ECHO zawiera nieco ciekawych rozwiązań rozwijających mechanikę gier z gatunku skradanek. Nie jest jednak pozbawione wad.
Nigdy nie kryłem się z tym, że jestem wielkim fanem zakradania się za przeciwników. Ciche przechodzenie poziomów, unikanie kamer i wzroku oponentów, szukanie alternatywnych dróg jest tym, co mnie zawsze bardzo interesuje. To właśnie podejście pacyfistyczne jest kierunkiem, który zawsze, gdy to tylko możliwe obieram przy przechodzeniu gier. Tytuły takie jak Splinter Cell: Blacklist, Splinter Cell: Chaos Theory, Hitman, Thief, Deus Ex: Rozłam Ludzkości, czy Dishonored rozpieściły mnie ostatnio pod tym względem. Uratowały one nieco upadający gatunek. Dlatego też z utęsknieniem wyczekiwałem na kolejne informacje o produkcji od Ultra Ultra. Bardzo chciałem zagrać w ten tytuł i gdy Konrad przekazał mi kod recenzencki, ucieszyłem się. Wkrótce potem jednak okazało się, że była to radość przedwczesna. ECHO na pewno ma kilka dobrych elementów, ale nie jest idealne.
Z pewnością zaletą nie jest przedstawiana przez Duńczyków historia. Jest ona prosta, sztampowa i mało wciągająca. Nasza bohaterka o imieniu Em trafia do tajemniczej lokacji. Okazuje się, że kobieta wybudziła się po hibernacji i stacja kosmiczna, na której się obudziła jest opuszczona, a jedyną pomocą jest głos, który słyszy, nazwany London. Oboje postanawiają dotrzeć do zawoalowanego tajemnicą Pałacu, by wskrzesić dawnego znajomego Em. Z przykrością stwierdzam, że fabuła zażenowała mnie i nie stanowiła motoru napędowego do poznawania dalszych losów postaci.
Z drugiej strony mamy jednak całkiem przyjemną dla oka stronę wizualną. Teren Pałacu jest bogaty w całą masę efektów świetlnych i powierzchni, na których świetnie wyglądają efekty odbijania się światła. Naprawdę może się to podobać i pierwsze wrażenie po dotarcuu do Pałacu jest oszałamiające.
Jednak nie samą grafiką gry stoją. Rozgrywka jest niemniej ważna. A z tą jest różnie w ECHO. Produkcja należy do gatunku skradanek, toteż najważniejsza powinna być gra światłem i cieniem oraz odpowiednio zaprogramowana sztuczna inteligencja przeciwników. Ci oponenci to tytułowe echa. Pod kątem aparycji są zbliżone do Em, ale nie są jej fanami. Wręcz przeciwnie, starają się pozbyć naszej bohaterki. To tych właśnie ech będziemy unikać przez zdecydowaną większość czasu, jaki spędzimy w grze. Jest to tym trudniejsze, że echa dostosowują się do naszego stylu rozgrywki. I nie chodzi tu jedynie o zmianę tras patroli. Naśladują oni nasze działania i wykorzystują przeciwko nam! Zakradałeś się za przeciwnika? Teraz on może zakraść się za ciebie. Przeskoczyłeś przez osłonę, gdy przeciwnik to widział? Teraz i on potrafi to robić. SI w Echo jest rewelacyjne i najlepsze, jakie widziałem w produkcjach należących do tego gatunku. Nawet zwykłe wezwanie windy, gdy jest zapalone światło spowoduje, że oponenci będą w stanie robić to samo.
Nie bez powodu wspomniałem tu o oświetleniu. W ECHO występują bowiem chwile, w których go brak i takie, w których cały teren Pałacu świeci się jak ulice w czasie świąt. Chwile mroku pozwalają nam na swobodne działanie w każdym zakresie – zabijaj przeciwników, przemieszczaj się i działaj z otoczeniem. Echa są ślepe na działania, gdy nie ma światła. Chwile te trwają kilkanaście, kilkadziesiąt sekund. Gdy jednak włączy się oświetlenie, uważajcie – oponenci widzą wszystko i uczą się błyskawicznie. Takie podejście do rozgrywki jest czymś przełomowym w gatunku i mam nadzieję, że inni twórcy gier wezmą przykład z Ultra Ultra. To fenomenalne rozwiązanie.
Nie mogę jednak nie wspomnieć o bolączkach natury technicznej. Co jakiś czas produkcji zdarzało się chrupnąć, zgubić klatki. Ekrany ładowania z kolei powinny być zdecydowanie krótsze. Pewnym mankamentem jest także nieco monotonny początek gry. Aby poznać, czym naprawdę jest recenzowany tytuł, należy przemęczyć się przez początkową stosunkowo nudną godzinę.
ECHO to bardzo dobra, niepozbawiona jednak wad, produkcja. Historia mogłaby być lepsza, ale adaptacyjne SI przeciwników jest wspaniałe i zdecydowanie wpływa na korzyść gry i gatunku. Pozostaje czekać aż pozostali twórcy wezmą przykład z tego tytułu. Jak na debiutanckie dzieło jest naprawdę bardzo dobrze!.
Ocena portalu: 7.0/10
Dziękujemy studiu Ultra Ultra za dostarczenie kodu recenzenckiego
Dodaj komentarz