Niedawno ukazał się drugi odcinek drugiego sezonu Batmana, noszący nazwę The Pact. Sprawdźmy, czy jest on tak dobry jak pierwszy epizod.
Poprzednia część drugiej serii przygód Mrocznego Rycerza od Telltale Games bardzo przypadła mi do gustu. The Enigma dostało ode mnie aż 9/10, co możecie sprawdzić w tej recenzji. Jak ma się sprawa z The Pact? Nieco gorzej, ale nadal może się podobać.
UWAGA: Dalej znajdują się spoilery z poprzedniego odcinka, więc czytacie tę recenzję na własną odpowiedzialność!
Historia w The Pact zaczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyło się The Enigma. Człowiek-Zagadka nie żyje, Amanda Waller wyjawiła, że zna prawdziwą tożsamość Batmana, a nad Gotham wisi zagrożenie w postaci tajemniczego Paktu, skupiającego wielu super-złoczyńców. Śledzenie fabuły raz jeszcze sprawia niemałą przyjemność i tylko potwierdza, że panie i panowie ze studia Telltale Games czują świat Mrocznego Rycerza. Biorą oni jednak jedynie najbardziej charakterystyczne cechy postaci i tworzą bohaterów od nowa, kreując ich genezę od nowa, czy zmieniając nieco wizerunek. O ile na ogół jestem zagorzałym przeciwnikiem niepotrzebnych zmian i oczekuję od filmów, czy gier zachowania wierności oryginałom, o tyle w Batmanie od Telltale Games modyfikacje mi nie przeszkadzały.
Od razu oczywiście da się zauważyć różnice między tą wersją, a pierwowzorem komiksowym. Jednak są to zmiany tak sensowne i tak spójne, że ja je kupuję i nie poczytuję ich za wadę. Niektórym może przeszkadzać fakt, że Joker/John Doe zna się od czasu Arkham Asylum z Brucem Waynem i stara się z nim zaprzyjaźnić, czy to, że to Harley Quinn ma większy wpływ na Jokera niż odwrotnie. Odpowiednio jednak podchodząc do tematu można to kupić i czerpać z tych relacji niemałą przyjemność. Doświadczamy czegoś innego, co jednak nie zmienia zazwyczaj w ogromnym stopniu cech identyfikujących postaci.
W The Pact pojawia się zdecydowanie więcej bohaterów niż w poprzednim odcinku. Mamy chociażby wspomnianą Harley, Jokera, ale też Bane’a i kilkoro innych bohaterów. Podejrzewam, że pojawi się także Deadshot (jeśli uważnie oglądaliście końcówkę The Enigma, możecie się tego spodziewać). Na szczęście pokaźna liczba występujących złoczyńców nie wpływa negatywnie na odbiór całości. Są oni wprowadzani tak stopniowo i tak odpowiednio, że ich występowanie wydaje się być naturalne. Mało tego, brak którejkolwiek z tych postaci mógłby być potraktowany jako zbędne pominięcie złoczyńcy. Brawo, Telltale Games, brawo.
Rozgrywka nie ulega oczywiście zmianom względem poprzedniego epizodu. Batman od Telltale to nadal przygodówka, w której co jakiś czas występują sceny akcji, ale w której głównie mamy do czynienia z rozmowami. To dzięki nim poznajemy pobudki postaci niezależnych i przez dialogi kształtujemy podejście ich do naszego protagonisty. Głównym motorem napędowym jest wybieranie między dobrymi stosunkami z Amandą Waller albo Jamesem Gordonem. Ja przez zdecydowaną większość czasu kierowałem się ku polepszaniu relacji z komisarzem. Bądź co bądź to z nim Batman zna się dłużej i Gotham to ich miasto. Nie mogłem się przekonać do działania za jego plecami, a na korzyść Waller, która pojawiła się znikąd i dąży do kontrolowania Gotham silną ręką. Telltale Games udało się niesamowicie oddziałać na gracza, sprawiając, że każda podejmowana decyzja jest traktowana jako jego własna decyzja, nie postaci, którą kieruje.
W Batman: The Enemy Within: The Pact nadal występują oczywiście sceny akcji. Nadal stanowią one mniejszość rozgrywki, ale dzięki temu mogły zostać należycie dopracowane. To wciąż właściwie interaktywne przerywniki filmowe, w których nasza rola sprowadza się jedynie do odpowiedniego wychylenia gałki analogowej i wciśnięcia stosownego przycisku. Nie mam jednak z tym problemu – scenki te ogląda się niesamowicie przyjemne, a umożliwienie nam podjęcia decyzji, jak pozbyć się danego przeciwnika – przykładowo, atakując go impulsem elektrycznym lub ciskając nim o stół – skutecznie maskuje ograniczone możliwości interakcji.
Graficznie recenzowany odcinek to dalej ten sam poziom, który występował przy The Enigma. Nadal mamy do czynienia z cell-shadingową stroną wizualną i to dalej idealny wybór dla produkcji poświęconej Batmanowi. Dzięki temu mamy wrażenie obcowania z przeniesionym na ekran telewizora interaktywnym komiksem. Udźwiękowienie również nie pozwala mieć zastrzeżeń. Wszystko jest takie, jakie być powinno. Aktorzy odpowiednio czują swe postaci i niesamowicie przyjemnie słucha się kwestii wypowiadanych przez Alfreda, Bane’a, czy Bruce’a Wayne’a.
Podsumowując, Batman: The Enemy Within: The Pact to kolejne udane podejście Telltale Games do przygód Batmana. Wydarzenia ukazane w recenzowanym epizodzie niesłychanie wciągają i sprawiają, że nie mogę się doczekać aż zagram w następny odcinek. Tym jednak, co najbardziej mnie cieszy jest to, że twórcy wyciągają wnioski z poprzedniego sezonu. Tam było momentami nieco zbyt statycznie. Tu z kolei nie ma właściwie żadnych zbędnych scen i widać, że od początku jest pomysł na cały sezon. Wszystkie występujące elementy są spójne i płynnie łączą się z innymi odcinkami. Oby jak najwięcej takich produkcji. Ostatnio panuje urodzaj na Batmana. Oby trwał on jak najdłużej. To obowiązkowa produkcja dla fanów tej postaci.
Ocena portalu: 8.0
Dziękujemy studiu Telltale Games za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz