AeternoBlade został wydany ponad rok temu na 3DSa, a na początku tego roku na PS Vita. Za produkcję odpowiada mało znane studio z Tajlandii – CoreCell Technology. Gra ponownie została wskrzeszona i trafiła w ręce posiadaczy PS4. Jednak czy warto przeznaczyć na nią swój czas?
W AeternoBlade przyjdzie nam walczyć jako Freyja, wojowniczka, której wioska zostaje zniszczona przez Beladima, nieśmiertelnego Pana Mgły. Pewien nieznajomy daje nam tytułowy miecz, by umożliwić nam zemstę na oprawcy wioski. Owa broń ma moc kontrolowania czasu. Na początku jest to tylko możliwość cofnięcia czasu po śmierci. Daje nam to możliwość działania w inny sposób, a także pozwala zmienić swój los. W dalszej kolejności uzyskujemy zdolność do przemieszczania obiektów (np. platformy).
W grze musimy znaleźć swój sposób na bezpiecznie przejście pokoju za pomocą platform i manipulując pułapkami. Łącząc te wszystkie elementy platformówki ze świadomością umieszczenia wroga w odpowiednim miejscu, może okazać się to dość skomplikowane zwłaszcza w późniejszych sekwencjach. Istnieje nawet pewne zagrożenie, w którym to my możemy skończyć w pułapce sytuacji bez wyjścia. Na szczęście deweloperzy znaleźli na to sposób. W przypadku śmierci (spadając przykładowo na kolce) można zrestartować pokój lub po prostu zrobić to z menu pauzy.
Innym elementem układanki jest walka. Są różne odmiany wrogów, choć można odnieść wrażenie, że to te same modele postaci. Początkowo nasze ruchy są bardzo ograniczone, co w efekcie może spowodować rozgniecenie przycisku kwadrat. Jednak gra ma w głębi zaskakująco dużo ciekawej mechaniki. Możesz kupić nowe ruchy, co zwiększa różnorodność opcji ataku i bardzo potrzebne uniki (Dodge), które pozwalają zrezygnować z własnych kombinacji, atakując z kontry. Zanim kupiłem uniki walki były dość nudne i nie czułem się, jakbym miał wystarczającą kontrolę nad postacią bez przycisku bloku lub jakichkolwiek opcji obronnych. Jednak po ich zakupie i zmodernizowaniu, walki stały się o wiele ciekawsze.
Możemy też zaktualizować podstawowe statystyki Freyji, zwiększając jej zdrowie, manę (używana do umiejętności czasowych) czy siłę. Wszystkie aktualizacje są kupowane za żółte kule, które zbieramy z zabitych wrogów. Tak więc walka jest zaskakująco przyjemna po słabym początku, ale niestety poziomy same w sobie nie są równie interesujące.
Słaby projekt może być prawdopodobnie brakiem doświadczenia CoreCell, które w dalszym ciągu jest budowane. Dźwięki i muzyka są bardzo rzadko słyszane, a jak już je słychać to są diabelnie niskiej jakości. Co do strony graficznej to jak zapewne zauważyliście na zrzutach ekranu – grafika jest ledwo powyżej jakości PS1. Delikatnie to ujmując, szału nie ma. Tekstury są często rozmazane, a animacje ruchów urywają się zazwyczaj znienacka.
Podsumowanie:
Nie można narzekać na brak zawartości, ale na to co w niej jest już jak najbardziej. Ukończenie gry zajęło mi blisko dziesięć godzin (choć nie próbowałem odkrywać obszarów więcej niż może powinienem). Choć tytuł ma swoje dobre chwile dzięki mechanice podróży w czasie, to może to być niezwykle uciążliwe przez słabe tempo i powtarzalność. Ostatecznie AeternoBlade może być miłym dodatkiem do biblioteki Vity, ale do obecnej generacji, którą reprezentuje PS4 zdecydowanie nie pasuje.
Grę do recenzji dostarczył wydawca – Arc System Works
Dodaj komentarz