Opera – na co dzień klub pełen ludzi prowadzących aktywne nocne życie, w miniony piątek ku mojemu zaskoczeniu, przeistoczyła się w mistyczne miejsce pełne tajemnic. Przygaszone światła, zapach kadzideł, tatuaże z henny i hinduskie jedzenie – klimat rodem z prawdziwych Indii.
Tak rozpoczynało się wydarzenie związane z przedpremierowym pokazem gry Uncharted Zaginione Dziedzictwo.
foto: Alicja Żebruń
Spotkanie zaczęła Pamela Gintowt z PlayStation Polska krótkim wprowadzeniem i przedstawieniem gościa specjalnego Scotta Lowe z Naughty Dog. Następnie Scott opowiedział o nowych elementach rozgrywki, nakreślił linię fabularną i scharakteryzował główne postacie. Ci, którzy liczyli na jakieś nowości mogli być nieco rozczarowani, ponieważ znaczna część prezentowanej treści pokazywana była również na E3. Scott zaznaczył, że gra tak samo jak jej poprzednik Uncharted 4 w kampanii fabularnej działać będzie w 30 FPS, a w trybie multiplayer w 60 klatkach. Gra otrzyma też wsparcie na PlayStation 4 Pro w postaci podbitej rozdzielczości 1440p skalowalnej do 4k i HDR. Niestety PS4 Pro nie zapewni nam 60 FPSów w kampanii, na co najprawdopodobniej najbardziej czekali fani.
foto: Alicja Żebruń
W ramach wstępu fabularnego Scott przypomniał, że Chloe jest pół Australijką i pół Hinduską, a jej ojciec był archeologiem specjalizującym się w historii Indii. Swoją pasją zaraził córkę.
Warto tu wspomnieć, że do tej pory główną bohaterkę pokazywano jako osobę wspierającą Drake’a w jego przygodach. Teraz zmuszona jest odnaleźć się w roli lidera. Dla kontrastu twórcy gry zestawili ją w parze z Nadine, która pierwszy raz pojawiła się jako czarny charakter w Uncharted 4 i kojarzy się przede wszystkim z musztrą wojskową oraz rozkazami. Jak ten duet egzystuje w grze? Tego dowiemy się już niedługo.
Kolejną częścią wydarzenia było to na co wszyscy czekali , czyli rozgrywka. Na przygotowanych stanowiskach czekały na nas nie tylko telewizory i konsole, ale też wygodne poduchy i klimatyczne baldachimy.
Zadbano o to, by każdy gracz miał swoją prywatną strefę i mógł w pełni skoncentrować się na tytule. Udostępniony fragment Uncharted Zaginione Dziedzictwo obejmował misję fabularną na otwartej przestrzeni. Grając miałam możliwość prowadzenia auta – twórcy chwalili usprawnioną fizykę sterowania pojazdów, ja jednak nie zauważyłam widocznej różnicy w stosunku do Uncharted 4. Pierwszą składową misji było dotarcie na szczyt wieży. Niestety nie mogłam znaleźć na nią wejścia, więc przez przypadek rozwiązałam opcjonalną zagadkę. W ten sposób odkryłam nowy typ znajdziek – token. Po kilku próbach udało mi się znaleźć drogę na wieżę i nawet wejść na samą górę (oczywiście po długiej wspinaczce i kliku zgonach). Gra toczyła się dalej, a ja odkryłam trzy nowe lokacje. Co ciekawe mogłam wybrać do której z nich najpierw pojadę, bo ich kolejność nie miała znaczenia fabularnego. W grze pojawiają się też nowe opcje – w niektórych rozdziałach mamy możliwość decydowania o tym czy chcemy walczyć z wrogiem bronią, zakraść się do niego i zabić po cichu, czy też ominąć pozostając niezauważonym.
foto: Alicja Żebruń
Tytuł właściwie broni się sam i doskonale wpasowuje w klimat poprzednich odsłon. Natan miał pamiętnik, w którym zapisywał swoje myśli, Chloe wydaje się być bardziej nowoczesna, bo robi zdjęcia dokumentując tym samym swoją i Nadine przygodę. Fotografowanie otoczenia nie jest możliwe przez cały czas, lecz tylko w wybranych momentach, a jeśli skorzystamy z tej opcji włączymy dodatkową scenkę sytuacyjną lub dialog. Duże wrażenie zrobiła też na mnie wielkość lokacji, gdyby tak było w każdym rozdziale to myślę, że mogłabym się poczuć jakbym grała w sandbox. Jako miłośniczka Natana sądziłam, że gra nie może toczyć się bez niego. Bazując na udostępnionym fragmencie mogę pokusić się o stwierdzenie, że pomimo zmiany głównego bohatera tytuł zupełnie na tym nie ucierpi – wręcz przeciwnie, dużo zyska. Uncharted Zaginione Dziedzictwo to przygoda pokazana z perspektywy kobiet. Nie tylko mężczyźni mogą być silni, sprytni i samodzielni. Dwie z pozoru kruche bohaterki, odważnie stawiają czoła swoim przeciwnikom. Nie sposób tego opisać słowami, trzeba w to po prostu zagrać i samemu poczuć. Po tej rozgrywce czułam niedosyt i chciałam grać dalej. Niestety przyjdzie mi z tym czekać do sierpnia, ale tytuł ten zachęcił mnie do ponownego przejścia poprzednich części.
Po 45 minutach spędzonych z grą, przyszedł czas na wywiad ze Scottem.
Pytaliśmy o planowane kolejne części Uncharted, tryb multiplayer, inne mniejsze projekty oraz motywacje w wyborze głównej bohaterki i lokacji. Wspominałam już o ojcu Chloe i o jej pochodzeniu, lecz warte uwagi są też same Indie. Twórcy gry wybrali to miejsce, nie tylko przez związek z główną bohaterką, ale też ze względu na ciekawą architekturę i wielkie bogactwo kulturowe, które nie zostało jeszcze pokazane w tej serii. Uncharted 4 i Zaginione Dziedzictwo są połączone w trybie multiplayer, dzięki temu w nowym tytule otrzymamy wszystkie aktualizacje, które ukazały się od maja zeszłego roku dla poprzedniej części. Nie pojawią się tutaj nowe mapy, ale Scott wspomniał o nowych trybach gry, o których dowiemy się więcej w sierpniu. Zapewne ucieszy Was fakt, że przenosząc się z jednej gry na drugą, zachowamy cały swój postęp łącznie z tabelą rankingową. Gracze z obydwu części będą mieli okazję spotkać się na tych samych mapach i serwerach. Chociaż przygody Chloe i Nadine są w pewien sposób powiązane z sagą Nathan’a Drake’a, to nie trzeba przechodzić poprzednich tytułów, aby grać w Zaginione Dziedzictwo. Scott potwierdził, że oprócz tak otwartych lokacji jak w prezentowanym demo, będą też poziomy typowe dla tej serii. Oznacza to, że nie zawsze będziemy mieć możliwość ominięcia przeciwników i dotarcia do celu bezszelestnie. Pomimo dodania odrobiny wolności w rozgrywce, twórcy nadal pozostają wierni założeniom serii i implementują sprawdzone rozwiązania.
Fotobudka 🙂
Zaraz po wydaniu gry Uncharted Zaginione Dziedzictwo Naughty Dog skupi się na kontynuacji znanego tytułu The Last of Us. Całe wydarzenie, choć bardzo pozytywne trwało według mnie za krótko – za mało czasu na grę i za mało czasu na rozmowy ze Scottem. Czuję niedosyt, ale czy w przypadku tego tytułu można w ogóle mówić o zaspokojeniu swojej ciekawości albo wyczerpaniu tematu? Zdecydowanie nie. Dlatego tak jak i Wy czekam na premierę, aby zatracić się w przygodach Chloe i Nadine.
Dodaj komentarz