warfare. To pokazuje, jak bardzo fani Call of Duty pragnęli powrotu serii do korzeni. Sprawdźmy, co oferuje tryb wieloosobowy.
Największą nowością jest Sztab, czyli hub, który pozwoli spotkać się 48 graczom w jednym miejscu, niestety 10 dni po premierze miejsce to nadal świeci pustkami. Sztab, to nic innego jak skopiowana Wieża z Destiny. Co możemy robić w Sztabie? Mamy tutaj strzelnice na której możemy wypróbować nowo zdobyte bronie. Jest poczta sztabowa na której odbieramy nagrody ze Sztabu, wiadomości oraz co 4 godziny żołd, który wynosi 100 kredytów. Kredyty możemy wydać u kwatermistrzyni na kontrakty lub kolekcje. Kolekcje, to nic innego, jak zakup emotek, wizytówek i mundurów. Możemy tutaj także zakupić epicką broń, która zawsze zapewnia 10% premii do punktów doświadczenia oraz zawsze wyróżnia się niezwykłym wyglądem, większość z nich jest pozłacana. Jednak, aby zdobyć taką epicką broń najpierw musimy odblokować 7 wymaganych przedmiotów do kolekcji, kupujemy je za kredyty, ale ceny niestety nie są niskie i wynoszą często po kilka tysięcy kredytów.
Kredyty zarabiamy za wykonywanie kontraktów u kwatermistrzyni oraz rozkazów u majora Howarda. Kwatermistrzyni wymaga od nas wpisowego, a zlecone zadanie zawsze ograniczone jest upływającym czasem. Szybki przykład, bierzemy kontrakt, który wymaga trafienia 5 wrogów w głowę w dowolnym trybie w czasie 20 minut, wpisowe wynosi 125 kredytów. gdy pomyślnie wykonamy zadanie otrzymamy za jego wykonanie 1200 kredytów. Nagrodami za wykonanie kontraktów i rozkazów mogą być tez punkty doświadczenia oraz rzuty zapasów. Rzuty zapasów, to nic innego, jak skrzynki z nagrodami, w których otrzymujemy trzy losowe przedmioty, które odblokowują nam przedmioty z kolekcji u kwatermistrzyni.
W sztabie możemy wyzwać innych graczy na pojedynek 1 na 1. Mogą to być zawody na strzelnicy lub pojedynek na małym zamkniętym obszarze, wygrywa osoba, która pierwsza dokona trzech zabójstw. Jest tutaj także rusznikarz, który odblokowuje nam prestiże na broni, dzięki którym na broni pojawi się tag naszego klanu. Z czasem będziemy mogli u niego edytować , pobierać i wgrywać wzory na broń. Ciekawym miejscem jest trening nagród za serię zabójstw. Wchodzimy na odpowiednią wierze i testujemy wszystkie dostępne w grze killstreaki po kolei. Ostatnim miejscem, które możemy tu odwiedzić jest Kino, obejrzymy tutaj na żywo nagrania z MLG Call of Duty, filmiki wprowadzające do trybów wieloosobowych oraz te prezentujące dywizje w grze.
Zanim ruszymy na pole bitwy musimy wybrać dywizję, w której barwach chcemy walczyć. Call of Duty: WWII oferuje graczom pięć dywizji z czasów II wojny światowej, które funkcjonują jako klasy postaci znane z wcześniejszych części Call of Duty. Każda dywizja dysponuje swoimi unikatowymi umiejętnościami:
Piechota – żołnierze z karabinami szturmowymi w dłoniach. Pod tą bronią podwieszony jest bagnet, można do nich dołączyć dodatkowe magazynki oraz 3 dodatek do broni
Ekspedycyjna – podgrzewa atmosferę za pomocą amunicji zapalającej, granatów taktycznych i strzelb
Spadochroniarze – wyposażeni głownie w pistolety maszynowe (SMG). Z czasem mogą szybciej się wspinać oraz biegać
Górska – snajperzy atakujący znienacka, poruszają się bezszelestnie – z czasem niewidzialni dla wszystkich systemów wroga.
Pancerna – to najlepiej wyposażona jednostka na polu walki. Żołnierze wyposażeni są w ładunki wybuchowe i lekkie karabiny maszynowe (LKM). Z czasem otrzymają bonus do większych obrażeń od pocisków i wybuchów.
Grając konkretną dywizją zdobywamy dla niej większy poziom, gdy osiągniemy piąty, to otrzymamy możliwość odblokowania prestiżu. Osiągniecie prestiżu nagrodzi nas odblokowaniem broni, która nie jest dostępna nigdzie indziej. Przykładowo prestiż dla piechoty odblokuje nam karabin SWT-40, a prestiż dla spadochroniarzy pistolet maszynowy MP-40. Każdą dywizje możemy także wyposażyć w jeden perk treningu podstawowego. Wybór jest ogromny, bo takich wzmocnień jest aż 21, wśród nich znajdziemy: strzelec – możemy posiadać dwie bronie główne, pośpiech – szybsze przeładowanie, logistyka, tańsze nagrody za serie zabójstw. Są także ekskluzywne treningi dla każdej dywizji, które wymagają wbicia ich prestiżu.
Podstawowych map jest niestety tylko dziewięć, znajdziemy wśród nich okręt USS Texas na którym starcia toczą się na dalekim dystansie bak i sterburty oraz na bliskim dystansie w trzewiach statku. To chyba moja ulubiona mapa ze wszystkich, bardzo dobrze gra się tutaj praktycznie w każdym z podstawowych trybów jak TDM, dominacja, czy umocniony punkt. Z innych ciekawych map warto wymienić „London docks” stoczymy tutaj świetne i widowiskowe walki wzdłuż doków na średnim i bliskim dystansie. „Flank tower”, to mapa na krótki dystans, błyskawiczne starcia wokół ogromnych niemieckich dział. Ze wszystkich map tak naprawdę mam problem tylko z jedną. „Gustav Cannon” to mapa, gdzie na środku ustawiono gigantyczne działo kolejowe na które każdy może wejść i ostrzeliwać przeciwników z daleka. Typowo kamperska mapa, aby zdobyć jak najszybciej szczyt działa i ostrzeliwać przecieków, gra się tu naprawdę bardzo źle.
Z dostępnych trybów są wszystkie popularne z wcześniejszych odsłon Call of Duty: Deatchmatch drużynowy, dominacja, umocniony punkt, zdobądź flagę, znajdź i zniszcz. Ciekawym i zabawnym trybem jest Futboll rusztowy, który polega na wrzuceniu piłki do bramki przeciwnika. Natomiast najbardziej obleganym i chyba najlepszym trybem w Call of Duty: WWII jest Wojna. To nowość, która polega na współpracy i wykonywaniu konkretnych celów, aby z sukcesem ukończyć misje. Obecnie dostępne są tylko trzy mapy w tym trybie:
Operacja Breakout – którą bardzo dobrze znacie z bety, tutaj drużyna atakująca musi najpierw zdobyć domek – mają na to cztery minuty, aby przejąc go w 100%. Przejmowanie odbywa się tylko, gdy przeciwników nie ma na terenie budynku. Drugim etapem jest zbudowanie mostu, to także element walki, który wymaga od graczy najlepszej możliwej współpracy oraz poświęcenia. Most budujemy, leżąc u jego krawędzi; niestety po drugiej stronie są rozmieszczone dwa stanowiska LKMów w oknach, a dodatkowo jest wiele innych bardzo dobrych miejsc, które mogą wykorzystać snajperzy, aby eliminować graczy budujących most. Jedynym z lepszych rozwiązań drużyny atakującej jest ciągłe rzucanie granatów dymnych na budowany element, dzięki czemu osoby będą niewidoczne dla przeciwnika. Gdy uda się zbudować most, to czołg drużyny atakującej po nim przejedzie i będziemy mogli zaatakować drugi punkt, którym jest skład amunicji. Zadaniem drużyny atakującej jest podłożenie bomby. Jeśli ładunek zostanie zdetonowany, to kawaleria razem z czołgiem porusza się na przód do ostatniego punktu. Ostatnim punktem naszej wycieczki są ruiny kościoła, pod które musimy doprowadzić czołg, aby wygrać.
Operacja Gryffin – polega na doprowadzeniu dwóch z trzech czołgów do obozu przeciwnika, gdy nam to się uda musimy obóz obrabować z trzech karnistów z benzyną, aby zatankować jeden z naszych czołgów. Zatankowanym czołgiem ruszamy w ostatnią drogę, w kierunku mostu, który musimy zdobyć. W tej operacji starcia cały czas toczą się na średni i bliski dystans, to jedna z najlepszych misji do podnoszenia PD żołnierza oraz broni.
Operacja Neptune – Musimy zaatakować plażę Omaha w D-Day, to tak naprawdę najtrudniejsza misja dla drużyny atakującej, ale jest to także jedyna misja, w której drużynę atakująca wspierają boty, bo jak by wyglądał szturm na bunkry przeciwnika tylko oddziałem sześcioosobowym. Drużyna broniąca zaczyna swoją obronę w bunkrach, mają do swoje dyspozycji wiele LKMów oraz dodatkowo snajperzy mogą eliminować odległe cele. Drużyna atakująca ma bardzo trudne zadanie już na początku, ponieważ musi zdobyć oba bunkry. Gdy im się to uda drugim etapem misji jest wysadzenie 10 punktów łączności, które znajdują się w kolejnym bunkrze. szturm jest tutaj bardzo trudny, gdyż drużyna broniąca może cały czas się obudowywać oraz eliminować atakujących z małych okienek. Zniszczenie punktów łączności doprowadzi atakujących do dwóch dział, jeśli je wysadzą misja zakończy się sukcesem.
Zombie
Sam zamysł rozgrywki w trybie zombie nie uległ zmianie, to nadal opieranie fal coraz to silniejszych przeciwników, ale teraz mam wrażenie, że Sledgehammer Games wzorowali się trochę na Bungie, bo tryb zombie przypomina mi tutaj miejscami raid z Destiny. Tryb zombie w Call of Duty: WWII jest mroczny, brutalny i zalatuje w kilku miejscach scenami z dobrych horrorów. Głównym celem graczy jest odzyskanie bezcennych dzieł sztuki, które ukradzione zostały przez nazistów w czasie drugiej wojny światowej. Czterech graczy trafia do mrocznego niemieckiego miasteczka i od razu mają konkretne cele do wykonania. Jak już się domyślacie rozgrywka z randomami będzie tutaj bardzo trudna, komunikacja głosowa, zgranie i podział na konkretne role ma tutaj kluczowe znaczenie. A zadanie to wcale nie jest proste, gracze muszą wchodzić z wieloma elementami w interakcję, często trzeba coś włączyć czy przełączyć, a nie zawsze kolejny cel jest konkretnie oznaczony. Już na samym początku, aby otworzyć główne drzwi prowadzące do bunkra, trzeba najpierw odnaleźć i przekręcić trzy zawory. Z bunkra dotrzemy do kopalni soli i tam czeka na nas pierwsza łamigłówka. Musimy aktywować urządzenie pod pomnikiem oraz koniecznie je naładować. Możemy tego dokonać tylko zabijając zombiaki w jego pobliżu. Takich zadań gdzie trzeba na chwile zatrzymać się i pomyśleć, jest całkiem sporo, to sprawia, że tryb zombie nie jest bezmyślnym strzelaniem do umarłych, ale to ciekawa i mroczna opowieść do której chce się wracać.
I oto całe Call of Duty: WWII, gra na którą warto było czekać! Druga wojna została przedstawiona przez Sledgehammer Games w sposób brutalny i drastyczny, ale nie ma co się oszukiwać, tak naprawdę było! Świetne misje od plaży w Normandii po bitwę o las Hürtgen. Kampania jest widowiskowa, jak filmy z dużego ekranu, tryb zombie w końcu zachęca, aby do niego wracać kilka razy i wykonać wszystkie misje, które przygotowali dla nas twórcy. A tryb wieloosobowy broni się sam, pomysł na dywizje okazał się świetny, tryb wojny wciąga bez opamiętania, tylko w tym wszystkim trzeba trafić na dobry moment, aby akurat serwery działały i zniknęły problemy z rozłączeniami, kasowaniem statystyk oraz zawieszaniami w lobby gry.
Ocena portalu: 7.5
Grę do recenzji dostarczyło wydawnictwo Activision
Dodaj komentarz