Był rok 2008, właściwie jego końcówka. Na rynek trafiła kolejna odsłona Call of Duty z podtytułem World at War. Nie byłoby w tym żadnego zaskoczenia, gdyby w pakiecie gier oprócz kampanii i rozgrywek wieloosobowych nie pojawił się nowy tryb do kooperacji – Nazi Zombies.
Dzisiaj wszyscy wiemy, czym są zombie w Call of Duty i nikt z nas nie wyobraża sobie kolejnej części bez strzelania do nieumarłych. Wzorem dla stworzenia Nazi Zombies było oczywiście Left 4 Dead, jednak ubranie zombiaków w nazistowskie mundury i osadzenie akcji gry realiach drugiej wojny było strzałem w dziesiątkę. Nazi Zombies bardzo przypadło do gustu fanom Call of Duty, którzy mieli odskocznię od trybu wieloosobowego i mogli łączyć siły w kooperacji w celu odpierania kolejnych, coraz silniejszych fal zombie. Gracze zostali umieszczeni w zburzonym bunkrze, który był ich jedynym schronieniem przed nazistowskimi żołnierzami przemienieni w zombie. Oprócz samego zabijania nieumarłych gracze musieli dbać o swoje schronienie, np. barykadując okna deskami. Za naprawy – oraz oczywiście za zabijanie przeciwników – dostawali punkty, które mogli wydawać na nowe bronie i amunicję. Za zdobyte punkty mogliśmy odblokować sobie także przejście do kolejnych pomieszczeń, które pozwoliły kupić lepsze bronie, ale wiązało się to oczywiście z ryzykiem. Trzeba było bowiem pilnować większej liczby wejść do naszego schronienia. Gracz, którego kilka razy dotknął zarażony nie umierał od razu. Powalony na ziemię mógł pomagać jeszcze drużynie, strzelając z pistoletu. Takiego gracza mogliśmy reanimować, jednak mieliśmy na to mało czasu, a gdy nam się to nie udało, powalony gracz ginął i odradzał się w nowej rundzie jedynie z pistoletem. Rozgrywka kończyła się w momencie, gdy wszyscy gracze zostali powaleni przez zombie.
Przyjęło się, że każdy pakiet map do Call of Duty zawiera trzy mapy do trybu wieloosobowego oraz jedną nową do trybu zombie. Pierwszy pakiet dostarczył „Verrückt„(Szaleństwo) – płonące sanatorium. W Verrückt wprowadzono nowe modyfikacje, jak automaty z perkami, czy włączniki zasilania, które trzeba było odnaleźć, aby zasilić pułapki elektryczne. Dzięki perkom otrzymywaliśmy dodatkowe umiejętności, głównie te znane z trybu wieloosobowego, np. szybkie przeładowanie, szybsze bieganie, zwiększony poziom zdrowia, czy silniejszy atak wręcz.
Drugi zestaw do World at War dostarczył nam „Shi No Numa”- mapę do trybu zombie, która została umieszczona na bagnach Japonii w czasach II wojny światowej. To także pierwsza mapa, na której oprócz zombie pojawił się nowy rodzaj przeciwników – piekielne psy. Kolejnym utrudnieniem były także bagna, które znacznie spowalniały graczy i (choć akurat ich w niewielkim stopniu) zombie.
Nie przypadkowo zacząłem opisywać pierwsze trzy mapy do trybu zombie z World at War, ponieważ uważam je do dzisiaj za najlepsze z najlepszych. Wiele godzin spędziłem kiedyś na Xboxie 360 grając właśnie w tryb zombie. Teraz, dzięki pakietowi Zombie Chronicels, który został wydany dla posiadaczy CoD: Black Ops III, te wesołe chwile powróciły. W skład pakietu wchodzą nie tylko te trzy przedstawione przeze mnie mapy z World at War, ale mamy także:
Z Call of Duty: Black Ops:
Kino Der Toten – Akcja rozgrywa się w opuszczonym niemieckim kinoteatrze. Nowymi przeciwnikami są tutaj pełzające zombie, które pojawią się dopiero, gdy włączymy zasilanie. Zaatakowany gracz ma przez chwilę rozmazany obraz, natomiast gdy zabijemy takiego przeciwnika, to jest szansa, że jego wybuch zabije pobliskich oponentów. Na tej mapie pierwszy raz także pojawia się ognista pułapka, która po uruchomieniu może spalić nie tylko przeciwników, ale także nieostrożnych graczy.
Ascension – tutaj akcja rozgrywa się na terenie opuszczonego radzieckiego kosmodromu. Tym razem przyjdzie nam walczyć z rosyjskimi żołnierzami przemienionymi w zombie, a dodatkowo pojawiają się także pełzające zombie poznane w niemieckim kinoteatrze. Dodatkowym utrudnieniem jest tutaj runda z kosmicznymi małpkami, które nie tylko atakują graczy, ale także potrafią ukraść im kupione perki. Dodatkowym humorystycznym akcentem jest to, że małpki są ubrane w kosmiczne skafandry. Kolejnym zabawnym smaczkiem jest Matrioszka, która pełni rolę specjalnego granatu wybuchającego 4 razy.
Shangri-la jest zaginioną świątynią położoną w Himalajach. To całkiem duża i jedna z najładniejszych map. Na graczy czekają tutaj pułapki, więc trzeba stąpać ostrożnie. Już na samym starcie mamy dostęp do dwóch lokacji, które prowadzą do kopalni lub do wodospadu. Dodatkowo zjeżdżalnia wodna i wagoniki pomogą poruszać się szybciej po mapie. Z nowych przeciwników pojawia się napalmowy zombie, który po prostu płonie i zadaje najwięcej obrażeń ze wszystkich nieumarłych.
Moon – jak sama nazwa wskazuje, rozgrywka ma miejsce na księżycu. Aby przetrwać na otwartej przestrzeni, gracze muszą wyposażyć się w specjalne skafandry. Grawitacja jest oczywiście tutaj mniejsza, a z każdej strony czyha niebezpieczeństwo, nie tylko to spowodowane atakami nieumarłych, ale także koparkami, które co kilka rund mogą niszczyć nasze schronienie. Nowym typem przeciwnika będzie tutaj zombie astronauta, który jest powolny, ale ma bardzo dużo punktów życia. Złapanego gracza atakuje głową, przy czym zabiera mu jedno ulepszenie i teleportuje go w losowe miejsce na mapie. Na mapie możemy znaleźć zestaw hakerski, którym możemy hakować różne przedmioty. Zabawy z tym zestawem jest cała masa. Możemy wyłączyć atakujące koparki, hakować okna, aby szybciej się naprawiały, bronie na ścianach, aby kosztowały tylko tyle, co pakiet amunicji, a nawet graczy, aby wysłać im 500 punktów.
Z Call of Duty: Black Ops II:
Origins – gracze trafią do Francji. Jest rok 1918. Podczas prac wykopaliskowych odkryto pierwiastek 115, który jest kluczowy dla całej historii powstania Nazi Zombie. Pierwiastek ten potrafił ożywiać martwe komórki, niestety ożywieni żołnierze nie dali się kontrolować i tak powstały pierwsze armie zombie stworzone przez Niemców. Po mapie poruszają się gigantyczne roboty, które mogą zgnieść nieostrożnych graczy, trzeba także uważać na kałuże błotne, które mogą nas spowolnić. Na wykopaliskach jest rozmieszczone aż sześc generatorów, która umożliwiają zasilanie pułapek lub maszyn z perkami. Z przeciwników możemy spotkać zombie templariuszy i zombie krzyżowców, którzy charakteryzują się średniowiecznym ubiorem. Jednak największym wyzwaniem będzie pancerny żołnierz. To zombie ubrany w ogromny pancerz i wyposażony w miotacz ognia, a dodatkowo w drugiej dłoni trzyma pazur, którym może chwytać graczy z odległości. Rolę transportu pełni tutaj czołg MarkIV, który może nas zabrać w trzy miejsca na mapie. Szkoda tylko, że nie można go użyć przeciwko zombie.
I to wszystkie mapy, które znajdziecie w dodatku Zombie Chronicles. Troszkę nie podoba mi się, że Treyarch postawiło w tym dodatku zbyt duży nacisk na nowoczesność. Z samego klimatu drugiej wojny światowe zostały tylko mapy. Na ścianach nie znajdziemy kultowych broni, takich jak Thompson, M1A1, Kar98K, BAR, czy dubeltówka. Zamiast nich umieszczono bronie dostępne w Black Ops III. Raz na wiele rozegranych gier udało mi się wylosować tylko karabin maszynowy MP40, więc jest całkiem możliwe, że inne historyczne karabiny można uzyskać tylko w drodze losowania. Na każdej mapie ustawiono także automaty z GobbeGum, które działają na podobnej zasadzie co automaty z perk-a-cola, jednak w odróżnieniu do nich ulepszenia są tylko czasowe. Gracze przed rozpoczęciem rozgrywki mogą ustawić swój własny zestaw składający się z pięciu gum, który pojawi się w maszynie. Tryb zombie w Black Ops III zawiera swój własny system zdobywania doświadczenia, a to umożliwia osiąganie kolejnych poziomów gracza i odblokowywanie nowej zawartości w grze – np. broni i modyfikacji do nich. Także zdobywamy kolejne poziomy dla naszego wyposażenia.
Zombie Chronicles jest świetnym dodatkiem dla fanów kooperacyjnego trybu zombie. To także miły powrót do czasów drugiej wojny światowej, której bardzo brakuje nam konsolach. Pakiet wyceniono na 129 zł, co daje nam 16 zł za mapę, więc cena nie jest zaporowa. Ja z wielką radością wróciłem do Nazi Zombies, strzelanie do przemienionych żołnierzy z czasów drugiej wojny światowej, patrzenie na te wszystkie zburzone miejsca dało mi ponownie tyle samo frajdy, co niecałe dziewięć lat temu. Fani trybu zombie będą zadowoleni. Jeżeli tylko jesteście w posiadaniu CoD: Black Ops III, to Zombie Chronicles musi znaleźć się w waszej kolekcji.
Ocena Portalu: 8
Call of Duty: Black Ops III: Zombie Chronicles dostarczył wydawca gry: Activision.
Jeżeli zastanawia was dlaczego pakiet zremasterowanych map został dodany do Black Ops III, a nie najnowszego Call of Duty: Infinite Warfare, to spieszę wyjaśniać. Ojcami trybu zombie jest firma Treyarch, twórcy: CoD: World at War, CoD: Ghosts oraz właśnie trylogii Black Ops. Za CoD: Infinite Warfare odpowiada inny deweloper, należący do Activision – Infinity Ward.
Dodaj komentarz