Sezon piłkarski 2018/19 rozpoczął się na dobre, możemy nie tylko kibicować swoim ulubionym drużynom, ale także za pomocą kontrolera sprawić, że osiągną wymarzone przez nas wyniki. Konami, jak co roku serwuje nam nową odsłonę Pro Evolution Soccer, czym tym razem zaskoczy nas japoński producent?
To, co pierwsze rzuca się w oczy, to ładniejsza oprawa graficzna niż przed rokiem, stadiony wyglądają fantastycznie i żyją zmaganiami na boisku. Świetnym pomysłem jest pokazanie przed każdym meczem zawodników w tunelu, którzy ze sobą rozmawiają i przybijają sobie piątki. W trakcie pierwszych meczy można zauważyć lepsze zachowanie bramkarzy w polu karym, którzy potrafią popisać się ciekawymi paradami. Gdy zacząłem grać w PES 2018 serwery online byle jeszcze wyłączone, więc wybrałem zespól Napoli i ruszyłem na podbój Ligi Mistrzów. Bylem niemiło zaskoczony, że Piotrek Zieliński i Arkadiusz Milik domyślnie siedzą na ławce rezerwowych. Szybko naprawiłem błąd dewelopera i ruszyłem uczestniczyć w pierwszych meczach. Kontrola nad piłką jest fantastyczna, jest jeszcze bardziej precyzyjna niż rok temu! Nie od dzisiaj wiadomo, że serii PES najbliżej do symulatora, niż żadnej innej grze piłkarskiej.
Ucieszył mnie bardzo fakt, że środek pola bierze znaczny udział w akcjach ofensywnych. Uwielbiam grać podaniami prostopadłymi do napastników i w PES 2018 ten rodzaj zagrań przychodził mi najłatwiej. Napastnik, do którego kierowana jest piłka rusza szybko przed siebie, ale pilnuje tez przy tym linii spalonego. Do tego rozpycha się między obrońcami, aby wygrać bitwę o piłkę. Sporo goli zdobywałem także ze wrzutek na pole karne, nie tylko tych pod kółkiem, ale z kombinacji R1 plus trójkąt, Milik jest wysokim napastnikiem i nie miał większych problemów, aby zdobyć gola z główki. Odniosłem także wrażenie, że spore zmiany w ocenie fauli poczyniono z arbitrami. Przez całą edycje Ligi Mistrzów zdobyłem tylko jedną żółtą kartkę, arbitrzy nie gwiżdżą już małych fauli i często pozwalają grac dalej. Niestety spalone o sznurówkę nadal tutaj występują.
W kwestii trybów gry nie zauważyłem niestety większych postępów, jak już wspomniałem jest licencjonowana Liga Mistrzów, do tego Liga Europy oraz azjatycka Liga Mistrzów. W słynnej Master League, czyli trybie w którym wcielamy się w menadżera poczyniono kilka małych zmian: teraz przed trenerem klub wyznacza kilka wyzwań, których wykonanie zostanie nagrodzone, pojawiły się nowe animacje oraz usprawniono rynek transferowy – dodano m.in. nowe opcje negocjacyjne. W rozgrywce wieloosobowej standardowo dużą popularnością cieszy się tryb myClub, który jest odpowiednikiem FUTa z serii FIFA.
W tym trybie budujemy własną drożynę, która będzie rozgrywać mecze z prawdziwymi graczami, jak i SI w 10 sezonach. Niestety zrezygnowano z pucharów, które mogliśmy rozgrywać z CPU. Każdy wygrany mecz buduje coraz większe zgranie zespołu a gracz zostaje nagradzany punktami, za które może kupować nowych zawodników. Zawodników zdobywamy niestety w formie losowania na danej pozycji z piłek: czarnych, złotych, srebrnych, brązowych i białych – kolor oznacza klasę zawodnika. Jedną z największych nowości w PES 2018 jest tryb kooperacji dla dwóch i trzech graczy. Teraz możemy rozgrywać praktycznie wszystkie mecze z kolegami na kanapie lub przyjaciółmi przez internet.
Powraca tryb „Random Selection Match” w którym wybieramy trzy określone reguły, np: liga i narodowość, następnie gra losuje zawodników z których gracze będą mogli zbudować zespół, a następnie rozegrać mecz. Tryb ten będzie świetnym urozmaiceniem przyjacielskich spotkań.
Największą bolączką i powodem do drwin są oczywiście nadal braki licencyjne, chociaż stopniowo Konami nawiązuje współpracę z kolejnymi klubami, to jeszcze daleka droga, do tego co oferuje FIFA. Nadaj brakuje tutaj ligi angielskiej, niemieckiej czy hiszpańskiej. Jednak naszych graczy powinna ucieszyć informacja, że w końcu mamy w Pro Evolution Soccer prawdziwą Reprezentacje Polski! Twarze naszych zawodników są odwzorowane bardzo dobrze, a do wyjściowego składu także nie ma się co przyczepiać. Braki licencyjne możemy oczywiście nadrobić w edytorze lub po prostu pobrać odpowiedni plik z internetu, wgrać go na pendrive a następnie za pomocą edytora przenieść do gry. Przed premierą miałem tylko składy z maja 2017, w dniu premiery wyszedł odpowiedni patch, który ustawiał składy zgodnie z letnim okienkiem transferowym. Niestety bardzo boli Neymar, który pojawia się przy włączeniu gry w koszulce Barcelony.
Konami dalej w świetnym stylu kontynuuje tworzenie najlepszego symulatora piłki nożnej. Można sobie zażartować, ze jak Konami robi coś dobrze, to jest to tylko Pro Evolution Soccer. Pomimo braku wielu licencji gra ratuje się fantastyczną rozgrywką, szczególnie kontrolą i rozgrywaniem piłki.
Ocena portalu: 8,0
Za udostępnienie gry dziękujemy Wydawnictwu Techland
https://www.youtube.com/watch?v=y0FCfnmlEwI
Dodaj komentarz