Kolejny odcinek przygód Batmana według pomysłu Telltale Games ukazał się już w edycji cyfrowej. Czy perypetie Mrocznego Rycerza wciąż wciągają? Dowiecie się tego z tej recenzji.
OSTRZEŻENIE: W RECENZJI MOGĄ ZNAJDOWAĆ SIĘ SPOILERY Z POPRZEDNICH ODCINKÓW, DLATEGO OSOBY PRAGNĄCE SAMEMU ODKRYWAĆ WSZELKIE ZWROTY FABULARNE BĄDŹ NIE ZAZNAJOMIONE Z HISTORIĄ OPOWIEDZIANĄ W ODCINKACH OD 1 DO 3 WŁĄCZNIE POWINNY MIEĆ TO NA UWADZE.
Scenarzyści z Telltale Games zdają się nie lubić Bruce’a Wayne’a. A może po prostu lubią oglądać jego cierpienie? W dotychczas wydanych epizodach, może poza sytuacją z Seliną, nie rozpieszczali go. Na świat wychodzą nowe informacje dotyczące jego rodziny. Jego przyjaciel, Harvey Dent, zmienia się nie do poznania, zaczynając stanowić niebezpieczeństwo. Wayne Enterprise przechodzi poważne zmiany kadrowe. On sam ląduje w Arkham Asylum. I to nie jako odwiedzający, o nie. Zostaje pacjentem placówki. W niej poznaje pewnego ważnego bohatera, którego kojarzą wszyscy fani postaci Nietoperza. O ile na razie zbytnio nie bruździ, o tyle już wiadomo, że w kolejnym, kulminacyjnym odcinku zagra o wiele większą rolę. Decyzja, którą podejmujemy w czwartym odcinku jest bez wątpienia istotna i trudna. Ewidentnie nie ma dobrej opcji i wybieramy jedynie między złem teraz i później, a mniejszym złem teraz i nadepnięciem na odcisk tajemniczemu mężczyźnie, co bez wątpienia wywrze wpływ na losy Bruce’a.
Studio Telltale Games mistrzowsko wczuło się w klimat uniwersum Batmana. Z odcinka na odcinek jestem pod coraz większym wrażeniem ich kunsztu. Tego, jak wiarygodnie przedstawiają przemianę Denta. Tego, jak umiejętnie wrzucają epizodycznie występujące postaci (Lalkarz, czy Zsasz są oddani perfekcyjnie. Nie jest ich wiele, ale aktorsko są rewelacyjni). Imponuje mi to, jak obracają lukami w historii postaci, tworząc własne, niemniej spójne i autentyczne wydarzenia. Nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jak dobrze znane są Amerykanom motywy, pobudki działań bohaterów. Chapeau bas. Telltale Games, nadal dowodzicie, że decyzja o zabranie się za przygody Batmana była jedną z najlepszych, jeśli nie najlepszą, której efekty możemy oglądać.
Rozgrywka jest niezmieniona względem poprzednich odcinków sezonu. Wciąż stanowi ona połączenie prostej bijatyki i gry przygodowej. Rozmów jest bardzo dużo, jednak, co bardzo istotne, nie nudzą one. Wręcz przeciwnie, są one tak autentyczne i naturalne, że słucha się ich z niekłamaną przyjemnością. Obcując z recenzowaną produkcją, ma się wrażenie oglądania interaktywnego filmu. I to szalenie wciągającego filmu. Nie brakuje w nim również scen akcji, w których jako Batman bądź Bruce walczymy z przeciwnikami. Jest to wykonane w formie scenki QTE, jednak w grze przygodowej jest to, w moim odczuciu, jedyny sensowny sposób. I w Batmanie od Telltale Games sprawdza się bardzo dobrze.
Nadal nie zapomniano, że Batman to detektyw. Nie może się obejść bez sceny zbrodni, badania jej i łączenia faktów. Dosłownego łączenia. Wszystkie odnalezione poszlaki należy ze sobą połączyć tak, by tworzyły logiczną całość. Przykładowo, widzimy nóż, na którym nie ma krwi. Nieopodal leży kosmyk włosów. Łączymy nóż z kosmykiem i już mamy jedno sensowne i logiczne powiązanie. Więcej może wyjaśnić poniższy materiał filmowy:
Batman: The Telltale Series – S01E04 – Guardian of Arkham to zdecydowanie udany odcinek. Trzyma w napięciu od początku do samego końca i raz jeszcze, gdy ujrzałem napisy końcowe, żałowałem, że to już koniec. Telltale Games, wydajcie piąty odcinek jak najwcześniej. Czekam na niego! I na pewno nie jestem sam, prawda?
Ocena portalu: 9.0
Dziękuję studiu Telltale Games za dostarczenie przepustki sezonowej
Dodaj komentarz