Niedawno została wydana kolejna odsłona serii Marvel vs. Capcom. Czy nadal walki między bohaterami Marvela i Capcoma sprawiają przyjemność?
Najnowsza część bijatyki stanowiącej mariaż studiów Marvel i Capcom składa się z kilku elementów. Pierwszym z nich jest tryb fabularny. Poznajemy tu historię jak to wielki zły, Ultrom Sigma, planuje objąć władzę nad światem, wykorzystując do tego swoją armię cyborgów. Jest ona w stanie rozprzestrzeniać się na inne organizmy żywe, zwiększając tym samym wpływy Ultrona. To oczywiście nie może się udać i w realizacji planu mają zamiar przeszkodzić bohaterowie tacy jak Iron Man, Rocket, Spider-Man, Hulk, Dante, czy też Ghost Rider. Nie ukrywajmy; historia nie jest tu wciągająca. Przerywniki filmowe są co prawda zrealizowane dobrze, ale ukazane w nich wydarzenia nie są ani trochę zajmujące. Zdecydowanie nie jest to poziom opowieści oferowanej przez Injustice 2. Nie był on oczywiście wybitny, ale jak na bijatykę wyróżniał się na tle gatunku. Tego niestety nie mogę powiedzieć o Marvel vs. Capcom: Infinite.
Na szczęście zdecydowanie lepiej jest z pozostałymi trybami rozgrywki. Mamy oczywiście możliwość toczenia walk z wieloma graczami: tak lokalnie, jak i online. I nie mam tu niczego do zarzucenia. Wyszukiwanie starć sieciowych jest sprawne i szybkie, nie ma problemu ze znalezieniem chętnego do zmierzenia się z nami. Pozostałe tryby to na przykład tryb misji. W nim to wybieramy dowolną dostępną postać i wykonujemy wykonujemy nią trening, a później już zadania właściwe. Polegają one co prawda na wklepaniu odpowiedniej kombinacji przycisków i stworzeniu konkretnej kombinacji ciosów, ale pozwalają naprawdę dobrze się bawić. Dzięki trybowi misji poznajemy także możliwości danej postaci, co zwiększa nasze umiejętności związane z graniem nią.
A trzeba wiedzieć, że w Marvel vs Capcom:Infinite nie ma właściwie sensu losowe wciskanie przycisków pada. Jeśli chcemy cieszyć oczy efektowną kombinacją, musimy wiedzieć, co dokładnie chcemy zrobić i na jakim kombosie nam zależy. Oczywiście chaotyczne operowanie lewą gałką analogową i przyciskami da jakieś efekty, ale są one mizerne w porównaniu z pełnym potencjałem postaci po opanowaniu jej. Warto wspomnieć też, że wzorem obecnych bijatyk, tak i w recenzowanej produkcji mamy ataki specjalne. Zadawanie ciosów przeciwnikom i zadawane nam obrażenia napełniają pasek widoczny w rogu ekranu. Gdy będzie on pełen, możemy za pomocą dwóch przycisków wykonać atak, który jest imponujący zarówno wizualnie, jak i pod względem zadawanych obrażeń. Nie jest on jednak na szczęście tak mocny jak Rage w Tekken 7. „Specjale” w Marvel vs. Capcom: Infinite mogą ułatwić wygranie starcia, ale nie ma co się oszukiwać – i tak w większości to my musimy wcześniej odpowiednio wiele razy uderzyć oponenta.
Muszę też koniecznie wspomnieć o dostępnych postaciach. Jest ich naprawdę sporo, zarówno po stronie Capcomu jak i Marvela:mamy między innymi Dantego z serii Devil May Cry, Chrisa z Resident Evil, Ryu ze Street Fighter, czy Frank West z Dead Rising. Po stronie Marvela mamy z kolei Spider-Mana, Iron Mana, Hulka, Ghost Ridera, Thanosa i innych. Szkoda jednak, że nie występuje nikt z X-Menów. Bardzo liczyłem na Wolverina. Niestety, przeliczyłem się.
Jeśli chodzi o stronę wizualną – cóż, jest poprawnie. Marvel vs Capcom: Infinite wygląda biednie. Paleta barw jest uboga, a modele postaci może i dobrze wykonane, ale brakuje im jednak pazura. Widać, że grafika nie była najważniejszym aspektem dla studia odpowiedzialnego za stworzenie recenzowanej gry. Podobnie jak i strefa dźwiękowa – jest dobrze, ale ma się wrażenie, że czegoś brakuje, mogłoby być lepiej. Na szczęście jednak rozgrywka jest wciągająca. Dysponujemy na ogół 2 wojownikami, między którymi przełączamy się, naciskając R1. Bardzo fajnie to wygląda, tym bardziej, że możemy ich zmieniać nawet w trakcie kombosów. Dobrze, że pomyślano też o personalizacji bohaterów, szkoda jednak, że jedyne, co możemy zmienić to kolory ich strojów.
Marvel vs. Capcom: Infinite to poprawna produkcja. Pozwala miło spędzić czas, jednak strona audio-wizualna mogłaby być lepsza. Sytuacji nie poprawia także wątek fabularny. Można się zainteresować tytułem, ale z pewnością nie jest to najlepsza bijatyka dostępna na rynku.
Ocena portalu: 6.5
Dziękujemy wydawcy, firmie Cenega, za dostarczenie wersji recenzenckiej gry.
Dodaj komentarz